Dodany: 28.04.2009 14:24|Autor: miłośniczka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Pompon w rodzinie Fisiów
Olech Joanna

1 osoba poleca ten tekst.

Marzę o smoku


"Kiedy był całkiem mały, chętnie siedział w rogu skrzyni na pościel i nigdzie się nie oddalał. Myślę, że był takim smokiem niemowlęciem, bardzo wystraszonym podróżą przez kanalizację. Cały dzień spał, pod wieczór budził się i wyłaził ze skrzyni. Łapał jedną albo dwie muchy, połykał je w całości (widać było, jak przesuwają się przełykiem do żołądka, fuuuj!), a potem brzydko bekał, co brzmiało jak »hellou!«. Nie odpowiadał na pytania, więc doszliśmy do wniosku, że nie potrafi mówić"*.

Te słowa autorki wciąż jeszcze nie w pełni oddają smoczy charakter. Smok bowiem bywa i kłopotliwy, i pyszny, i dowcipny, i złośliwy, i śmieszny, i uparty, i dobroduszny. To taki smok, którego nie da się nie pokochać. Taki smok, z którym smutno jest się rozstawać. Taki smok, który ma na imię Pompon.

Skąd biorą się smoki? Pytanie to jest o wiele mniej skomplikowane, niż wam się wydaje. Nie trzeba doszukiwać się początków w jaju, w gadziej rodzinie, w ciemnym lesie bądź ponurej pieczarze, a... w umywalce. Tak, tak, w umywalce! Smoki po prostu pewnego pięknego dnia wychodzą z odpływu umywalki, podczas gdy spokojnie myjecie nad nią zęby. Są wtedy obrzydliwe: małe, o przezroczystej skórce, przez którą można zobaczyć kawałki jedzenia w przełyku i bijące maleńkie serce. Nie mają nawet łusek i są... różowawe. Za to tak chwytają za serce, że nie sposób się im oprzeć i nie zechcieć ich zaadoptować.

W taki sposób w domu Malwiny Fiś i jej rodzinki pojawił się Pompon. Pompon, który poprzewracał ich życie do góry nogami. Nieprzewidywalny, szalony, niepowtarzalny! Od tej pory stały członek rodziny. Płatający figle nie tylko swym współmieszkańcom, ale i dalszym ciotkom, szkolnym kolegom Gniewosza, nauczycielkom w szkole podstawowej.

Dawno się tak nie uśmiałam. Do łez. I wcale nie "prawie", a po prostu - do łez! Myślę, że taki powrót do dziecięcej literatury przyda się każdemu. Polecam dorosłym, których przestały już bawić dawno oklepane dowcipy i wciąż na nowo powtarzane "śmieszne" historie. Może (nawet na pewno!) warto byłoby się przeprosić z tym najdelikatniejszym, najbardziej niewinnym (bo stworzonym z myślą o małych istotkach) humorem, tak przecież doskonałym!

Czy polecam dzieciakom? Pewnie! Smocznego!



---
* Joanna Olech, "Pompon w rodzinie Fisiów", wyd. Znak, 2007, str. 12.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4347
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 01.05.2009 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Kiedy był całkiem mały,... | miłośniczka
Uwielbiam dobrze napisane historyjki dla dzieci, powinnam się więc zaopatrzyć w tę cenną pozycję :) A smoka można sobie wyhodować wirtualnie ;-) Mój ma na imię Aksiokersos, jest zielony i jeszcze bardzo malutki :-)
Użytkownik: miłośniczka 01.05.2009 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Uwielbiam dobrze napisane... | Ysobeth nha Ana
Co prawda z wyobraźnią u mnie wszystko w porządku, ale ja to takim wzrokowcem jestem: wolę zobaczyć, dotknąć, przytulić. No, ewentualnie do myślenia o nim przed snem przydałby się wirtualny... Ot, tyle.
Użytkownik: Ramblas 05.10.2009 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: "Kiedy był całkiem mały,... | miłośniczka
Czytałam tę książkę na oazie wakacyjnej małym dzieciom. To było coś pięknego jak wspólnie na kocu siadały dzieciaki od 2 do 14 lat i słuchały przygód Pompona.
Ja sama śmiałam się do łez razem z nimi i nadal często wracam do tej książki. Jeśli nie mam za co złapać, łapę za Pompona, na niego zawsze mam nastrój;)
Użytkownik: miłośniczka 05.10.2009 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam tę książkę na oa... | Ramblas
Prawda? Ostatnio czytałam do snu rodzeństwu i też jeszcze go sobie przypomniałam. Zawsze poprawi mi humor! ;-) A zaśmiewam się przy nim wgłos - do rozpuku. ;-)
Użytkownik: moreni 02.11.2009 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Kiedy był całkiem mały,... | miłośniczka
Świetna książka, która przywróciła mi wiarę w literaturę dziecięcą i trochę mnie odmłodziła (a co!). Przyznam szczerze, że od kiedy ją przeczytałam, zaczęłam się baczniej przyglądać odpływowi umywalki...;)
Użytkownik: miłośniczka 04.11.2009 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna książka, która pr... | moreni
Właśnie! Umywalki wcale nie są takie niewinne!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: