Dodany: 29.12.2004 07:20|Autor: antecorda

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Eneida
Wergiliusz (Vergilius Maro Publius)

Ach te epopeje!


W każdym narodzie znajdzie się prędzej czy później kilku takich, którzy uważają, że są lepsi, piękniejsi i że losy/przeznaczenie/bóstwa* nakazują im misję cywilizowania innych narodów. Czasami takie przekonanie procentuje stworzeniem wielkiego eposu narodowego, dowodzącego słuszności niniejszej tezy. Mają więc Finowie swoją „Kalewalę”, Grecy „Iliadę” i „Odyseję”, Islandczycy „Eddy”, a my „Pana Tadeusza”. Zaś Rzymianie mieli Wergiliusza i jego „Eneidę”.

Rzymska epopeja jest jakby ciągiem dalszym „Iliady”. Opisuje losy wędrówki trojańskiego bohatera Eneasza (stąd tytuł) wraz z grupką ocalałych towarzyszy po całym niemal basenie Morza Śródziemnego. Od Troi, przez Aenus w Tracji, Kretę, całe zachodnie wybrzeże dzisiejszej Grecji, Kalabrię, Scyllę i Charybdę, Sycylię, Kartaginę, aż do Lacjum, do stóp późniejszego Rzymu. Tuła się biedak po całym świecie, nie mogąc znaleźć sobie miejsca, ścigany gniewem Junony (swoją drogą – ta Junona/Hera to okropnie mściwa baba, gdziekolwiek spojrzeć, to komuś uprzykrza życie – na miejscu Jowisza/Zeusa pogoniłbym ją z tego Olimpu). Jednak fatum wyznaczyło mu rolę życiową, której w końcu będzie musiał podołać. Wbrew gniewowi małżonki Jowisza, wbrew miłości Dydony, wbrew wszystkiemu. Taki właśnie jest Eneasz – jakby pozbawiony własnej woli, maszyna w ludzkim ciele, wypełniająca rozkazy fatum. Miota się od brzegu do brzegu, bo „tak kazał bóg” i nic mu do tego. Dla tych rozkazów prawie bez skrupułów porzuca kartagińską królową, jej gorącą miłość i płynie sobie dalej. Czy dzisiaj nie robimy tak samo, chodząc do wróżek i astrologów? Czy nie usprawiedliwiamy swoich najdziwaczniejszych i najobrzydliwszych czynów „odgórną wolą”?

Ale wróćmy do „Eneidy”. Mimo wszystko książka jest warta polecenia. Spodobało mi się w niej to, że jest napisana takim żywym językiem, mimo ograniczeń, jakie nosi forma wiersza stychicznego (mówię tu o przekładzie Tadeusza Karyłowskiego). Nie ma tu zbędnych fragmentów, każde wydarzenie jest konsekwencją poprzedniego i jednocześnie prowadzi do następnego. Nie ma tu dłużyzn i smętków, wszystko jest na swoim miejscu. A poza tym, mimo że przyczepiłem się do tego nieszczęsnego determinizmu, to jednak muszę uznać tu wyższość „Eneidy” nad większością (znanych mi) powieści fantasy. Tu i tam istnieje siła przewyższająca człowieka, ale w utworze Wergiliusza tą siłą są bogowie, z którymi można dyskutować, przekonywać i nawet przeprzeć swoje, zaś w świecie fantasy mamy najczęściej do czynienia z bezduszną i bezrozumną siłą magii, która prędzej czy później niszczy wszystkich i wszystko. Choćby z tego powodu wolę „Eneidę”, choćby z tego powodu polecam ją miłośnikom Sapkowskiego czy Tolkiena – żeby zobaczyli, że fantastyczny przecież świat tworzony przez ich ulubionych pisarzy można wykreować na tysiąc innych sposobów, bez wpadania w sztampę i nudę, bo to właśnie najczęściej znajduję w powieściach fantasy. Polecam!!!

*niepotrzebne skreślić

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12290
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: jablonka1 02.04.2005 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: W każdym narodzie znajdz... | antecorda
po pierwsze: Eneida NIE JEST POWIEŚCIĄ FANTASY!!!!!!!!
NIE MA TEŻ NIC WSPÓLNEGO Z TOLKIENEM , A TYM BARDZIEJ Z SAPKOWSKIM( KTÓREGO KSIĄŻEK, NAWIASEM MÓWIĄC, NIE CENIĘ)
po drugie Eneida w żadnym wypadku nie może zostać uznana za ciąg dalszy Iliady, przecież opisuje losy innych bohaterów!!!!!!!!!!!!!!
Moim zdaniem epos Wergilego jest wspaniałą książką. Fascynuje zarówno jej treść, jak i forma. Najciekawsze księgi:IV - opisujaca głębokie uczucie, jakim zapałała do gł. bohatera Dydona, VI - relacjonująca pobyt Eneasza w Hadesie.
Dla mnie Eneida pozostanie na zawsze dziełem kultowym. Polecam jej lekturę wszystkim miłośnikom wielkiej literatury.
Użytkownik: antecorda 03.04.2005 06:36 napisał(a):
Odpowiedź na: po pierwsze: Eneida NIE J... | jablonka1
Wcale nie napisałem, że "Eneida" to powieść fantasy, choć rozumiem, że takie wrażenie odniosłaś. Przyrównałem ją tylko do tego gatunku, wyraźnie na początku zaznaczając, że jest to epopeja, epos bohaterski, w dodatku utwór poetycki, więc nie mający nic wspólnego z powieścią fantasy - zgadzam się z Tobą.

Nie zgadzam się natomiast ze stwierdzeniem, że "Eneida" nie jest kontynuacją "Iliady", gdyż "opisuje losy innych bohaterów". Po pierwsze - ramy czasowe zakreślone w obydwu utworach pokrywają się, ponadto - "Eneida" zaczyna się niemal w tym miejscu, w którym skończyła się "Iliada" - opisem zburzenia Troi (o zdobycie której przecież walczyli Achajowie w "Iliadzie"!). Najważniejsze jest jednak to, że główny bohater "Eneidy", jak i kilka drugoplanowych postaci można spotkać w "Iliadzie". Jeśli czytałaś wydanie BN-owskie, to zapewne pamiętasz, że redakcja wyraźnie zaznaczała kto występuje w "iliadzie" a kto nie. Epos Homera w starożytności był tym co dziś nazywamy bestsellerem, z tym, że był to absolutny hicior, bestseller wszechczasów i nic dziwnego, że Wergiliusz nawiązał do "Iliady" jako idealnego wzorca - wszak miał opisać poetycko początki Rzymu, więc z pewnością nie chciał wywodzić genealogii z podlejszych wzorców - sięgnął po najlepsze. Nie wiem, wydaje mi się to logiczne.

Wracając do Sapkowskiego i Tolkiena. Porównanie może wydawać się mało trafne, niemniej moim celem nie było porównywanie gatunków, bo to jest niemozliwe moim zdaniem (i raczej niepotrzebne). Chodziło mi raczej o sposób budowania warstwy fantastycznej, która - i tu chyba zgodzisz się - występuje zarówno we "Władcy pierśceni" jak i w "Eneidzie". Przyznałem wyższość dziełu Rzymianina, ale z pewnością "Eneida" i "Władca pierścieni" nie są gatunkowo tożsame. Choć rodzajowo - tak! ;-)))))

Pozdrawiam serdecznie
Użytkownik: TOMPAP 10.08.2012 01:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Wcale nie napisałem, że &... | antecorda
Nie obraź się, ponieważ ostatnią rzeczą, jaką chciałbym zrobic, byłoby obrazanie Ciebie, ale po przeczytaniu tej recenzji, zrozumiałem, co miał na myśli Herbert, kiedy mówił o "barbarzyńcach w ogrodzie". Oto przyszedł sobie jakiś młody człowiek ukształtowany przez kulturę "wolności, równości i tolerancji", przeczytał rzymski epos heroiczny sprzed dwóch tysięcy lat ( a czyta się to to bardzo przyjemnie, bo przekład jest doskonały ), po czym nałożył siatkę współczesnych schematów myślenia na tekst będący reliktem tej zamierzchłej, jakże różnej od naszej, przeszłości. Co mogło mu się zrodzić w głowie po spotkaniu z tym tekstem? Ano nic innego, jak ględzenie o determinizmie. I rzeczywiście, trzeba bardzo się postarać, żeby w epoce kultu "self made mana" zrozumieć postawę Eneasza, określanego przydomkiem "pius", czyli po naszemu pobożny, właśnie dlatego, że poddaje się losowi. Człowieka, który wcale nie jest "bezduszna maszyną". Przypomnij sobie, jak w ks. IV po rozmowie z Dydoną odczuwa smutek z powodu tego, że musi ją porzucić, albo jak w ks. VI, w zaświatach, próbuje z nią porozmawiać i jeszcze raz wytłumaczyć swoje racje. Jest jednak świadom, że wszystko, co robi, robi dla swojego syna i ojczyzny, której będzie założycielem, a więc de facto dla ludzi, którzy wraz z nim uciekli z Troady i tułają się po świecie w poszukiwaniu nowego domu. Owszem, jego życie determinują fata, podobnie zreszta jak los determinował życie bohaterów homeryckich, chociaż powołani zostali przez Homera do istnienia siedemset lat wcześniej. Ale bohaterstwo Eneasza polega właśnie na tym, że potrafi się im poddać. Zamiast "wierzgać przeciwko ościeniowi", porzuca interes własny i robi to, czego się odeń oczekuje. Diametralnie różna postawa od tej, którą lansuje się dzisiaj - sam musisz przyznać. I to jest właśnie piękne w tym poemacie, że przypomina nam o imponderabiliach. Zestawiając "Eneidę" z powieściami fantasy ( borze przynajmniej, że z Tolkienem ), dezawuujesz jej wartość, spłytasz znaczenie, jednym słowem: profanujesz. "Eneida" jest pomnikowym dziełem sztuki zachodniej, jednym ze szczytów osiągniętych przez twórców zachodnich w historii Europy. To ta sama liga, co Homer, "Edda Poetycka", "Boska Komedia", "Orland Szalony", "Jerozolima Wyzwolona", czy "Raj Utracony". Taką Literaturę należy celebrować. Z pietyzmem pochylać się nad każdym zdaniem. Inaczej można wyjść na ignoranta.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: