Dodany: 30.06.2015 20:45|Autor: iza122
Niespodzianki losu
Co jest największym marzeniem dziewczynek? Biała suknia, piękny ślub... A co jest później? Wielka niewiadoma!
Cecilia poślubiła Iana i wierzyła, że ich uczucie przetrwa, jednak stało się inaczej. Jako marynarz ciągle przebywał poza domem, nie było go, gdy najbardziej go potrzebowała – kiedy rodziła córkę i w czasie jej pogrzebu. Po roku zażądała rozwodu. Niestety sędzina prowadząca sprawę odrzuciła pozew i pozostawiła młodych małżonków w separacji. Czy czas pozwoli uratować ich związek?
Ian i Cecilia to tylko dwoje z bohaterów powieści Macomber. Poznajemy też historie Olivii (sędziny), której rodzina rozpadła się przez tragiczną śmierć syna i która próbuje odnaleźć w sobie miłość, Grace, opuszczonej przez męża po trzydziestu pięciu latach, Jacka skrywającego tajemnice, Justine, po śmierci brata szukającej bezpieczeństwa w związkach ze starszymi mężczyznami, której los sprawia niespodziankę, oraz innych osób – ich losy się przeplatają i łączą.
Chociaż wszystkie historie zawarte w utworze mają dramatyczno-tragiczny wątek, to jednak najbardziej współczułam Ianowi i Cecilii. Dwoje młodych ludzi znalazło się w bardzo trudnej sytuacji. Rozłąka – tak dobrze znany mi temat – nie sprzyja ratowaniu małżeństwa, tylko nielicznym udaje się to zadanie.
Myśląc o Grace dochodzę do wniosku, że nawet ludzie, którzy przez lata mieszkają ze sobą – mogą pragnąć czegoś więcej. Ta bohaterka też została skrzywdzona i to przez człowieka, z którym była wiele lat.
Trudno jest znaleźć przepis na udane małżeństwo... ale można próbować.
Książkę czyta się bardzo szybko. Autorka ma lekkie pióro, potrafi zbudować niesamowity klimat, stworzyć barwne i bardzo zróżnicowane postacie. Jednak, mimo że powieść przypadła mi do gustu, nie jestem w pełni usatysfakcjonowana. Polubiłam bohaterów, ich historie mnie zaciekawiły, ale to tylko zarys, początek ich nowych dróg. Troszeczkę też za mało uwagi pisarka poświęciła Ianowi i Cecilii, choć powinna przede wszystkim skupiać się na ich dramacie, walce i problemach.
Nadmiar osób i historii troszeczkę mnie przytłoczył, dlatego też powieść nie wywołała we mnie zbyt wielu emocji. Twórczyni nadała zbyt duże tempo wydarzeniom, nie miałam czasu wczuć się w życie poszczególnych postaci. Zabrakło mi więzi z nimi.
"Dom nad zatoką" to piękna opowieść o ludzkich zmaganiach, która pokazuje, że nawet życie we dwójkę wymaga poświęcenia, walki, a czasem niestety poddania się. Autorka poruszyła w niej wiele ważnych zagadnień: poronienia, śmierć dziecka, rozwód, lęk... Tematyka bardzo na czasie. Jak bohaterowie sobie poradzili? O tym najlepiej przekonać się samemu.
Powieść jest zdecydowanie odpowiednią lekturą na letni wieczór – lekką i niezobowiązującą.
[opinia dostępna jest także na moim blogu, webook.pl lubimy czytać]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.