Dodany: 07.02.2013 10:15|Autor: Ivka86
Andrzej Pilipiuk - "Wampir z M-3"
Andrzeja Pilipiuka fanom fantastyki przedstawiać nie trzeba. Tak samo jak Jakuba Wędrowycza - najbardziej znanej postaci wykreowanej przez polskiego autora. To właśnie dzięki niemu Pilipuk zyskał sławę. Nie będę wdawała się w szczegóły na temat jego twórczości. Dodam tylko, że jest to jeden z najbardziej znanych polskich pisarzy fantastycznych.
W większości powieści i opowiadania, które wyszły spod pióra Pilipiuka, są dobre, a czasem nawet bardzo dobre. W sumie to jeden z moich ulubionych pisarzy fantastycznych. Do tej pory nie zawiodłam się na nim. Aż do czasu, kiedy sięgnęłam po "Wampira z M-3". Ale o tym później.
Gosia jest nastolatką, która żyje w czasach PRL-u. Ma chłopaka, który, jak się dowiedziała, chce ją wykorzystać. Wściekła na cały świat, pod wpływem chwili popełnia samobójstwo. Na tym mogłaby się cała historia zakończyć. Ale jednak nie. Po kilkunastu dniach budzi się, nie bardzo wiedząc, co się stało. Zamknięta w trumnie i pochowana w grobowcu rodzinnym, zdaje sobie sprawę, że coś jest nie w porządku. Została wampirem.. A w tych czasach życie wampira wcale nie jest łatwe. W mroczny świat istot nadprzyrodzonych wprowadza ją inny wampir, Marek. Ślusarz z zawodu. Od tego momentu Gosia z przyjaciółmi popada w różne tarapaty...
"Wampir z M-3" to zbiór krótkich opowiadań o przygodach młodej wampirzycy Gosi i jej kompanii. Sięgając po książkę spodziewałam się dobrej lektury, przy której spędzę przyjemnie czas. Nazwisko autora, moim zdaniem, do tego obliguje. Zwłaszcza że Pilipiuk to jeden z moich ulubionych, polskich pisarzy fantasy. No i się rozczarowałam. Naprawdę. Żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję.
Pilipiuk chyba tworzył tę książkę pod publiczkę. Taaak, jest, a raczej był wtedy, gdy wydano tę książkę, wielki boom na powieści o wampirach. Powstało ich setki, jeśli nie tysiące. Pilipiuk też musiał dorzucić swoje trzy grosze, przecież nie będzie gorszy. Fakt, trzeba przyznać, jest to zgoła odmienne przedstawienie tych sławnych istot nadprzyrodzonych. Może i dość oryginalne. Może i napisane przystępnie, prostym językiem. Tak, może szybko się czyta tę książkę. Ale dla mnie to za mało! Albo po prostu miałam zbyt wysokie wymagania. Wcześniejsze książki Pilipiuka, które czytałam, sprawiły, że spodziewałam się naprawdę dobrego opowiadania. A czytając, ciągle miałam wrażenie, że powstała ta książka na szybko.
Umieszczenie akcji w czasach PRL-u jest może dosyć dobre. Tylko że tego PRL-u w "Wampirze z M-3" było mało. Myślałam, że dowiem się czegoś więcej. Bo szczerze mówiąc, zbyt wiele nie wiem o tych czasach i nie interesowałam się nimi. Jakoś na kartkach opowiadań Pilipiuka nie odczułam klimatu, nie przeniosłam się w przeszłość. Wszystko było strasznie pobieżnie opisane.
Naprawdę, momentami męczyłam się, czytając tę książkę. Za mało się działo. Ani razu nie parsknęłam śmiechem, ba, nawet się nie uśmiechnęłam. Może nie zwróciłam zbytniej uwagi w przesłanie, jakie Pilipiuk próbuje nam przekazać. Może mój brak wiedzy na temat czasów PRL-u ma na to wpływ. Może ja się nie znam. Może. Ale mi się nie podobało. I jestem rozczarowana.
Dlatego idę po "Wędrowycza". ;-)
[recenzję zamieściłam wcześniej na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.