Dodany: 26.06.2009 17:51|Autor: Pani_Wu

Podobno smoking dobrze leży na człowieku dopiero w trzecim pokoleniu


Obecnie jest moda, żeby kupić dom w obcym kraju i pisać o tym książki. Nawet jeśli, tak jak Mark Greenside, nie ma się nic ciekawego do powiedzenia.

Książki tego rodzaju nie tylko mówią nam o kraju, w którym kupiono dom, ale też o kraju, z którego przyjechał autor. Ta książka („Nigdy nie będę Francuzem”) mówi zwłaszcza o kraju, z którego pochodzi autor, czyli o USA. O Bretanii mówi niewiele, a nawet prawie nic.

To rozdęte do granic absurdu amerykańskie ego jest bardziej lub mniej świadomie obnażone, a widok nie jest przyjemny. To ludzie, którzy dopiero zeszli z pastwiska i fakt, że używają prysznica, czyni ich, w ich oczach, ludźmi cywilizowanymi.

No i edukacja! Czytuję takie książki, żeby się czegoś dowiedzieć o ludziach i krajach. Ale żeby autor opowiedział coś ciekawego, musi być wykształcony (nawet jeśli jest samoukiem). Autor jakieś wykształcenie ma, ale jest to wykształcenie amerykańskie i moja skóra cierpnie na myśl, że oto właśnie wprowadzamy od września w życie ostatni etap reformy szkolnictwa, która to reforma opiera się na amerykańskim wzorcu.

Być może po to wydaje się takie książki. Dla tak właśnie wykształconych Polaków.

Jeśli więc ktoś nie widzi różnicy między prozą a kwintesencją życia, a jego życiową pasją jest szorowanie kuchenki do tego stopnia, że czyni z tego treść książki – to zapraszam do lektury.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2134
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: moremore 02.12.2009 01:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Obecnie jest moda, żeby k... | Pani_Wu
A ja się zastanawiałam podczas lektury, co mnie tak denerwuje ;)

Tak, masz całkowitą rację, to bardzo amerykańska w stylu książka, oszczędzająca czytelnikowi trudów myślenia i poznawania. Więcej jest w niej opisów najróżniejszego rodzaju osobistych problemów autora, dodajmy śmiało - trywialnych (kwestia tego ubezpiecznia! przecierałam oczy ze zdumienia, że autor to wszystko tak szczegółowo opisuje, zacięte drzwi, to przywołane przez Ciebie czyszczenie piekarnika, zepsuta pralka i to czy Joanna miała już w środku ubrania czy nie...litości!) niż relacji kulturoznawczej, a szkoda, bo mieszka autora w miejscu niezwykłym i po bułki chodzi do miasteczka z takimi cudami architektury, że chyba obejmowałabym ściany. Byłam na stronie Greenside'a, zasadniczo niewiele więcej mówi na temat swojego życia we Francji ("o, to jest ta pani, co mi oddała mydełka miodowe" - rewelacja...). Kupiłam tę książkę za śmieszne pieniądze, może dlatego aż tak bardzo nie jestem wkurzona, po prostu szczerze odradzam!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: