Dodany: 04.02.2013 21:13|Autor: Anna 46

Czytatnik: Moja " tfórczość" radosna...

2 osoby polecają ten tekst.

Jak Ziutek Słoneczko Pekkalę werbował


Nie powinnam recenzować książek, nie umiem być obiektywna, dopuszczam do głosu emocje i po przeczytaniu m u s z ę się wygadać (wypisać), bo mnie rozsadzi!

Nie da się ukryć, nastawiłam się na coś extra: Rosja stalinowska i działający detektyw... powiem krótko: no, no...

Najpierw okładka (front):
- Sam Eastland - pseudonim wszystko mówiący - kolejny cudzoziemiec zafascynowany Rosją Radziecką
- "Najsłynniejsze morderstwo w historii Rosji" - jeszcze nadzieja nie umarła , tylko jakby lekko w łepek dostała i cichutko pojękuje

(tył w środku) trzy zdjęcia:
- dom Ipatiewa - zgadza się
- dwa zdjęcia obok siebie i podpis "Car Mikołaj II z rodziną"
na pierwszym istotnie car Mikołaj II, na zdjęciu obok też car, ale Aleksander III z rodziną - tatuś Mikołaja jeszcze wtedy nie cara.
Niechlujstwo? Niedopatrzenie? Już zgrzycik i "Jacek, popatrz, czy ktoś tego nie sprawdza? Jak tak można i.t.d. i.t.p...."

I tył "Stalinowski detektyw na tropie ostatniej tajemnicy Romanowów" - tu już nadzieja rozpaczliwie oddech łapie, bliska uduszenia... Omatko!

Ale nic to, lecimy...

Najbliższy, zaufany współpracownik cara, (i przyjaciel, śmiem twierdzić), choć rozpoznany, przeżył przesłuchanie samego Stalina i czerwonych ekspertów od perswazji i odbywa zsyłkę na Syberii.

Po dziewięciu latach zostaje uwolniony na osobisty rozkaz Stalina , by rozwikłać tajemnicę zamordowania carskiej rodziny... ble ble ble... Jakiej tajemnicy?

Wszyscy wiedzą, co się stało, jak się odbyło i na czyj rozkaz.

Dobra. Licentia poetica. Eastland ma prawo zakładać, że amerykański (dobra, niech będzie - niepolski) czytelnik nie wie, że dla niego to mecyje i tajemnica nie lada i niejaki Pekkala - Fin to wszystko pięknie rozwikła.

Znajdzie mordercę a ten zostanie ukarany sprawiedliwie i przykładnie.

Ach i przy okazji tenże Pekkala zapomni, że był blisko cara i jego bliskich, służył mu z miłości i szacunku, i nie opuścił prawie do końca.

Zapomni, że jako carski oficer śledczy do zadań specjalnych zwany był Szmaragdowym Okiem. Jedyny nieprzekupny - symbol prawości w upadającym imperium.

I grzeczniutko i posłusznie będzie służył nowemu panu i wierzył, że on, Pekkala, były zesłaniec odzyska wolność i wyjedzie sobie do Paryża, do ukochanej, bo tak ma obiecane. A obiecał mu sam Stalin.

Zostaje poproszony (tak! POPROSZONY) przez młodego komisarza ludowego o prowadzenie śledztwa w sprawie tajemniczego mordu na carze i jego rodzinie.

Jak ta "prośba" powinna wyglądać:
(pomijam fakt, że Pekkala nie miał prawa przeżyć)
komisarz przybywa, wali (pardon) w mordę dostarczonego Pekkalę, nie rączkę, Ślepy Io uchowaj, kolbą naganta. Ogłuszonego pakuje do środka transportu i uwozi, gdzie nada. Po czym za pomocą łagodnej perswazji (szantaż), lub zdecydowanie mniej łagodnej (bicie w wykonaniu fachowców) - zmusza do współpracy.

Zakładam, że człowiek pokroju Pekkali odmawia, dostaje kulkę w tył głowy i kaniec filma. To tyle realia.

Ale nie u pana Eastlanda! O Ślepy Io! Pekkala się zgadza.

I tak dalej, i tak dalej. Ble ble ble.

Ochotnicy pilnujący carskiej rodziny zostają odwołani, bo "okradali cara z drobiazgów" a to "było nieprofesjonalne". Zastąpili ich czekiści. O tak! To już było wybitnie profesjonalne okradanie.

Do czekisty i komisarza ludowego przychodzi z w ł a s n e j woli człowiek i proponuje s p r z e d a ż informacji.
Tu już nie wytrzymałam, ryknęłam sobie serdecznie, a nadzieja na rzetelną rozrywkę kryminalną padła bez czucia.

Autor jest absolwentem Yale! O tempora, o mores! Komu oni tam te dyplomy dają....

Dobra. Fabuła fabułą, mnie to nie wadzi, niech sobie autor puszcza wodze fantazji, niech car zostaje zamordowany bez wiedzy i zgody Kremla. Niech mu to (Kremlowi) plamą na honorze leży, niech znajduje najlepszego dochodzeniowca i zleca śledztwo. Niech się przejmuje (Kreml) reakcją krajów Europy...

Ale wpadki merytoryczne typu:
prosty krasnoarmiejec rozmawia jak wykształcony człowiek,
strażnicy wzorcowej wioski z a s t a na w i a j ą się, czy honorować osobisty rozkaz Stalina,
ktoś sobie mieszka naprzeciw domu Ipatiewa i swobodnie może zaglądać carowi w okna,
arsenał granatów w prywatnej chałupie, nie namierzony i wykorzystywany przez cywila - to już zupełna ignorancja.

A takich perełek jest więcej...

Kończyłam rzecz całą, żeby się przekonać, do czego zdolny jest autor w swej idealizacji "prawdy czasu".

No i przekonałam się. Komu nie szkoda czasu, niech czyta.

Jeden fragment mi przypadł do gustu i sobie zacytuję:

"- Gdyby tylko przyszło wam do głowy zabrać porządne jedzenie, mógłbym dla was gotować.
Anton wyciągnął manierkę z kieszeni. (...) Odkręcił korek i wypił łyk.
- Dlatego zamknęli ten wasz kurs kucharski...
- To była szkoła dla szefów kuchni!
Anton przewrócił oczami.
- Dlatego go zamknęli, Kirow, że w tym kraju nie ma już dość porządnego jedzenia, żeby ugotować przyzwoity posiłek. Uwierzcie mi: lepiej, że pracujecie dla państwa. Przynajmniej nie umrzecie z głodu."[1]

In samogon veritas! :-D

Dla niewtajemniczonych czytelników autor zamieścił na końcu takie coś:
"Nota historyczna. Co naprawdę stało się z Romanowami?"

Dla przeciwwagi i na dowód, że można rzetelnie, polecam Stalin: Dwór czerwonego cara (Sebag Montefiore Simon)


I to by było na tyle. A nie... jeszcze na koniec:

Боже, храни читателей...



-----------------------
[1] Oko czerwonego cara (Eastland Sam (właśc. Watkins Paul)) Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz, 2012; str. 90





(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3671
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Jabłonka 04.02.2013 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinnam recenzować k... | Anna 46
Rewelacja :D książki czytać nie zamierzam ale w chwilach smutku i zwątpienia, tudzież pluchy i niepogody zajrzę tu, by sobie poprawić humor :)
Dziękuję Aniu :D
Użytkownik: Anna 46 04.02.2013 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Rewelacja :D książki czyt... | Jabłonka
To proszę jeszcze takie coś:
Sinolog potrzebny od zaraz-natychmiast!!! odnośnie Sędzia Di i złote morderstwa (Gulik Robert van) - też poszło w Polskę.
:-D



Użytkownik: maramara 04.02.2013 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinnam recenzować k... | Anna 46
No, no, no, poczytaczko moja, przejechałaś się czołgiem (znaczy, chciałam powiedzieć, czarną wołgą...). Ja tam sobie, wyznaję bez skruchy, czytałam zupełnie bezrefleksyjnie :)))
Użytkownik: Anna 46 04.02.2013 21:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No, no, no, poczytaczko m... | maramara
Bo ja taka głupia byłam, że podświadomie oczekiwałam czegoś w rodzaju Fandorina.
Nie tematycznie, uchowaj Ślepy Io, ale rzetelności realiów i super - przygód z lekkością i wytwornością stylu. Pokarało. Bo jakże Rosja stalinowska i wytworność i lekkość?
No a tak serio, to się autorowi należy. Głupoty to sobie może pisać pani R. w romansidle pseudo sci-fi, ale nie absolwent Yale.
Użytkownik: misiak297 04.02.2013 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinnam recenzować k... | Anna 46
Zerknąłem pod paplę na nocie wydawcy i co się okazało? Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. No, ale przecież w prawdziwej historii nie odnaleziono nie tylko ciała carewicza, ale również Marii (ich szkielety odkryto później). Nie, szkoda mi czasu.

A Tobie, Aniu, polecam świetną książkę Anastazja (Kurth Peter). Nie przepadam za biografiami, ale od tej nie mogłem się oderwać! Czyta się jak pasjonujący kryminał!
Użytkownik: Anna 46 04.02.2013 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zerknąłem pod paplę na no... | misiak297
Anastazja już w schowku, dzięki. :-)
Użytkownik: miłośniczka 08.02.2013 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie powinnam recenzować k... | Anna 46
A ja jestem bardzo ciekawa, co będzie z "Muzykiem Stalina", którego Ci przesłałam. Twoja ocena będzie pierwszą. ;-)
Użytkownik: miłośniczka 08.02.2013 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jestem bardzo ciekaw... | miłośniczka
Upppsss... Nie, nie pierwszą. Już ktoś, jak ja, połakomił się na kupno (może), a także na lekturę. Ocena jest. Jedna. Słaba. ;]
Użytkownik: Anna 46 08.02.2013 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jestem bardzo ciekaw... | miłośniczka
Przed chwilą przypomniałam sobie o "Muzyku" (odłożony na półkę z pożyczonymi) i też jestem ciekawa. Bezlitosna będę... :-D
Użytkownik: miłośniczka 08.02.2013 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przed chwilą przypomniała... | Anna 46
Bądź! Obiecaj! Nie waż się mieć litość!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: