Dodany: 07.01.2013 18:50|Autor: Literadar

WOJNĘ SZATAN SPŁODZIŁ. MARIA PAWLIKOWSKA-JASNORZEWSKA


Okładka

Rec. Dorota Tukaj
Ocena: 5,5 / 6


Dzienniki ludzi pióra dzielą się na dwie kategorie: tworzone z myślą o ich upublicznieniu - ba, czasem nawet nie tylko „z myślą”, ale wręcz na zamówienie, z przeznaczeniem do publikacji „na gorąco” w odcinkach na łamach tego czy innego magazynu (Gombrowicz, Andrzejewski) - lub pisane dla siebie, bez filtrów, bez retuszu, bez autokreacji, zwykle odkrywane dopiero po śmierci autora, niekiedy ze wskazówką dla spadkobierców, by trzymać je w ukryciu przez tyle i tyle lat lub zgoła spalić (Kafka, Plath, Márai, Dąbrowska). Te pierwsze bywają kunsztowniejsze pod względem literackim, pełne wystudiowanych przemyśleń, wycyzelowanych fraz. Te drugie przybliżają nam twórcę jako człowieka, odzierając go zarazem z woalu tajemnicy, mniej lub bardziej szczelnie osnutego wokół jego prywatności. Ujawniają rzeczy, których nie sposób się domyślić nawet najwnikliwiej studiując jego utwory – skrywane kompleksy i fantazje, przykre dolegliwości cielesne, niepochlebne opinie o bliskich i znajomych. I stawiają nas w kłopotliwej sytuacji: no bo czy wypada tak bezwstydnie grzebać w intymności podziwianego pisarza czy poety – nawet kilkadziesiąt lat po jego śmierci? Ale z drugiej strony, czyż dopiero nie wtedy poznajemy go naprawdę, zyskując pełne spojrzenie na niego samego, a przez niego na jego twórczość?

Maria z Kossaków Pawlikowska-Jasnorzewska mogła być uważana za postać trochę nie z tej ziemi, liryczno-eteryczną, chowającą się przed nieprzyjaznym światem w zwojach jedwabi i pękach kwiecia; weźmy tylko same tytuły jej poetyckich tomików: Różowa magia, Niebieskie migdały, Balet powojów, Profil białej damy i tak dalej, a jeszcze te własnoręczne ilustracje, przedstawiające kwiaty i motyle o kobiecych twarzach, a jeszcze opinie współczesnych, opisujących ją prawie jednogłośnie jako istotę kruchą, subtelną, roztaczającą wokół siebie nieuchwytny urok. Jednakże nieszczęścia mają to do siebie, że zmieniają człowieka lub przynajmniej wydobywają z niego niepodejrzewane wcześniej cechy osobowości. Na Marię – tak jak na wielu innych ludzi w tym strasznym czasie wojny - spadło tych nieszczęść co niemiara. Opuszczenie domu, rozłąka z rodziną, wkrótce potem śmierć matki i ojca, i cały czas przymus bytowania w obcym środowisku - gdzie raczej nie należało liczyć na życzliwość ani angielskich gospodarzy, ani współtowarzyszy emigracyjnej niedoli - do tego w warunkach sporo gorszych, niż przedwojenne biedowanie, tak przekonująco opisywane przez „prozaiczną” siostrę… I wreszcie nieuleczalna choroba, nie z tych pozwalających zgasnąć cicho i bezboleśnie, lecz odrażająco przyziemna, pełna cierpień i upokorzeń.

Niewiele zapisała poetka w ciągu tych pięciu lat, lecz i to, co jest, pozwala ją ujrzeć w nieco innym świetle. W pierwszych dniach wojny jest jeszcze dawną Lilką, bardziej niż grozą sytuacji przejętą tym, czy uda się kupić brylant „cudny i najczystszej wody”, wzdychającą za utraconymi sukniami i z satysfakcją wspominającą, że po trzech miesiącach tułaczki udało jej się szykownie przyodziać w „kożuch rumuński jak piernik ozdobny w rąbki i kwiatki i kaptur z szalem wełniany w kolorze auta”. Z późniejszych notatek wyłania się osoba o trzeźwym i cierpkim spojrzeniu na świat, nieukrywająca ani rozczarowania zmianą usposobienia męża, ani obrzydzenia do politycznych i towarzyskich gierek brytyjskiej Polonii, ani zgoła niepatriotycznego stosunku do tej (i jakiejkolwiek innej) wojny. A wreszcie niestrudzona kronikarka własnego cierpienia, dokładnie opisująca wszystkie przejawy choroby i przebieg leczenia, póki tylko słabnąca ręka była w stanie utrzymać pióro.

Wcześniej podziwiało się jej warsztat poetycki – teraz można podziwiać także dzielną kobietę, znoszącą swój coraz to smutniejszy los z wielką cierpliwością, a przy tym tworzącą do końca (garstką ostatnich wierszy uzupełniono dziennik, co oprócz samej treści zapisków i pięknej oprawy graficznej jest kolejnym atutem publikacji). Można – i warto.


Więcej recenzji Doroty Tukaj znaleźć można na ksiazki.wp.pl/kuid,44,nick,Dorota-Tukaj,profil.html

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2040
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: