Dodany: 06.02.2016 07:26|Autor: DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki

Uczta intelektualna


Jakże trudno jest pisać o esejach – i to takich tęgich głów, jak Chesterton. Jakże trudno jest pisać o filozofii w wydaniu nie tylko błyskotliwym, ale pełnym znakomitego, naprawdę angielskiego humoru, do tego tak znakomicie oddanego przez tłumaczkę Jagę Rydzewską.

"Heretycy" to dwadzieścia esejów poświęconych krytyce nie tylko prądów estetycznych przełomu XIX i XX wieku, lecz również postaw ludzi, ich zagubienia wśród wielkich dogmatów, ich zabawnych pasji i ambicji. A wszystko w otoczce zdyscyplinowanego dyskursu.

Chesterton jest pisarzem chrześcijańskim, ale nie wojującym fanatykiem ani bigotem (warto przeczytać jego "Końcowe uwagi o ważności ortodoksji" – ostatni esej tego cyklu – tam można znaleźć wspaniałą definicję i opis bigoterii). Niech jednak ten fakt nie odstraszy niechętnych tej religii czytelników. Nie znajdą w "Heretykach" tego, czego tak często szukają: dydaktycznego smrodku, miłosierdzia podszytego politowaniem. Muszą szukać gdzie indziej. Angielski pisarz nie jest brutalny, ale wbija intelektualne szpile przeciwnikom lub tym, których wziął pod lupę swojego przenikliwego intelektu.

Ogromne wrażenie robi esej 12: "Pan Loves Dickinson i pogaństwo", gdzie autor zestawia – krytykując neopogaństwo – to, co stworzyli starożytni i to, co wnieśli do naszej myśli i kultury chrześcijanie. Konstatuje przy tym, że każda z chrześcijańskich albo mistycznych cnót opiera się na paradoksie, wbudowanym w samą jej istotę. Natomiast cnoty pogańskie są racjonalne. Sprawiedliwość polega na tym, by ustalić, co się komu należy, i to właśnie mu dać. Umiarkowanie polega na tym, by ustalić granicę przyjemności i nie wykraczać poza nią. Ale miłość oznacza wybaczenie tego, co niewybaczalne, bo inaczej nie jest żadną cnotą. Nadzieja oznacza, by nie tracić ducha, gdy sprawy wyglądają beznadziejnie – inaczej nie jest żadną cnotą. Wiara oznacza zaś wiarę w niewiarygodne – w przeciwnym razie nie jest żadną cnotą.

Tego rodzaju rozważań znajdziecie w dwudziestu zawartych w zbiorze esejach bardzo wiele. Nie przeszkadza zupełnie, że Chesterton krytykuje konkretne osoby lub prądy, zapewne mało znane wielu z nas. Nie robi tego z jakże częstą u krytyków przemądrzałością (ja znam tych pisarzy bardzo dobrze, a Ty, niedokształcony Czytelniku, rozdziawiaj gębę przede mną najmądrzejszym). Tłumaczka pomaga nam dyskretnie nie zagubić się w mniej znanych faktach z literatury angielskiej, dając krótkie, ale wystarczające przypisy.

Czy można zatem powiedzieć, co łączy te wszystkie z pozoru niezależne od siebie rozważania krytyczne? Zapewne stałe, solidne wartości chrześcijańskie, w których zwierciadle przegląda się dzięki autorowi jego ówczesny świat, świat pełen prób zniszczenia wszystkiego, co stałe. Stąd też książka nie traci na aktualności, bo mówi o wartościach w działaniu.

Nie ukrywam, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Zapewne będę sięgać do tych esejów jeszcze niejednokrotnie. A dla tych, którzy sądzą, że lektura to łatwa, lekka i przyjemna, ostrzeżenie. Język Chestertona jest potoczysty, ale najeżony pułapkami intelektualnymi. Siadając więc do lektury, trzeba się wyciszyć i skoncentrować, a wtedy przyjemność jest podwójna – czuje się, że się obcuje z czymś wielkim i że nie chce się, by ta wielkość dobiegła końca.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1362
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: