Dodany: 06.10.2014 08:03|Autor: Jose

To duchy czy nasz umysł?


Najnowsza powieść Yrsy Sigurðardóttir jest jak Islandia - mroczna, mroźna, tajemnicza, dla mieszkańców kontynentalnej Europy odległa, a nawet nieco egzotyczna.

Akcja "Niechcianych" toczy się w dwóch rzeczywistościach. W czasach współczesnych Ódinn po tragicznej śmierci byłej żony zmuszony jest do podjęcia opieki nad swoją jedenastoletnią córką Rún, a to dla niego spore przeżycie. Weekendowy tatuś nie ma pojęcia, jak ją wychowywać ani jak z nią rozmawiać. By móc poświęcać dziewczynce więcej czasu, zmienia pracę na mniej wymagającą i niezaspokajającą jego ambicji. Co jakiś czas przenosimy się w przeszłość - aż do 1974 roku. Aldis, która po domowych perypetiach wyprowadziła się z domu, pracuje w domu wychowawczym w Krókur, który prowadzi ortodoksyjne, a przy tym pełne hipokryzji małżeństwo. Dnie spędza na monotonnym sprzątaniu oraz marzeniach o wyprowadzce do stołecznego Reykjaviku. Jej życie zmienia się wraz z przybyciem do domu nowego wychowanka - tajemniczego i różniącego się od innych chłopców Einara. Oba te światy szybko zaczynają się łączyć.

Yrsa Sigurðardóttir od początku dawkuje napięcie i wprowadza niepokój. W padającym śniegu i szybko zapadającym mroku nawet gra cieni podnosi ciśnienie, a byle szelest urasta do rangi zjawisk paranormalnych. Bohaterowie zaczynają przeżywać psychiczne katusze, rozpamiętywać przeszłość i zamartwiać się, patrząc na kilka dni w przód, a my wraz z nimi czekamy na to, co za chwilę wyskoczy z ciemności. Strach i niepewność mrożą im krew w żyłach nie mniej niż temperatura. Czy mają do czynienia z duchami? A może to tylko walczący z przeszłością umysł wytwarza dźwięki i obrazy?

Autorka wprowadziła tyle niejasności, że musimy niekiedy sami podjąć się interpretacji - a wtedy zaczynamy stąpać po równie cienkim lodzie, co bohaterowie "Niechcianych". Ten zabieg działa: nasze zmysły się wyostrzają i czekamy w napięciu na następne wydarzenia. Jedyne, co może irytować to fakt, że niektóre kwestie nie zostały wyjaśnione ani nam, ani bohaterom. Ot, po prostu pisarka zaczęła wątek i o nim zapomniała.

Tak jak w przypadku każdej powieści ze Skandynawii, warto zwrócić uwagę również na to, jak się tam żyje. Urzędnicy muszą pytać o zgodę przy niemal każdej czynności i zdawać szczegółowe raporty ze swojej działalności, by - nie daj Boże - nie naruszyć czyjejś prywatności. A nieletni, przynajmniej w latach 70., nawet za tak niewielkie przestępstwa jak wybicie szyby byli kierowani do domów wychowawczych, gdzie ich los zależał wyłącznie od opiekunów.

"Niechciani" to dobry, wciągający thriller. Co prawda daleko Yrsie Sigurðardóttir do objęcia tronu skandynawskiej królowej kryminału, ale kolejny raz pokazuje, że warto mieć ją na oku, bo dostarcza solidnych powieści, które dobrze się czyta.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 627
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: