Dodany: 23.07.2014 22:38|Autor: AnnRK

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Przystanek Barcelona
Wolnik-Vera Katarzyna

2 osoby polecają ten tekst.

Odważna i romantyczna


Dwa razy w miesiącu sprawdzam zapowiedzi wydawnicze. Niemal zawsze znajduję coś dla siebie, a gdy zobaczyłam premiery lipcowe, aż podskoczyłam z radości. "Przystanek Barcelona" Katarzyny Wolnik-Very pojawił się w idealnym dla mnie momencie. Autorka zapowiada, że nie będzie to taka zwykła podróż po Barcelonie, w której lwią część przechadzki zajmie podziwianie świątyni La Sagrada Familia czy pozostałych popularnych miejsc. Owszem, w książce o stolicy Katalonii nie może ich zabraknąć, ale mieszkająca tam od kilku lat Polka pokazuje coś więcej: warte uwagi miejsca znajdujące się często poza utartymi szlakami.

Barcelona mnie zaczarowała. Wąskie uliczki Barri Gòtic, monumentalne kościoły i katedry, niesamowity styl Gaudiego, przepiękne widoki miasta z rozmaitych wzgórz i wież, urokliwe parki, bogactwo zapachów, smaków i kolorów na targu La Boqueria, wspaniały Łuk Tryumfalny, gwarne, nastrojowe knajpki... A poza tym moja słabość: balkony, okna, drzwi i graffiti, które niejednokrotnie przykuwały moją uwagę bardziej niż zabytki wskazywane przez przewodniki. Ku mojej radości Katarzyna Wolnik-Vera poświęca im sporo miejsca i podrzuca pomysły, dokąd ruszyć, gdy uznamy, że na Las Ramblas jest zbyt drogo, tłoczno i "turystycznie", a prawdziwe serce miasta to coś więcej niż Ciutat Vella (Stare Miasto).

Ale od początku.

"Światło w pokoju zaczęło migać. Parasol, kozaki, rękawiczki, czapka, szalik, polar, kurtka - jestem gotowa do wyjścia. Sąsiadka ostrzega, żebym nie oddalała się zbyt daleko. Na ulicach zamieszanie: wyją klaksony i syreny, ślizgają się samochody i ludzie. Jedni zmarznięci, inni zaciekawieni wyszli z domu z aparatami fotograficznymi (jeszcze nie było smartfonów). Ci mniej odważni robią zdjęcia z balkonów. Ja też mam na pamiątkę zdjęcie z zasypaną śniegiem palmą"[1]. Nie, to nie opis apokalipsy, to jednodniowy atak zimy. Plus trzy stopnie. Marzec. U nas taki kaprys pogody zaskoczyć może jedynie drogowców. W Barcelonie zaskoczenie było totalne. Taką niespodziankę zgotowała autorce barcelońska aura na dobry początek.

Historia jak z filmu. Ona Polka, on Hiszpan. Poznali się przez Internet. W lipcu 2009 roku urodziny świętowała najpierw ona, później on. Toasty wznosili przed ekranami komputerów. To była szalona decyzja: wyjazd samotnej kobiety do obcego kraju, by poznać mężczyznę znanego jej wyłącznie z Sieci. "Dziś nie jestem już samotna, Edu jest moim mężem, a Hiszpania oswojonym lądem"[2]. Dziś Katarzyna Wolnik-Vera mieszka w Hiszpanii, myśli po hiszpańsku, prowadzi rozmowy w lokalnym radiu, zajmuje się fotografią, prowadzi blog, organizuje śluby i zaręczyny. Jak wygląda Barcelona okiem Polki, która znalazła tam miłość i realizuje swoje marzenia? O tym jest "Przystanek Barcelona".

Do tej pory Katarzyna Wolnik-Vera swoimi obserwacjami dzieliła się na blogu. "Przystanek Hiszpania" łączy w sobie informacje praktyczne i prywatne opowieści. Taka też jest debiutancka książka "zakochanej blondynki w Barcelonie". Znajdziecie tu garść ciekawostek o stolicy Katalonii, a także nietypowy przewodnik. Do Casa Battló trafi każdy turysta bez trudu, ale czy będzie wiedział, jak wspaniałe widoki roztaczają się z niektórych hoteli? Czy w tym dynamicznym, hałaśliwym mieście bez trudu znajdzie ciche, romantyczne zakątki? Bardzo w to wątpię. W centrum jest tyle turystycznych pokus, że trudno się z niego wydostać. Barcelona to miasto idealne do pieszego zwiedzania. Chodzisz, rozglądasz się dookoła, pstrykasz setki zdjęć, a w końcu przysiadasz w jakiejś knajpie. Nie szukasz atrakcji zbyt daleko, bo masz je na wyciągnięcie ręki. I nawet nie wiesz, jak wiele cię omija.

Katarzyna Wolnik-Vera pokazuje różne twarze Barcelony. Turystyczną, nowoczesną, romantyczną, widzianą z góry, poznawaną za pomocą ulicznej sztuki graffiti. Proponuje spacery nie tylko po Ciutat Vella, ale i pozostałych dzielnicach. Ogrom informacji może nieco przytłaczać. Warto rozłożyć plan miasta, by wiedzieć, dokąd tym razem zabiera nas autorka. Z tego względu "Przystanek Barcelona" jest idealną pozycją dla kogoś, kto był już w stolicy Katalonii lub wybiera się tam w najbliższym czasie. Autorka nie szczędzi szczegółów topograficznych, podpowiada, jak dotrzeć do odleglejszych od centrum miejsc, rzuca nazwy ulic, ceny i ciekawostki uzasadniające wybór danej atrakcji. Wymienia sklepy, w których warto zrobić zakupy czy choćby zajrzeć z aparatem, wylicza sprawdzone lokale gastronomiczne (te niedrogie i te z tradycjami oraz wyższymi cenami, jak kawiarnia 4Gats, znana choćby dlatego, że jej stałymi gośćmi byli m.in. Pablo Picasso i Antoni Gaudí). Dowiecie się, gdzie znaleźć ubrania Zary w rozsądnej cenie i skąd można przytargać pamiątkę, która nie będzie magnesem z wszechobecną jaszczurką Gaudiego.

Czy to znaczy, że pozostali czytelnicy nie znajdą w tej książce niczego dla siebie? Nic bardziej mylnego. Autorka dzieli się rozmaitymi ciekawostkami, zestawia fakty z własnymi wrażeniami. Zabiera czytelnika na niesamowitą fiestę do dzielnicy Gràcia i na festiwal Bożego Ciała. Odkrywa kulinarną i kulturalną twarz Barcelony. Pokazuje, skąd nocą roztaczają się najpiękniejsze widoki na miasto i jak barcelończycy spędzają wolny czas, świętują, mieszkają. Wszystko to uzupełnia mnóstwem zdjęć, choć przyznaję, że sporo fotografii z wymienianych przez autorkę miejsc musiałam odnaleźć w czeluściach Internetu. Nie dlatego, że Katarzyna Wolnik-Vera chciała zostawić je dla siebie. Stolica Katalonii jest tak bogatym w atrakcje miastem, że nie sposób wszystkiego zmieścić na kartach jednej książki. "Barcelona to tygiel kulturalny i językowy, emigranci i turyści, gotyk i szklane biurowce, morze i góry. Barcelona to różnorodność"[3].

Katarzyna Wolnik-Vera pisze ciekawie, zamieszcza mnóstwo zdjęć, dzieli się własnymi obserwacjami. Czy wobec tego ta publikacja ma jakieś wady? Tak. Dwie. Część zawartych w niej danych po roku czy dwóch będzie już nieaktualna i myślę, że może lepiej by było, gdyby takie dane znajdowały się na końcu książki i nie rozpraszały tego czytelnika, któremu jeszcze (bądź już) się nie przydadzą. Drugą wadą jest... ciężar książki. Brzmi głupio? Nie dla kogoś, kto ogromnie chciałby zabrać ją ze sobą na wycieczkę. Nie wyobrażam sobie nie mieć jej w walizce podczas urlopu, a z drugiej strony ta pięknie wydana pozycja to dodatkowe obciążenie bagażu. Na szczęście wersja elektroniczna pojawi się już niedługo.

"Przystanek Barcelona" to świetny pretekst, by wrócić do miasta Gaudiego lub by wybrać się tam po raz pierwszy. To połączenie praktycznego przewodnika z pełną pasji opowieścią o mieście kontrastów i wielu kultur, nowoczesnym, ale z historią zaklętą w murach, mieście wspaniałej architektury i pięknych krajobrazów, dzielnic turystycznych, imprezowych, ekskluzywnych, ale i takich, do których lepiej nie zaglądać po zmroku.

"Barcelona jest odważna i romantyczna"[4], pisze Katarzyna Wolnik-Vera. A ponadto intrygująca, fotogeniczna i taka, w której można się zakochać na zabój. Mimo wad.


---
[1] Katarzyna Wolnik-Vera, "Przystanek Barcelona", wyd. Burda Książki, 2014, s. 8.
[2] Tamże, s. 30.
[3] Tamże, s. 9.
[4] Tamże, s. 30.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1608
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: