Dodany: 27.07.2006 10:39|Autor: Duch1985
Książka o książce... i nie tylko
Pewnego pięknego dnia, gdy wróciłem do domu po zakończonym roku akademickim, przechodziłem obok regału z książkami, na który tyle razy wcześniej spoglądałem, niemal znając na pamięć tytuły znajdujących się tam pozycji; coś mnie tknęło i wziąłem do ręki jedną ze znajdujących się tam książek.
W pierwszej chwili zainteresował mnie tytuł: "Cień wiatru". Te tajemnicze słowa, mogące skrywać za sobą wszystko, od historii romantycznej, poprzez tragiczną, do pewnej mrocznej tajemnicy, która przeszywa dreszczykiem emocji i zrasza kark kropelkami zimnego potu. Pogrążyłem się w lekturze...
Na kilku pierwszych stronach zobaczyłem samego siebie: Młody Daniel Sempere, zaprowadzony przez ojca na Cmentarz Zapomnianych Książek z misją zaadoptowania jednej z nich, nie sam wybiera, ale zostaje wybrany przez utwór mało znanego pisarza, noszący tytuł "Cień wiatru". Po przeczytaniu, a raczej pochłonięciu książki, Daniel postanawia dowiedzieć się czegoś więcej na temat autora i być może zdobyć więcej jego dzieł. Jest zaskoczony, gdy się dowiaduje, że nikt nic nie wie o Julianie Caraxie...
Parafrazując słowa Zafóna: "W każdej książce znajdujemy tylko to, co siedzi głęboko w nas", a "Cień wiatru" jest tego szczególnym przykładem...
Carlos Ruiz Zafón jest autorem zasługującym na wiele wyróżnień. Jego język literacki jest bardzo wyrafinowany, momentami podobny do Andrzeja Sapkowskiego, wprowadzający w jakąś poważną dysputę wstawkę, która powoduje u czytelnika silny bodziec efektem zbliżony do ciosu boksera.
Moim skromnym zdaniem jest to najlepsza książka, jaką w ciągu ostatniego roku miałem w rękach. Lektura warta swego tytułu...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.