Dodany: 16.03.2016 10:37|Autor: soulava
On, czyli Śpik
Co by było, gdybyś żył w poukładanym świecie i nagle pojawiłby się w nim ktoś, kto kompletnie odstaje od „normalności”, kto nigdzie nie pasuje i nigdzie nie może, a wręcz nie chce się wpasować? Właśnie o takim kimś jest najnowsza książka Zośki Papużanki pt. „On”, która ukazała się 16 marca.
To powieść opowiadająca o chłopcu zwanym przez wszystkich Śpikiem, wychowanym w czasach PRL-u i transformacji ustrojowej. W żadnym z systemów nie pasował. W szkole łapał same łabędzie, niczego się nie uczył i nie czytał, co spędzało sen z powiek jego mamie. Nikt go nie lubił, wszyscy w domu i w szkole wmawiali mu, że jest nikim i nic nie wie.
Papużanka stworzyła wspaniałą historię, pełną humoru i obrazów z poprzedniego systemu, dzięki którym duża część czytelników cofnie się do czasów swojego dzieciństwa w PRL-u, w których był nakaz wielbienia Lenina w szkole, czasów funkcjonowania milicji, rzeczy "wystanych" w sklepach i babci, które na okrągło dziergały na drutach.
„Babcia Śpika była zrobiona z włóczki. Wszystko, co miała na sobie, zrobiła na drutach i wyglądała jak wielki kolorowy kłębek. Pachniała włóczką. Kiedy nic nie robiła to robiła na drutach. Śpik i brat Śpika, gdy już się pojawił na świecie, zawsze mieli swetrów, szalików i czapek pod dostatkiem”[1].
„On” to powieść o Śpiku, jakich wielu, o wymaganiach, jakie stawia otoczenie i o konieczności dostosowania się do nich. Jeżeli ktoś tego nie robi, zostaje zaszufladkowany i odstawiony na margines. Śpik dorasta w dwóch zupełnie różnych systemach i w żadnym z nich się nie odnajduje, do żadnego nie pasuje. Nie jest taki elastyczny jak inni. Pozostaje ponad wszelkimi systemami, bo jest Śpikiem.
„On” Zośki Papużanki to także, a w zasadzie przede wszystkim, historia o bezgranicznej miłości matki do dziecka, o konieczności obrony swojego Śpika przed światem, który go piętnuje.
„Nie jestem jakąś tam panią Kowalską, tylko mamą Śpika, chciałam być i jestem, a ze wstydem koniec, i będę za mojego syna pisać zadania i to nie jest niesprawiedliwe wobec innych dzieci, bo nie ma innych dzieci. Nie ma w ogóle żadnych innych dzieci, jest tylko mój syn Śpik i jest, jaki jest, a ja jestem mamą Śpika i chcę go takim. Chcę, żeby był Śpikiem, podoba mi się bycie mamą najgorszego, uwielbiam wysłuchiwać pretensji na wywiadówkach, uwielbiam pływać wśród karcących i współczujących spojrzeń, jak go pani wychowała, no ale też trudno się dziwić, uwielbiam jak się na mnie gapią i kończą rozmowę, gdy próbuję się wtrącić, przepadam za poczuciem wykluczenia, nigdy nie chciałam być w grupie, mile łechce mnie niepewność, czy Pani ze Stoiska Mięsowędliny wrzeszczy dzień dobry na cały sklep, gdy mnie widzi, bo wszystkim tak wrzeszczy, czy też chce zademonstrować, jak pięknie i w sposób czysty uprawia tolerancję”[2].
Trzeba być niezwykle silną kobietą, żeby być mamą Śpika. Tej siły potrzebuje zarówno ona, jak i jej dziecko, które jest, jakie jest, ale trzeba je kochać.
Śpik także, chociaż jest Śpikiem, bardzo kocha swoją mamę. Kiedy dostaje jedyną w życiu pozytywną ocenę (z WF-u) i tato daje mu za to w nagrodę pieniądze, przeznacza je na zakup na kiermaszu odpustowym kwiatów z bibuły dla mamy. Ta ze wzruszenia płacze całą noc.
„On” to ważna książka Zośki Papużanki z serii wydawczniczej Znaku „Proza PL”. Napisana lekkim piórem, dzięki czemu czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko. Czytelnik ma też wiele miejsca na refleksje i własną interpretację powieści.
---
[1] Zośka Papużanka, "On", wyd. Znak, 2016, s. 17-18.
[2] Tamże, s. 126-127.
[Recenzję opublikowałam wcześniej na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.