Dodany: 02.11.2004 12:29|Autor: woy

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Teksty z Piwnicy pod Baranami oraz inne
Warchał Andrzej

Tylko Skrzyneckiego żal


Jakiś czas temu wybrałem się do Krakowa. Naszło mnie, żeby powspominać dawne czasy, a to w moim przypadku najlepiej wychodzi w Piwnicy pod Baranami, zwłaszcza podczas piwnicznego spektaklu. No i byłem. Spektakl, jak spektakl, niby fajny, lecz już nie to samo, ale po tym ambiwalentnym przeżyciu miało miejsce wydarzenie stricte literackie. Otóż przy wejściu stał stolik, a na nim rozmaite dzieła piwnicznych artystów: płyty, książki, coś tam jeszcze... Ludzie brali głównie płyty. A mnie zaczepił jakiś lekko znietrzeźwiały, brodaty osobnik, w półmroku zdawało się nawet, że z lekka nieświeży, i ochrypłym sznapsbarytonem zaproponował: - Weź pan tę książkę. Jakaś taka nuta rezygnacji była w jego głosie, że ulitowałem się do tego stopnia, iż zapłaciłem dwie dychy, chociaż ręka mi zadrżała, bo tyle za 90 stron razem z tytułami wydawało mi się trochę drogo. Po czym zostałem powalony absurdalnym ciągiem dalszym, który brzmiał: - Chce pan autograf? No, chcę, jak szaleć to szaleć, w surrealistycznej atmosferze piwnicznego przedsionka nawet autograf jakiegoś podejrzanego typa przy barze ma swoją specyficzną wartość. Wróciłem ze zdobyczą do stolika, nawet jej nie obejrzawszy, bo i warunków na to specjalnie nie było, po czym upojny wieczór "uległ dalszej kontynuacji", jak mawia mój elokwentny inaczej przyjaciel.

Następnego dnia rano (termin mocno umowny) obejrzałem moją piwniczną zdobycz. Na tylnej stronie okładki była notka o autorze i zdjęcie. Widniał na nim - trochę schludniejszy, a na pewno trzeźwiejszy - mój wczorajszy interlokutor. Może Go zresztą krzywdzę, może tylko takie sprawiał wrażenie w zadymionych ciemnościach? W każdym razie rzuciłem się natychmiast na początek książki i proszę, stoi jak byk: "Panu Wojciechowi oddany autor, Andrzej Warchał, Kraków 27.05.2004". No i w ten sposób stałem się szczęśliwym posiadaczem białego kruka, którego, jak się zdaje, niełatwo kupić gdziekolwiek poza Piwnicą, w dodatku z autografem autora.

Przechodząc do meritum: jak wspomniałem, spektakl artystów Piwnicy, zwłaszcza tych stanowiących już dobro kultury narodowej, wzbudził we mnie uczucia mieszane. A prawdziwą Piwnicę znalazłem w tej książce. I to Piwnicę, której już nie ma i być nie może, bo czasy, gdy miała sens, dawno minęły. To są głównie felietony satyryczne, monologi i scenki z lat 1965-90. Czytając, widzi się je na scenie i słyszy specyficzny piwniczny timbre, przerywany dzikimi śmiechami widowni i dzwonkiem Skrzyneckiego. Ale do tego, żeby je w pełni odczytać i przeżyć, trzeba mieć za sobą bagaż tamtego okresu. Trzeba wiedzieć, dlaczego mówiło się: "bracia z Południa", a wszyscy odczytywali to: "Ruscy ze Wschodu" i nikt się nie pomylił, z wyjątkiem cenzora. Choć niektóre grepsy mogą rozśmieszyć i dzisiejszego czytelnika, czasem z zaskakująco innego powodu, niż zamierzył to autor. Jak na przykład fakt znalezienia w zupie regeneracyjnej 10 zł zamiast wkładki mięsnej, wraz z obietnicą, że jak będziemy pracować wydajniej, to z czasem może się tam znaleźć i stówa ("Wkładka", 1975 r.). Prawda, młode wilki, że może to śmieszyć? Wtedy powód do zarykiwania się był jednak biegunowo odmienny.

Były to w swoim okresie teksty aktualne, komentujące i po piwnicznemu wykpiwające real-socjalistyczną rzeczywistość. Dziś, po próbie czasu, wyłazi z nich upiór. Nie, no nie jest tak źle, kawałki są do śmiechu, ubaw jest po pachy i nostalgia taka przyjemna. Ten upiór, to moje wspomnienia, które same z siebie nie są takie okropne, ba, bywają nawet sentymentalne i urocze. I człowiek nawet się oburza, gdy się tę minioną, zdechłą komunę wyszydza. Dopóki ktoś, jak Warchał, nie zbierze tego do kupy i nie walnie jak obuchem w durny łeb. Po czym powie z lekka zachrypłym sznapsbarytonem: tego byś, baranie, chciał?

Polecam, zwłaszcza tym, którzy podobnie do mnie pamiętają czasy, gdy teksty te były świeżutkie jak sławetne bułeczki, już nie pomnę, czyjego autorstwa.

woy

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2108
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: