Dodany: 13.02.2016 21:17|Autor: Fraszka_1

O zwierzakach małych i dużych


Książka złożona z historii pasjonatów, przepełniona miłością do zwierząt. Moim ulubionym reportażem jest ten opowiadający o prokuratorze, dla którego znęcanie się nad zwierzętami jest czynem jak najbardziej godnym potępienia (rzecz niestety wciąż rzadka w polskim wymiarze sprawiedliwości) i który przygarnia te należące do skazanych, jeżeli nie ma kto się nimi zająć.

Ale oczywiście w beczce miodu znalazła się i łyżka dziegciu – ostatnia opowieść, której bohaterem jest biznesmen posiadający prywatne zoo. Wszystko, co mnie denerwowało najłatwiej wymienić w punktach. No to jedziemy.

– Prowadzenie zoo nie wynika z pasji i miłości do zwierząt. Po prostu pan postanowił mieć menażerię, a że ma i pieniądze, łatwo poszło. Tak to odczuwam.
– Zwierzę urodzone w niewoli nie może być zwrócone naturze. BZDURA. Wiele ginących gatunków rozmnaża się w niewoli, a potem wypuszcza po odpowiednim przygotowaniu. Polskie rysie. Kondory kalifornijskie. Żurawie mandżurskie.
– Białe lwy nie przeżyją na wolności, bo matka w niewoli nie nauczyła ich polować. Nie. Białe lwy, nawet urodzone na wolności, nie przeżyją, bo są (niespodzianka) białe. Z perspektywy ofiary wyglądają więc, jakby ktoś zawiesił im mad głową czerwoną strzałkę z napisem "Tu jestem".
– Zwierzęta najlepiej pozyskać od prywatnych hodowców, bo ogrody zoologiczne prowadzą tylko wymianę. Ech... Taka wymiana ma służyć zróżnicowaniu puli genowej, nie podtrzymaniu koleżeńskich stosunków (choć i to się zdarza).
– Zwykłe lwy są nudne i lamerskie. Ja sobie sprawię parę białych, bo mogę.
– W poprzednich historiach stosunek właścicieli do zwierząt jest przedstawiany jako emocjonalna więź. Bohater ostatniej zaś nadał zwierzętom imiona i czasem pogłaszcze tapira po brzuchu. Żadnej wzmianki o tym, jakie te zwierzaki mają charaktery, co lubią. Nie. Dostajemy informacje, ile ton siana potrzebuje zoo i jaką długość będzie miała kolejka. I półtorastronicowe wyjaśnienie, dlaczego bioenergoterapeutka kazała zdjąć obrazy że ścian. Nie tego oczekuję od reportażu poświęconego zwierzętom w ogrodzie zoologicznym.

A teraz coś, co mną zatrzęsło, wstrząsnęło i sprawiło, że siedzę o drugiej nad ranem pisząc recenzję.

Jako "pozytywnie zakręceni" są tu przedstawieni ludzie, którzy kupują pumę w Niemczech, po czym przywożą ją do Polski, nie sprawdziwszy, czy im wolno. Nie wolno, więc w praktyce są przemytnikami.

Gdy już wiedzą, że nie wolno, jadą samochodem do zoo w celu oddania pumy, trzymając rzeczoną pumę na kolanach. Ech (nr 2). Do transportu małych zwierząt służy transporter, do transportu dużych zwierząt służy bagażnik. Do transportu dużych i dzikich zwierząt służy klatka w bagażniku. Albo w ogóle specjalny pojazd. Nigdy nie wiadomo, czy nasz zwierzaczek w pewnym momencie nie uzna, że chciałby sobie poskakać po wnętrzu auta. Skutki mogą być tragiczne, ale hej! jesteśmy fajni i mamy pumę!

Puma zostaje przywieziona do ogrodu zoologicznego i w gabinecie dyrektora bawi się z siedmioletnim synem tegoż. To. Jest. Puma. Dzikie zwierzę, kłąb mięśni, kłów i pazurów! Komuś zabrakło wyobraźni.

Następnie państwo, jak gdyby nigdy nic, zostawiają kotka w gabinecie i wychodzą z dyrektorem i jego synkiem obejrzeć ogród. Proszę bardzo, spróbujcie zostawić swojego psa/kota/szczura/węża/muchę/karalucha w obcym miejscu, samemu sobie. No właśnie. W najgorszym wypadku zacznie szczekać/miauczeć/piszczeć/jakikolwiek dźwięk wydają karaluchy. A przypominam, że puma to zwierzę dzikie, więc odbiera bodźce silniej. Okazuje się wszak, że gabinet stoi i nie został zdemolowany, a kotek śpi sobie na kanapie. Moja konkluzja: musieli go czymś nafaszerować. Jakie dzikie zwierzę (w ogóle zwierzę) zasypia ot tak, w obcym sobie miejscu?

Podsumowanie: książka naprawdę poruszająca serce, pokazująca, że można i trzeba pomagać zwierzętom. Ale ostatni rozdział radzę sobie darować.


[Recenzja widnieje także w serwisie Lubimy Czytać]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 435
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: