To się naprawdę źle czyta...
Sięgając po "Wykluczonych" A. Domosławskiego nie spodziewałam się oczywiście radosnej lektury, ale tę książkę czyta się wyjątkowo ciężko...
To nie są historie z przeszłości, które wydarzyły się w jakimś jednym zakątku świata. To opis naszej rzeczywistości, tu i teraz, bo jak pokazuje autor, w erze globalizacji wszyscy jesteśmy elementami mechanizmu, który bezlitośnie wyklucza niektórych ludzi, całe społeczności czy grupy etniczne z szansy na względnie bezpieczne życie, rozwój, czasem w ogóle z możliwości przetrwania.
W "Wykluczonych" przeczytamy o mieszkańcach brazylijskich faweli, o współczesnych niewolnikach w Ameryce Południowej, o prześladowanych Beduinach, o konflikcie izraelsko-palestyńskim, o dzisiejszych skutkach kolonializmu sprzed lat, o ludobójstwie w Birmie, o wojnie, której jedną z przyczyn jest globalne ocieplenie klimatu, o dyskryminacji ze względu na rasę, płeć, wyznanie, orientację seksualną...
Prześladują i są prześladowani chrześcijanie, muzułmanie, żydzi, buddyści; prześladowani w Ameryce, Afryce, Azji, Europie...kobiety, mężczyźni, dzieci.
Domosławski opisuje tę rzeczywistość zarysowując szerszy kontekst historyczny i społeczny, pokazuje mechanizmy, które kierują zachowaniami jednostek, grup społecznych, rządów państw. To bardziej szkic obecnej kondycji naszego świata niż dogłębna analiza. Można to uznać za minus, ale z drugiej strony mam wrażenie, że ta forma nie pozwala łatwo uciec w intelektualne rozważania i mocno trzyma przy emocjach; głównie złości, bezsilności, smutku. Mnie pozostawia z poczuciem, że nikt z nas nie jest bez winy, wszyscy jesteśmy beneficjentami wielu z opisanych w książce ludzkich wykluczeń.
To zdecydowanie nieprzyjemna lektura, ale bez wahania polecam przeczytać. Bo niewiedza też wyklucza.
[Tekst ten zamieściłam wcześniej na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.