Recenzje: „Karzeł”
Już dawno nie czytałam książki, która byłaby równocześnie tak świetna pod względem literackim i tak strasznie odpychająca pod względem fabularnym. Tytułowy bohater i narrator jest… no właśnie, kim? bo ani doradcą, ani przyjacielem rodziny, ani normalnym sługą – niech więc będzie, że swego rodzaju maskotką (choć, jak za chwilę się zorientujemy, nie tylko!) na dworze włoskiego księcia.(...) To, co dzisiaj nazwalibyśmy osobowością socjopatyczną, nie wzięło się znikąd: jakże ma rozwinąć w sobie ludzkie uczucia istota od urodzenia traktowana jak przedmiot, nieznająca żadnej bliskości, świadoma, że dla własnej matki warta była „trzy łokcie sukna i psa owczarka”[5]?
Cała recenzja: Zło tkwi w duszy, nie w ułomnym ciele
Oprac. Sylwia_