La selva de las almas
Las cieni (
Grangé Jean-Christophe)
Moja fascynacja Ameryką Łacińską trwa :) Właściwie mogę powiedzieć, że całkowicie samodzielnie nauczyłam się hiszpańskiego w stopniu dość komunikatywnym - na tyle, że rozumiem ze słuchu i czytam w miarę bez problemów. Przydała mi się ta umiejętność w czytaniu powyższej książki. Nie będę się tu rozpisywać o treści, ale właśnie przyjrzę jej się pod kątem moich zainteresowań.
Po pierwsze: w książce znajdują się wstawki pisane po hiszpańsku - nie ma do nich tłumaczenia, nawet w przypisach. Dla mnie to ogromna satysfakcja, bo wszystko rozumiem i mi nie przeszkadzało, ale zastanawiam się, czy nie będzie to pewną niedogodnością dla czytelników, którzy z hiszpańskim nie mają do czynienia.
Po drugie: dowiedziałam się ciekawych rzeczy z historii kilku latynoskich krajów: Argentyny, Nikaragui i Gwatemali. Coś tam wiedziałam, ale dzięki tej książce odrobinkę lepiej rozumiem mentalność latynoską. Fajnie było spotkać się z określeniami, które już znałam, zwłaszcza z pojęciem "Ladino" - jedna z postaci występujących w książce tak się określa, a ja zauważyłam, że w moim ulubionym Meksyku jest to określenie dość obraźliwe... już rozumiem, o jaki typ człowieka chodzi.
Po trzecie: czytając tę książkę zrobiłam całkiem ciekawe doświadczenie. Otóż większą część powieści przeczytałam przy komputerze, sprawdzając sobie na bieżąco pewne rzeczy, np. bohaterka idzie do jakiegoś parku w Managui - cyk, wpisuję w wyszukiwarkę, oglądam sobie zdjęcia i mogę sobie wyobrazić tę scenę :) Podobnie sprawdziłam ugrupowanie Madres de la Plaza del Mayo oraz historię desaparecidos.
Podsumowując: uwielbiam taki sposób poznawania historii, kultury, języka obcego - jakby mimochodem, w tle, czytając sobie wciągający thriller. (Na marginesie - domyśliłam się rozwiązania wcześniej niż główna bohaterka).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.