Dodany: 03.04.2016 23:52|Autor: yyc_wanda

Przeczytane: Q1, 2016


STYCZEŃ
Wielkie kłamstewka (Moriarty Liane) (AUS-Sydney-2014); ocena: 5
Następna powieść Liane Moriarty, która opiera się na podobnym schemacie jak „Sekret męża”. Trzy kobiety, których przyjaźń cementują dzieci chodzące razem do szkoły. Trzy historie, niby podobne a jednak różne, opowiedziane na trzy głosy. I towarzyszący im chór, niczym z greckiej tragedii, który uzupełnia narrację.
Z zasady nie lubię wieloosobowej narracji, gdyż wolę skupić się na jednym bohaterze. Nie dotyczy to jednak powieści Liane Moriarty. Historie jej bohaterów są tak splątane i zazebiające się, że zmiana perspektywy nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz jest mile widziana, bo rzuca więcej światła na rozgrywające się wydarzenia. Dodatkowo wspaniale nakreślone postacie, z których każda jest nam bliska i których losy śledzimy z jednakowym zainteresowaniem.
Liane Moriarty jest mistrzynią w kreowaniu historii rodzinnych, na pierwszy rzut oka sprawiających wrażenie idylli małżeńskiej i beztroskiej egzystencji, a tak naprawdę skrywających mniejsze lub większe dramaty, których nie uniknie najbardziej perfekcyjna rodzina. Jej bohaterowie są wielowymiarowi, ich zachowanie realistyczne, a konflikty, którym muszą stawić czoła, znane są nie jednemu czytelnikowi, jeśli nie z autopsji, to z obserwacji i opowieści osób bliskich. Dodajmy do tego lekki styl okraszony subtelnym humorem - i oto mamy bardzo dobrą powieść obyczajową o przyjaźni, o konfliktach rodzinnych i o niewygodnych prawdach, które zmiatamy pod dywan. I o małych kłamstewkach, z których rodzą się duże problemy.

Pięć małych świnek (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) – (UK-Eng-1942); ocena: 3
Pewnego dnia Herculesa Poirota odwiedza młoda dama z dość nietypowym zleceniem. Carla Lemarchant pragnie bowiem, aby słynny dedektyw przeprowadził prywatne śledztwo w sprawie morderstwa jej ojca, które miało miejsce 16 lat temu. Osobą oskarżoną o morderstwo była jej matka, która, skazana na dożywocie, wkrótce potem zmarła w więzieniu. Carla jest jednak w posiadaniu listu, w którym ta zapewnia ją o swojej niewinności. Bez względu na to jaka jest prawda, Carla chce ją znać, bo chce wiedzieć czy nosi w sobie geny mordercy.
Powrót do morderstwa z przeszłości niesie ze sobą pewne literackie ograniczenia. Wydarzenie sprzed 16 lat to już przebrzmiała historia, emocje wygasły, świadkowie rozpierzchli się po świecie, każdy z nich żyje własnym życiem. Czy można z tego sklecić ciekawą opowieść? Prawdopodobnie tak, ale niestety nie udało się to Agacie Christie. Forma jaką przyjęła w tej opowieści to suche, formalne wywiady, które Poirot przeprowadza najpierw z osobami, które tę sprawę prowadziły z ramienia prawa, następnie zaś ze świadkami. Jakby tego było nie dość, Poirot prosi pięć osób, które znajdowały się na miejscu zbrodni o pisemną relację z zapamiętanych wydarzeń. Tak więc każdy następny rozdział to powtórka poprzedniego, tyle tylko że historia opowiedziana jest z punku widzenia innej osoby. Jako całość powieść niezbyt interesująca. Zakończenie, owszem, zaskakuje, co jest marką powieści Agathy Christie. Ale też, jak w większości jej szokujących zakończeń, tak i tu można się doszukać psychologicznie nierealnych zachowań i naciąganych efektów.

Lucy Maud Montgomery Short Stories: 1904 - Montgomery Lucy Maud (CAN-PEI-1904/2008) – ocena: 4
Zbiór osiemnastu opowiadań, wszystkie króciutkie, kilkustronicowe. Typowe dla L.M.Montgomery, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę ich docelowość - niedzielne czasopisma chrześcijańskie. Tym razem nie towarzyszyło mi uczucie deja vu, jak to często bywa u Montgomery, gdy niektóre tematy są przerabiane kilkakrotnie w różnych wersjach, albo wykorzystywane w późniejszych powieściach. Opowiadania, które szybko się czyta i jeszcze szybciej zapomina. Pozostaje jednak przyjemność obcowania z finezyjną i błyskotliwą prozą, tak charakterystyczną dla L.M. Montgonery. Jedne sentymentalne, inne przewidywalne, jeszcze inne skrzące się humorem i optymizmem. Moim zdecydowanym faworytem jest opowiadanie „Them Notorious Pigs”. Tu jest ten humor i misterny styl, który tak lubię u Montgomery. W sumie całkiem niezły zbiorek. Żeby tylko te opowiadania były dłuższe, a postacie bardziej rozwinięte, byłoby bardzo dobrze.

LUTY
Marsjanin (Weir Andy) (USA-CA-2011); ocena: 4
Na Marsie rozpętała się niespodziewana i wyjątkowo gwałtowna burza piaskowa, podczas której ginie astronuta, a pozostali członkowie ekipy w pośpiechu opuszczają planetę. Ale astronaura, Mark Watney, nie zginął. Odzyskuje przytomność, własnym sumptem leczy rany i stara się rozgryźć problem podstawowy: jak przetrwać na wrogiej planecie do czasu przybycia następnej misji z Ziemi - czyli cztery najbliższe lata.
Nie jestem fanem science fiction, więc książka Andy Weira prawdopodobnie przeszłaby koło mnie niezauważona. Tym bardziej, że temat samotnej walki o przetrwanie na obcej planecie, nie wydawał mi się zbyt interesujący. Ale rozgłos i pochlebne opinie zadecydowały, że postanowiłam się z nią zapoznać. Po pewnymi względami jest to powieść niezwykła. Detale techniczne i inowacyjny geniusz bohatera są naprawdę godne podziwu i świadczą o kolosalnej wiedzy autora na temat lotów kosmicznych, kondycji na Marsie i pracy NASA. Jednak w miarę czytania nadmiar szczegółów z zakresu chemii, biologii i mechaniki zaczyna przytłaczać, a powtarzający się schemat – katastrofa, która stawia naszego bohatera w obliczu śmiertelnego zagrożenia i szczegółowy opis jego zmagań zakończonych sukcesem – jest tak przewidywalny i nie wnoszący nic nowego do akcji, że z czasem te nieszczęśliwe przypadki robią się nudne, a powieść z każdą stroną coraz bardziej przypomina podręcznik do fizyki z listą szczegółowych ćwiczeń do przerobienia. Całość ratuje poczucie humoru autora. „Marsjanin” jest zdecydowanie powieścią dla czytelników, których hard science interesuje bardziej niż fiction. Dziwi mnie tylko, że jest ich tak wielu, na co wskazuje popularność książki i jej wysokie oceny.

Ciekawostka dla wszystkich przeciwników self-publishing: w 2011 roku „Marsjain” był przez autora self-published online i dostępny za darmo jako download z jego strony internetowej. Następnie, na prośbę czytelników, był udostępniony także w wersji Kindle na Amazonie za minimalną opłatą $ 0.99. Po entuzjastycznym przyjęciu przez czytelników, powieścią zainteresowało się wydawnictwo Crown Publishing/Random House, a także 20th Century Fox, który zakupił prawa filmowe.

Literackie inspiracje Weira: Asimov, Heinlein, and Clarke.
Główną inspiracją dla powieści była historia Apollo 13.

Uszy do góry (Waldorff Jerzy (właśc. Preyss-Waldorff Jerzy)) (Pol-1993); ocena: 4,5
„Uszy do góry” to pierwsza część wyboru pism Jerzego Waldorffa, wybitnego krytyka i popularyzatora muzyki i zawiera felietony muzyczne publikowane w latach 1981-1989. Gratka dla melomanów, jako że głównym tematem tych felietonów są szczegółowe relacje z koncertów i licznych imprez muzycznych. W książce roi się od nagród, rocznic, jubileuszy i słynnych nazwisk, z których tylko nieliczne brzmiały dla mnie znajomo. Czytamy o premierach operowych i występach wirtuozów, o instytucjach muzycznych i problemach z jakimi się borykają. Świat muzyki poważnej to dla mnie obca kraina, a jednak daję się porwać opowieściom Waldorffa, jego utyskiwaniom na zaniedbywanie rozwoju kultury i na ignorancję muzyczną Polaków, jego ubolewaniom nad nierestaurowanymi zabytkami, które „sypią się jeszcze pospieszniej od gospodarki” [s.203]. Trzeba mistrza i barwnej postaci na miarę Waldorffa, żeby przykuć uwagę tak niezainteresowanej muzyką ignorantki jak ja do relacji z Warszawskich Jesieni, konkursów Chopinowskich, nowinek z oper i Filharmonii. W felietonach Waldorffa odbija się jego niespożyty temperament, erudycja i dowcip, a dygresje historyczne i polityczne, i gawędziarski talent sprawiają, że chociaż temat główny nie dla każdego musi być ciekawy, to cała dodatkowa otoczka i perfekcyjne wykonanie, czynią lekturę interesującą.

Psie serce (Bułhakow Michaił (Bułhakow Michał)) (ZSRR-Moskwa-1925); ocena: 5
Krótka, ale dosadna nowela, która w satyryczno-alegorycznym ujęciu przedstawia Rosję porewolucyjną. Obraz nowej klasy rządzącej tak kąśliwy, a jednocześnie tak prawdziwy, że książka ta skazana była w Związku Radzieckim na wydawniczy niebyt przez 60 lat. Pierwsze jej wydanie ukazało się w ojczyźnie Bułhakowa dopiero w 1987 roku. Nowela pełna absurdów, czarnego humoru, zwariowanych eksperymentów i zawoalowanych aluzji politycznych. Moje pierwsze spotkanie z Bułhakowem, ale na pewno nie ostatnie. A do psa Szarika zapałałam miłością absolutną. Jego narracja skrzy się humorem, a uliczny spryt i czynione obserwacje podbiły moje srece. Transformacja Szarika w tępego pijaczaka Szarikowa jest przykra i bolesna, tak samo jak przykre i bolesne były efekty rewolucji i kreacja nowego typu obywatela rosyjskiego – homo sovieticus. „Psie serce” to doskonała, śmieszno-gorzka parabola Rosji porewolucyjnej.

MARZEC
Fiction Ruined My Family – Jeanne Darst (US-NY-2011); ocena: 3
Czy można przejść obojętnie koło książki o takim tytule? Oczywiście, że nie. Porwałam ją z bibliotecznej półki i już w drodze do domu rozpoczęłam czytanie. Początek był niezły. Jeanne Darst, najmłodsza z czterech sióstr, opisuje swoje dzieciństwo w nieco zwariowanej rodzinie, Ojciec – książkoholik z ambicjami pisarskimi, matka – dziedziczka pokaźnej fortuny, wierząc w talent męża, wspiera go finansowo. Żadno z nich nie pracuje, pieniądze topnieją, a Wielkiej Powieści, która miała rozwiązać wszelkie problemy, jak nie było tak nie ma. Za to jest alkohol, jako panaceum na wszelkie troski.
Jeanne bardzo wcześnie, bo już w wieku 15 lat, wykazuje niepohamowany pociąg do alkoholu. Od tego momentu jej życie to droga spiralą w dół. To samo można powiedzieć o jej wspomnieniach. Opis pijackich ekscesów, szczegółowe sprawozdania z intymnych i raczej wsydliwych szczegółów z jej prywatnego życia, to wszystko sprawia, że kiążka robi się niesmaczna. Dla Darst nie ma granic przyzwoitości. Wszstko jest na sprzedaż. A jej poczucie humoru, którym zachwyca się wielu czytelników, to anegdotki i historyjki, które najlepiej pasowałyby do pijackiej speluny. Żarty są niewybredne, język wulgarny, a styl życia autorki, rynsztokowy. To wszystko pewnie bawiło jej towarzystwo z czasów alkoholowych imprez, ale pisane na trzeźwo, dla trzeźwego czytelnika jest tylko żałosnym świadectwem tego, jak nisko można upaść.
W wieku około trzydziestu lat Jeanne Darst zrywa z nałogiem, co się jej bardzo chwali, ale co wcale nie znaczy, że zaczyna unormowane życie. Praca się jej nie ima (a raczej ona pracy), dobrze chociaż, że pisanie idzie jej lepiej jak ojcu. Jeanne Darst ma niewątpliwie talent i ciekawy sposób narracji; potrafi wciągnąć czytelnika w swoją opowieść. Fragmenty poświęcone ojcu i jego pasji czytelniczej to prawdziwe perełki. Żeby jeszcze potrafiła rozróżnić co się nadaje do publikacji, a co lepiej przemilczeć, byłaby z niej dobra pisarka. Bo cały rozdział o tym, jak się załatwiała w pokoju do torby plastikowej, z którą potem maszerowała przez osiedle, aby ją wyrzucić jak najdalej od swojego bloku, był raczej zbędny. Tak samo jak kilka innych o podobnej tematyce.

A Year Down Yonder - Richard Peck (US-Il-2000); ocena: 4
Jest rok 1937 i kolejny atak recesji, zwanej recesją Roosevelta. Ojciec Mary Alice traci pracę, musi opuścić mieszkanie i razem z matką przenosi się do sublokatorskiego pokoiku, a dziewczynka wysłana jest na wieś do babci, osoby ekscentrycznej i budzącej ogólny strach. Cała wieś wie, że babcia jest „trigger-happy” i przy byle okazji łapie za strzelbę. Mary Alice, wychowana w Chicago, przeżyje nie jeden szok zanim przywyknie do nowych okoliczności, do babcinych sposobów radzenia sobie z trudami wiejskiego życia i recesją, która dotarła i tutaj. Szkolne przyjaźnie też nie przychodzą łatwo dla dziewczynki napiętnowanej jako ta „obca” i „z wielkiego świata”.
Książka adresowana jest do młodego czytelnika. Jak to u Pecka, dużo śmiesznych gagów i wzruszających momentów. Tym razem jednak brakło mi jednolitej akcji. Opowieść składa się z krótkich rozdziałów-historyjek spisanych na okazję ważniejszych wydarzeń świętowanych we wsi, czy też u babci Dowdel. Książka otrzymała John Newbery Medal, nagrodę literacką przyznawaną przez American Library Association (ALA) za wyróżniającą się twórczość dla młodego czytelnika. Osobiście uważam ją za raczej przeciętną. Peck ma dużo lepsze pozycje w swoim dorobku.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 684
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: