Dodany: 30.12.2004 18:58|Autor: blanka
Valancy to nie Ania!
Muszę szczerze powiedzieć, że to jedyna książka Lucy Maud Montgomery, z której nie wyrosłam. Odkąd przeczytałam o perypetjach Valancy, 29-letniej (ach, ten wiek!) starej panny, moje zauroczenie tą książką nie minęło. Wyjątkowo u tej autorki - fabuła zaskakuje. Valancy, zwana przez rodzinę Doss (uroczo, prawda?), zastraszona i zniewolona przez swoją matkę i bogatszych krewnych, któregoś dnia się buntuje.
Lekki, przyjemny język, duże poczucie humoru. Świetny opis zachowań dużej, konserwatywnej rodziny. "Szaleństwa" Doss doprowadzają do ataków śmiechu. Całego smaczku dodają opisy przyrody, chociaż fragmenty książek Johna Fostera robią się czasem denerwujące.
Ogólnie myślę, że jeżeli Montgomery kojarzy się komuś tylko z Anią z Zielonego Wzgórza, to powinien sięgnąć po "Błękitny Zamek".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.