Kłamstwa i tajemnice
No nareszcie! Nareszcie! To uzasadniony okrzyk radości – a taką radością niewątpliwie jest przeczytanie książki bardzo dobrej i całkowicie spełniającej nasze oczekiwania. Wiele wymagam od literatury kryminalnej, więc rzadko mnie ona zachwyca. Większość współczesnych powieści tego typu czytam ze sporą nadzieją i rozczarowuję się w trakcie lektury. Miałkie intrygi, ograne schematy (na przykład – piękna kobieta, która prowadzi śledztwo, na końcu wpada w pułapkę mordercy. Dawniej ratował ją zakochany w niej bohater, dziś nowoczesna detektyw uratuje się dzięki własnemu sprytowi), nuda, wątki obyczajowe wypierające wątek kryminalny, nieciekawi detektywi, niepotrzebna brutalność, styl płaski i bez wyrazu – to są, moim zdaniem, ich główne grzechy. Jakże miłym zaskoczeniem była więc dla mnie "Droga przez kłamstwa" z cyklu o inspektor Verze Stanhope, autorstwa brytyjskiej pisarki Ann Cleeves. Widzę, że ta seria nie cieszy się w Biblionetce popularnością (każdy tom zebrał od kilku do kilkunastu ocen). Pora ją Wam zatem przedstawić.
Mała wioska w Yorkshire. Pewnego dnia nastoletnia Emma znajduje ciało swojej przyjaciółki, Abigail Mantel. Dziewczynka została uduszona. Podejrzenia padają na Jeanie Long, kochankę ojca ofiary. Jeanie – choć utrzymuje, że jest niewinna – zostaje osądzona, skazana i trafia do więzienia. Po dziesięciu latach niespodziewanie pojawiają się dowody potwierdzające alibi kobiety. A jednak skazana popełnia samobójstwo. Do Elvet przybywa inspektor Vera Stanhope. Jej dochodzenie ujawnia nowe, zaskakujące szczegóły. A morderca uderza raz jeszcze.
Czytając "Drogę przez kłamstwa" nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że właśnie tak pisałaby Agatha Christie w XXI wieku. Styl Ann Cleeves jest równie klarowny, akcja powieści odpowiednio wartka, postaci interesujące, a napięcie rośnie ze strony na stronę. Zresztą pisarka nawiązuje do swojej wielkiej poprzedniczki – mniej lub bardziej otwarcie. Sam pomysł niejako "ściągnęła" z "Próby niewinności" – jednej z najlepszych książek Christie (w skrócie: Rachel Agryle została brutalnie zabita, podejrzenia padają na jej przybranego syna, Jacko. Chłopak twierdzi, że jest niewinny, ale nie może tego udowodnić. Umiera w więzieniu. Po paru latach pojawia się świadek, który potwierdza alibi Jacko). W "Drodze przez kłamstwa" pojawia się też taki fragment (Vera zapomniała tytuł, ale miłośnicy Agathy Christie bez trudu odgadną, że chodzi o "Hotel Bertram"):
"Vera i Joe wrócili do ponurego hotelu. Bar był opustoszały, nie licząc kilku biznesmenek, które radośnie paplały o programie szkoleniowym dla doradców w handlu oprogramowaniem komputerowym. (...) Czy to możliwe, żeby takie miejsce przynosiło zyski? – zastanawiała się. Potem przypomniała jej się powieść Agathy Christie o szanowanym niedochodowym hotelu, który stanowił przykrywkę dla międzynarodowego szwindlu. Tytułu nie pamiętała"*.
Sama Vera ma w sobie coś z panny Marple. Niepozorna, mogąca uchodzić za nieszkodliwą, a w istocie bardzo inteligentna i "ostra jak brzytwa" (tak określa się detektywa w spódnicy z St. Mary Mead). Krąży między ludźmi, uważnie ich słucha – potrafi oddzielić kłamstwa i fantazje od prawdy. Ann Cleeves zależało na tym, aby stworzyć bohaterkę będącą przeciwieństwem prawie doskonałych śledczych, jakich można spotkać w niektórych skandynawskich kryminałach. I udało jej się. Vera Stanhope to naprawdę ciekawa, nietuzinkowa bohaterka. Jest nieatrakcyjna, bezpośrednia, złośliwa, bystra, ale też wrażliwa. Śledztwo jest dla niej przede wszystkim dobrą, pasjonującą zabawą (choć potrafi też zaangażować się w nie emocjonalnie). To postać niewątpliwie wzbudzająca sympatię; taka "równa babka", której po prostu chce się towarzyszyć.
Zresztą w "Drodze przez kłamstwa" znajdziemy sporo interesujących bohaterów. Michael Long – ojciec Jeanie, uparcie tropiący prawdziwego mordercę, by zagłuszyć poczucie winy. Emma Bennett – zanurzona we własnych marzeniach, niespełniona w małżeństwie i goniąca za nieosiągalnym tak jak jej słynna Flaubertowska imienniczka (to nie przypadek, że Emma czyta "Panią Bovary"). James Bennett – uciekający przed trudną przeszłością. Christopher Winter – ogarnięty obsesją. Irytujący społecznik Robert Winter i jego nieco bierna żona Mary. Ann Cleeves rysuje ich portrety z dużą wnikliwością i empatią.
To naprawdę przyjemność, czytać tak udany kryminał. Intryga nie jest zbyt misterna, ale za to pomysłowa. Dużo tu znaków zapytania, napięcie stale rośnie, a tożsamość mordercy zostaje ujawniona na ostatnich stronach w naprawdę zaskakującym finale. Autorka nawiązuje do Agathy Christie, ale "Droga przez kłamstwa" nie jest – jak ja to nazywam – popłuczynami po powieściach Królowej Kryminałów (a takie wrażenie odnoszę, czytając na przykład powieści Caroline Graham czy – och, cóż za gniot nad gnioty! – "Inicjały zbrodni" Sophie Hannah). Postaci są dobrze nakreślone, ale nie przerysowane ani schematyczne (jak na przykład w "Pod Anodynowym Naszyjnikiem" Marthy Grimes, który miałem ostatnio nieprzyjemność czytać). Wątki obyczajowe ściśle wiążą się ze śledztwem, a nie funkcjonują obok niego, więc nie są nudne, nie wydają się wciśnięte w fabułę na siłę (jak w kryminałach Camilli Lackberg – kto z Was pamięta "Ofiarę losu", w której Erika Falck przez dziesięć stron wybierała sobie suknię ślubną? Ja ziewam na samo wspomnienie). Warstwa psychologiczna jest ciekawa, ale nie ma na celu przysłonięcia niezbyt udanej intrygi (jak w "Kiedy ciebie zabraknie" Laury Lippman). Cleeves nie musi się uciekać do epatowania czytelnika drastycznymi szczegółami, aby jej książka była ciekawa (przypomnę, że współczesne kryminały nader często spływają krwią, są pełne brutalnych opisów). I w końcu – detektyw to postać interesująca (nie tak, jak na przykład Sandy Sanchez ze wspomnianej powieści Lippman), a autorka nie każe czytelnikowi śledzić jego prywatnych spraw ani zagłębiać się w jego biografię (tak, znów piję do Lacberg) – Vera Stanhope ma za sobą jakiś osobisty dramat, którego szczegółów jednak nie poznamy, zostanie tylko dyskretnie zasygnalizowany.
Warto zapoznać się z powieściami Ann Cleeves. Cykl "Vera Stanhope" to lektura obowiązkowa dla miłośników dobrego, klasycznego angielskiego kryminału. Spróbujcie – a może zachwycicie się tak jak ja.
---
* Ann Cleeves, "Droga przez kłamstwa", przeł. Ewa Kowalska, wyd. Amber, 2013, s. 255.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.