czytasz ten wątek z dwóch powodów
Po pierwsze - czytujesz noblistów, postanowiłeś (wybacz, jeżeli jesteś kobietą, że piszę "Ty" męskie- ale "Ty" jako "człowiek", to także osoba płci żeńskiej) dotrzeć i do tego. Po drugie, jesteś zainteresowany literaturą Trynidadu i Tobago, tudzież usłyszałeś o egzotycznym reporterze z Ameryki łacińskiej o hinduskich korzeniach. Postaram się spełnić część Twoich wątpliwości, Rozjaśnić Tło.
R o z j a ś n i ć " R o z j a ś n i ć t ł o "
Czytałem tę książkę parę lat temu. Przypomina mi się przytoczony przedtem w G.W. 12 X 2001 komentarz niejakiego Czesława Miłosza, jakoby Naipaul był jedynie reportażystą wykorzystującym swoje pochodzenie z egzotycznej wyspy i hinduskie korzenie.
To fakt, Naipaul pochodzi z Trynidadu i Tobago, gdyby było inaczej, "Rozjaśnić Tło" nigdy by nie powstało. Książka jest złożona z dwóch niezależnych opowiadań, bo trudno je nazwać powieściami, które łączy narrator, jakim jest Naipaul.
W pierwszej części "Wstępie do autobiografii", Naipaul opisuje swoją młodość na owej wyspie, pracę w BBC (ukłony w stronę producenta), a także historie rodzinne. W "Krokodylach z Jamusucro" opisuje swoją podróż korespondenta do Wybrzeża Kości Słoniowej. Zapamiętałem z nich niewiele, zaraz wyjaśnię dlaczego.
Styl pana Vidiadhara Surajprasada Naipaula jest hm... naipaulowski. Powiedziałbym lecleziozowski - o ile czytałeś "Uranię" lub "Onitszę". Siłą rzeczy zapamiętuje się tylko bardziej charakterystyczne scenki, momenty z tej prozy. Obrazy dowcipne, ale i dystyngowane, jak przystało na dziennikarza BBC... Na przykład historia rodzinna o ojcu pisarza, przez którego rodzina nie opuściła Trynidadu, bo tenże antenat zamknął się w wychodku i nie chciał jechać... Historia o podróżowaniu taksówką po mieście zakończona bojkotem taksówki... Poza tym liczne aluzje literackie, uzasadnione nie tylko tym, że Naipaul, ale i jego ojciec parali się pisarstwem dziennikarskim, z tego przytoczone w przypisach nieznane mi wcześniej opowiadanie O' Henry'ego o bezsensie ofiary... Styl Naipaula sprawia, że czytelnik skacze po różnych czasach i epokach, wydarzeniach prawdziwych i fikcyjnych, bo wziętych z kart cudzych powieści. Nie wynika to w moim przekonaniu z refleksyjno-reminiscencyjnego spojrzenia, raczej z gawędziarsko-rozstrzelonego. No cóż. Na szczęście było kilku bardziej zajmujących noblistów, ale każdy czyta to, co lubi.