Dodany: 29.01.2009 22:18|Autor: rollo tomasi

Jest nadzieja dla polskiego dramatu


Dziesięć dramatów dziesięciu różnych polskich autorów; dziesięć różnych wizji rzeczywistości z męskiego punktu widzenia (brak kobiet wśród dramaturgów); ogólna charakterystyka tych dramatów może się prezentować następująco: jest bohater. Nie może odnaleźć się w otaczającej go rzeczywistości, jest raczej przeciwko niej, niż za nią. Jego przeciwnikami są wszyscy, przeważnie najbliżsi, których zdarza mu się krzywdzić, ale którzy chcą mu na swój sposób pomóc. Bohater nie ma w nikim oparcia, ludzie albo wkraczają z butami w jego życie, albo są na jego problemy zobojętniali. Przyjaciele, o ile są, wykorzystują go lub niszczą. Bohater zostaje poddany przez życie pewnej próbie, którą przechodzi negatywnie na skutek swojego uporu i nonkonformizmu. Czasami nie odnosi nawet moralnego zwycięstwa, bo racje nie są do końca czarno-białe. Czasami następuje katharsis.

Ten opis tak naprawdę nie pasuje w całości do żadnej ze sztuk, ale duża część jego elementów pasuje do każdej. Wizja świata, jaka wyłania się po lekturze "Pokolenia porno" jest pesymistyczna. Napawa optymizmem jedynie niezłomność młodych ludzi w kroczeniu pod prąd. Każda ze sztuk jest na swój sposób charakterystyczna, nie ma wśród nich utworów przypadkowych, politycznie poprawnych, nudnych czy stereotypowych. Wręcz przeciwnie, czytelnik odnosi wrażenie, że w swoim nonkonformizmie sztuki te tak daleko się posuwają, że aż... są do siebie podobne. To stawia nas, czytelników, przed poważnym problemem: czy alternatywa serwowana w dużej ilości jest dalej alternatywą, czy staje się masówką, tylko au rebours?

"Testosteron" Saramonowicza - najbardziej znany z tych dramatów - jest przykładem na to, że alternatywa może mimowolnie wręcz wymknąć się do mainstreamu, stać się nim. Są tu też inne znane nazwiska. Klata z utworem "Uśmiech grejpruta" opowiada równolegle o artyście rzeźbiącym w g... i o stacjonującej w Watykanie ekipie telewizyjnej czekającej na możliwość zrobienia newsa o śmierci papieża. Wojcieszek - nb. kolejny laureat Paszportu Polityki - opowiada o jednym dniu zamkniętych w mieszkaniu młodych ludzi podczas zamieszek... Znane nazwiska ściągają uwagę czytelnika na samą książkę, dzięki czemu szansę na naszą uwagę dostają mniej znani artyści. To oni błyszczą w niej najbardziej.

Na swój sposób każdy dramat jest godny uwagi, ale najbardziej uderzające wydają się te najbliżej ziemi. "Matka Łucja i jej dzieci" Marka Pruchniewskiego, a także "Od dzisiaj będziemy dobrzy" Pawła Sali to historie jakby żywcem wzięte z prasy sensacyjnej; horror matki i zabijanie jej nowo narodzonych dzieci czy drastyczny opis ekstremalnego poprawczaka prowadzonego przez księży zamienione są w prawdziwe dramaty o ludziach pozbawianych możliwości pójścia inną drogą niż samozatracenie.

"Pokolenie porno" Pawła Jurka i "Toksyny" Krzysztofa Bizia składają się z serii scen, które w prowokacyjny sposób mają ukazać widzowi złośliwość dzisiejszej rzeczywistości. Sztuka wysoka zaprzedaje się dolarowi, epatowanie wątkami homoseksualnymi, przemoc naturalistyczna, młodzi walczący zażarcie ze starymi. Gdyby czytać te sztuki po kolei, po tych dwóch można się łatwo zrazić do takiej zwulgaryzowanej wizji życia, na szczęście są tu też sztuki, które czyta się dla wytchnienia. Tak jest z "Bez tytułu" Ingmara Vilquista (pseudonim polskiego artysty), sztuką chyba najbardziej kameralną i skoncentrowaną na przeżywaniu emocji wewnętrznych przez bohaterów.

Na koniec czarne konie antologii, sztuki najbardziej wpisujące się w schemat przedstawiony we wstępie, przez to najbardziej teatralne: "Podróż do wnętrza pokoju" - "Kartoteka" nowego tysiąclecia autorstwa Michała Walczaka (od "Piaskownicy" znanej z Teatru TV) i "Koronacja" Marka Modzelewskiego, w której alter ego bohatera komentuje wszystkie jego posunięcia życiowe.

Nic dodać, nic ująć, kto nie zna tych dramatów, powinien zaczerpnąć nieco świeżego powietrza i sięgnąć po nie, mimo niezbyt zachęcającego tytułu i nieskrępowanej kanonami wstrzemięźliwości obyczajowej okładki*.



---
* Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2004; obraz "Apolonia i Michael Corleone" Marcina Maciejowskiego.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2443
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: