Dodany: 11.09.2007
|
Autor: branta
Prawdziwa, wzruszająca historia dwojga młodych ludzi – dziewczyny z Krakowa i chłopaka z Sarajewa, którą czyta się jednym tchem. Lektura dla młodszego i starszego pokolenia, bo o wielkim uczuciu, rozłące, rozterkach... sprawach zawsze i wszędzie aktualnych, choć ich tło bywa zmienne.
Bohaterowie tej opowieści wbrew przestrogom wsłuchiwali się w bicie swoich serc. Ich losy zainteresowały kiedyś Waldemara Milewicza - legendę polskiego dziennikarstwa – który nakręcił o nich film. Teraz oni na kartach tej książki wspominają jego.
Weź do ręki i przeczytaj, jakimi ścieżkami może chodzić miłość.
Tłem książki „Jeszcze żyję...” jest wojna w Bośni, o której Polacy nigdy tak naprawdę nie wiedzieli za wiele, choć kraj ten jest oddalony od nas raptem o tysiąc kilometrów. W lipcu ubiegłego roku minęło 11 lat od masakry w Srebrenicy, a jej sprawcy do tej pory nie zostali rozliczeni; w listopadzie - 11 lat od zakończenia konfliktu, który stał się „wyrzutem sumienia Europy”. Warto o tym pamiętać, choćby było to tylko tłem prawdziwej historii o miłości, która przetrwała. Jeszcze jednym z powodów jest wspomnienie o Waldemarze Milewiczu – póki czas, póki go jeszcze ludzie pamiętają...
Joanna Tlałka-Stovrag – rodowita krakowianka, ukończyła slawistykę na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, z zawodu i zamiłowania zajmuje się przekładem i nauczaniem języków słowiańskich; od kilkunastu lat jest tłumaczem przysięgłym języków: chorwackiego, bośniackiego i serbskiego; pracowała jako pilot wycieczek zagranicznych. W czasie wojny na Bałkanach towarzyszyła Waldemarowi Milewiczowi jako tłumacz w wyjazdach organizowanych przez TVP; współautorka przewodnika turystycznego "Chorwacja", który po sukcesie na polskim rynku ukazał się w Czechach, oraz "Słownika pisarzy świata".
W „Jeszcze żyję...” dzieli się z Czytelnikami opowieścią, którą napisało samo życie. To historia o miłości, nadziei i wojnie. Tragizm wojny na Bałkanach nie został tu przedstawiony poprzez świat fikcji, jest realny, a przez to bliski każdemu człowiekowi.
Konstanty Gebert (znawca tematyki bałkańskiej, dziennikarz „Gazety Wyborczej”):
"Książka Joanny Tlałki-Stovrag to interesujące wspomnienie z jej dłuższego pobytu w Sarajewie przed wojną. Autorka łączy osobistą opowieść z refleksją nad tym, co zdarzyło się potem; jej osobiste losy splatają się z dziejami kraju, który opisuje. Książka przybliża najnowsze dzieje Bośni w sposób dużo bardziej bezpośredni, niż czynią to naukowe czy publicystyczne opracowania".
Andrzej Wyglądała (kamerzysta TVP, współpracował z Waldemarem Milewiczem):
"Wiele razy byłem w Bośni telewizyjnym operatorem wojennym. Spotykałem się zawsze z nieszczęściem i śmiercią. Historia Joanny i Seja zakończyła się szczęśliwie, chociaż oni sami zostali głęboko zranieni. „Jeszcze żyję...” jest żarliwą opowieścią o wierności i miłości wystawionych na najtrudniejszą próbę. To czysta forma literatury faktu, po którą coraz chętniej sięgamy, zmęczeni często miałką beletrystyką".
Magda Umer (artystka, piosenkarka):
"Jakże ta książka jest dzisiaj potrzebna! Dzisiaj, to znaczy w czasach wyjątkowej nietolerancji, niechęci rozumienia jakiejkolwiek inności..."
Iwona Sitnik-Kornecka (dziennikarka TVP):
"„Jeszcze żyję” to historia o wierze, nadziei i miłości. To również spora dawka wiedzy o przeszłości i kulturze Bośni, a także byłej Jugosławii, wiedzy, którą pochłania się, towarzysząc Joannie w poznawaniu Sarajewa i mieszkających tam ludzi. „Jeszcze żyję” to bardzo osobista opowieść o niezwykłym kiedyś, barwnym i wielokulturowym mieście, którego nazwę znamy głównie z relacji o wojnie w byłej Jugosławii. I które już nigdy nie będzie takie jak kiedyś. Książka do przeczytania koniecznie. Nie tylko przed wyjazdem na wakacje na Bałkany".
Krystyna Strączek (redaktor miesięcznika „Znak”):
"Książka ma dużą wartość jako dokument tamtych czasów, ale dokumentuje też walkę o nadzieję w sytuacji niemal beznadziejnej, o miłość, gdy dookoła panoszy się śmierć. Radosny finał „pokrzepia serca”. Ponieważ jest to historia prawdziwa i w dodatku historia miłosna z wojną w tle – przykuwa uwagę i intryguje".
O. Leon Knabit (mnich tyniecki):
"Nie mogłem czytać tego tekstu jako krytyk lub recenzent. Zostałem wchłonięty przez dwie rzeczywistości: wygrywającą miłość i przegrywającą nienawiść. Ogrom nienawiści, która przed niewielu laty ogarnęła ludy byłej Jugosławii, poraża. Jej skutki dają się odczuć do dzisiaj i trwać będą chyba jeszcze długo. Jednak wielkość i zwycięstwo miłości pozwalają wyzwolić się z koszmaru, choćby nawet nie dało się go wyrzucić z pamięci".
[Branta, 2007]