Dodany: 17.02.2013 09:26|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Kontrtaksówka dla Zbójnicy


Oto jeszcze kilka taksówek, kursujących po kartach dzieł, które na stałe lub chwilowo goszczą w moim księgozbiorze:

1.
Niemal ostatnią rzeczą, którą pamiętała, była rozmowa z Lacymi. Pani Lacy powiedziała: „Czy na pewno nie trzeba państwu wezwać taksówki?”, na co A. odpowiedział, że chyba jakoś dowlecze się do Piątej. Potem oboje usiłowali się ukłonić, co było błędem, bo bezsensownie wpadli w cały batalion pustych butelek na mleko, ustawionych tuż pod drzwiami; musiało ich tu być z dwadzieścia, stojących w ciemności z rozdziawionymi gębami. Nadal nie potrafiła wytłumaczyć sobie tych butelek. Może zwabiły je te śpiewy u Lacych — przybiegły i stały tam, nasłuchując w zadziwieniu. No, jakoś w końcu dali sobie radę, choć przez chwilę wydawało się jej, że już nigdy nie wstaną, tak toczyły się na wszystkie strony te złośliwe stworzenia...
I nawet taksówkę znaleźli.
— Mam zepsuty licznik, ale to będzie z półtora dolara — oznajmił kierowca.
— No — A. na to — a ja jestem młody Packy McFarland i tak ci przyłożę, że się nie pozbierasz... — Nie skończył, bo taksówkarz odjechał — bez nich. Musieli jednak złapać inną taksówkę, bo w końcu jakoś znaleźli się w mieszkaniu...

2.
Przed kawiarnią zatrzymuje się taksówka i pasażer, ktokolwiek to jest, wpada do Urzędu Kanclerza, dając ręką znak wartownikowi. Kierowca wysiada i rozpłaszcza twarz o okno Kaffeehausu. Ma rybie nozdrza, jakby przepłynął cały ocean śniegu aż po najdalszy szklany brzeg świata-akwarium. Wchodzi.
– No, coś się dzieje – powiada.
Ale kelner pyta tylko:
– Koniak? Herbata z rumem?
– Mam pasażera – mówi kierowca i podchodzi do stolika Zahna. Wyciera sobie dziurkę w szybie nad głową mojej matki.
– Koniak będzie szybciej – stwierdza kelner.
A kierowca kiwa głową do Zahna, gratulując mu eleganckiej szyi mojej matki.
– Nie co dzień miewam takiego pasażera – mówi.
Zahn i Hilke wycierają dziurki dla siebie. Taksówka stoi dysząc wśród własnych spalin. Przednia szyba samochodu obmarza i wycieraczki ślizgają się i drapią.
– Lennhoff – mówi kierowca. – I spieszno mu było.
– Już byś pan przez ten czas wypił koniak – powiada kelner.
– Redaktor Lennhoff? – upewnia się Zahn.
– Z „Telegrafu” – mówi kierowca i ściera z okna własny oddech, zagląda Hilke w dekolt.
– Nie ma lepszego od Lennhoffa – powiada Zahn.
– Nie owija w bawełnę – stwierdza kierowca.
– Nadstawia głowy – wtrąca kelner.
Kierowca dyszy jak jego czekająca taksówka, parę krótkich chuchów i długi wydech.
– Proszę koniak – mówi.
– Nie zdążysz pan – oświadcza kelner, który już mu nalał koniaku.
A Hilke pyta kierowcę:
– Często pan wozi ważnych pasażerów?
– Ba – odpowiada kierowca – ważni ludzie na pewno lubią taksówki. I po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja. Uczy się, co robić, żeby się dobrze czuli.

3.
Przed dworcem czekało kilka wielkich, staroświeckich taksówek. Skinęliśmy na jedną z nich i biało ubrany kierowca bez słowa otworzył nam drzwiczki.
Taksówka nie miała licznika, więc Paweł zaczął z góry targować się o kurs. Przy okazji dowiedziałem się, że w Sudanie były w obiegu zarówno egipskie funty, jak angielskie szylingi i dwuszylingowe floriny. Pozostało to jeszcze z czasów kolonialnych, kiedy Sudan stanowił tak zwane „kondominium anglo-egipskie”.
Za pięć florinów, czyli za pół funta, szofer zgodził się zawieźć nas do „Grand-Hotelu”. Rozsiadłem się wygodnie w starożytnej landarze i rozpocząłem pierwszą wędrówkę przez kraj moich uczniowskich marzeń. Taksówka jechała powoli, ponieważ - jak zauważyłem już na lotnisku - w Sudanie wszystko odbywało się w zwolnionym tempie. Ale dla mnie ta jazda i tak była o wiele za szybka. Tyle rzeczy po drodze przyciągało moją uwagę, że co chwila błagałem o zatrzymanie
samochodu, lecz Paweł nawet słyszeć o tym nie chciał.
Wyświetleń: 693
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: