Dodany: 14.02.2013 23:34|Autor: Literadar

Książka: Małpeczki z naszej półeczki
Bendová Krista

1 osoba poleca ten tekst.

Małpeczki z naszej półeczki


Okładka

Rec. Sylwia Skulimowska
Ocena: 4/6

Że nieszczęścia chodzą parami to powszechnie znana (i sporna) teoria. A jak jest ze szczęściem? Jożko, najmłodszy bohater książki słowackiej pisarki, Kristy Bendovej, uważa, że szczęście jest odważne, niczego się nie boi i gdy już się pojawia, to tłumnie. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że nagle w domu chłopca zamieszkało aż piętnaście fantastycznych, zachwycających i na dodatek mówiących pluszowych małpek? Na początku był tylko Fricko, drugi Jupko, a potem to już ruszyło lawinowo: Mikinko, Jumbo, Pepenko, Fufunko, Kikinko, Eskimo... I tak właśnie powinno być ze szczęściem – od przybytku głowa wcale nie boli. Chociaż na ten temat mama Jożka ma pewnie inne zdanie...

Najważniejszą małpką według wszystkich domowników jest Fricko. Jednak początek znajomości brązowego pluszaka z rodzeństwem Samkiem, Ferkiem i Jożkiem był bardzo dramatyczny...

"- Co chciałbyś dostać na urodziny, Ferko? - spytała któregoś dnia babcia i przygładziła jasne, sterczące włosy chłopca.
Ferko, który był już w drugiej klasie, potrząsnął głową, znów potargał czuprynę i oznajmił:
- Scyzoryk z dwoma ostrzami i korkociągiem!
Babcia ręce załamała.
- Scyzoryk! Dziecko drogie, przecież skaleczysz sobie paluszek! Lepiej kupię ci piłeczkę, chcesz?
- Pfi...! - prychnął Ferko i babcia już wiedziała co to znaczy.
- Jak nie scyzoryk, to kup mi żywego orła – powiedział stanowczo.
- Dziecko drogie! - Babcia się przeraziła. - Po co ci żywy orzeł? (...)
Babcia wyjęła z kieszeni chusteczką i otarła twarz.
- Ferko, wnusiu kochany, nie męcz mnie. Wiesz co, kupię ci farby. Te duże, w dwóch rządkach.
- Przecież już mamy! Razem chyba z pięćset sztuk! Samko ma trzysta, Jożko ze sto i ja też około stu. Ale wiesz co, babciu? - Ferko aż podskoczył z radości. - Już wiem! Kup mi pieska, żywego."

Jednak babcia kupiła zwyczajną pluszową małpkę za piętnaście koron. Ferko tak się obraził, tak się zdenerwował, że ze złością rzucił maskotką mocno o ziemię. Aż pękło jej szklane oczko. Zabawkę przygarnął Jożko, najmłodszy z chłopców. Nadał jej imię Fricko. Niepozorna małpka szybko wkradła się w łaski całej rodziny. Wkrótce jej czarowi ulegają wszyscy: listonosz, przyjaciele ze szkoły, dziadkowie i babcie, ciocie i wujkowie, sąsiedzi i znajomi...

Trójka chłopców potrafi przyprawić mamę o ból głowy (jak znosi to tata, nie wiadomo – nie pojawia się w książce. Samotne wychowywanie trójki synów, to również część biografii samej Kristy Bendovej). A to poszukiwania zaginionych małpek, a to ratowanie ich z głębi akwarium lub paszczy wszystkożernej kozy, a to wyrabianie prawdziwego (z pieczątką!) dowodu osobistego dla pluszaków, a nawet kuracja w szpitalu. Krista Bendova nie tworzy skomplikowanej, zawiłej akcji - tutaj niezwykła okazuje się zwyczajna codzienność. Chłopcom nie brakuje okazji do pokazania swojego talentu do łobuzowania. Z uczłowieczonymi małpkami jest wesoło! Chłopcy zadbali o ich oryginalne imiona, wymyślili każdej specjalny język i rodowód (niektóre pochodzą nawet z Marsa).

Podczas czytania uśmiechną się nie jeden raz i rodzice, i dzieci. Dla części osób lektura Małpeczek z półeczki to również podróż sentymentalna do lat dzieciństwa – książka powstała w 1967 roku. Wznowienie zawdzięczamy Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1527
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: