Dodany: 13.03.2015 14:22|Autor: Dzióbek

Kolumb na galeonie barykady


Ta historia to unikat, bo Stanisław Likiernik jest jedyną osobą, która mogła ją opowiedzieć. Dlaczego? Sprawdźmy. Jaki procent Polaków to inteligenci, tacy prawdziwi, niezwykle oczytani inteligenci? W tym zbiorze wyszukajmy osoby, które mają za sobą doświadczenie II wojny światowej. Wciąż jest w czym wybierać? To zawężajmy dalej. Wybierzmy z tej garstki żołnierzy Kedywu i uczestników powstania warszawskiego równocześnie. Na koniec zobaczmy, kto żyje do dziś i umysł ma niezmącony, jest więc w stanie wysnuwać wnioski na podstawie własnych doświadczeń i przeczytanych dokumentów, a także w mocnych słowach podważać zasadność tez z książki Piotra Zychowicza "Obłęd '44" (dla mnie pozycji obrzydliwej, dla Likiernika absurdalnej). Najprawdopodobniej zostaną prof. Bartoszewski (choć w sumie on nie, bo oczywiście nie działał w Kedywie) i Likiernik właśnie.

"Made in Poland" to rozmowa przeprowadzona przez dziennikarzy Emila Marata i Michała Wójcika z człowiekiem, który jest pierwowzorem postaci Kolumba ze słynnej książki Romana Bratnego. Poznajemy rasową biografię chłopaka z podziemia: syn oficera (prawdopodobnie agenta wywiadu), przed wojną konie, strzelanie, Marszałek na ścianie i duma z odzyskanej ojczyzny. W czasie okupacji podchorążówka, działalność w jednostce dywersyjnej AK i w końcu udział w powstaniu. Stach przeprowadza z kolegami legendarne, brawurowe, niekiedy przy tym nad podziw kiepsko przygotowane (tak po polsku: "szlachta na koń wsiędzie,/ Ja z synowcem na czele – i jakoś to będzie"*) akcje tzw. likwidacji szczególnie wrednych hitlerowców. Dżentelmen w starym stylu – gdy w czasie powstania jest operowany bez znieczulenia, oczywiście klnie z bólu i co chwila przeprasza asystujące dziewczęta.

Ale w książce chodzi nie tyle o ponowne opowiedzenie okupacyjnych historii, ile o zweryfikowanie mitów, pomyłek historyków, świadomych i nieświadomych przeinaczeń. Wszyscy rozmówcy są doskonale przygotowani. Pan Stanisław ma na niemal każdy temat solidnie wyrobione zdanie, a dziennikarze wiedzą, o co pytać.

Najbardziej interesuje ich powstanie. O nim mówi Likiernik gorzko, jako o sprawie z góry skazanej na porażkę, wielkiej tragedii. Twierdzi, że nawet jeśli – zgodnie z tezą prof. Davisa – dzięki powstaniu ocaliliśmy honor i czystą duszę, to przepłaciliśmy. Stracił wtedy niemal wszystkich przyjaciół. Do dziś widzi swoich kolegów, niemal dzieci, których zawodowi oficerowie wysyłali na czołgi z gołymi rękami. Nie zostawia suchej nitki na wojskowych, którzy zdecydowali o rozpoczęciu akcji. Rozprawia się z mitem, że powstanie i tak by wybuchło.

Niezwykle ciekawy jest w tej rozmowie wątek żydowski. Likiernik, na ogół bardzo trzeźwo myślący, sam mający żydowskich przodków, zacietrzewia się pytany o getto i powstanie w 1943 roku. Ma szalenie negatywny stosunek do policji żydowskiej i jakoś szczególnie – do Reicha-Ranickiego. Słynnemu krytykowi zarzuca czyny straszne. Biorąc pod uwagę, jaką osobą jest Likiernik, zarzuty nie mogą być całkiem bezpodstawne. Ale przecież nie był z rodziną Ranickiego na Umschlagplatzu! Trudno mi zrozumieć, dlaczego z taką pewnością oskarża. Czytałam piękną autobiografię Ranickiego i z zasady ufam ludziom, którzy kochają Tuwima, tak jak on. To dla mnie bardzo problematyczny fragment tej narracji. I oczywiście Likiernik nie jest antysemitą – przecież wspominałam, że to inteligent. Przypuszczam, że mogą tu grać nie do końca uświadomione wyrzuty sumienia. Np. działania AK mające wesprzeć powstańców z getta (próby wysadzenia muru) określa jako nawet nie symboliczne, lecz kompletnie nieznaczące.

Czy można potępiać AK-owców, że nie uznali powstania w getcie za swoje, że nie zrobili więcej? Nie mnie to oceniać. Może się dowiem z rozmów Anki Grupińskiej z żołnierzami getta warszawskiego ("Ciągle po kole")? Ale teraz, patrząc z perspektywy lat, czytając wspomnienia Edelmana, Bartoszewskiego, Likiernika, pamiętajmy, że tamten pierwszy zryw polskich obywateli miał wszystkie podstawowe cechy narodowego powstania: wyrastał z romantycznej tradycji, był heroiczny, wbrew rozsądkowi, z góry skazany na porażkę.


---
* Adam Mickiewicz, "Pan Tadeusz", księga szósta.


[Recenzję zamieściłam wcześniej na blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5992
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: