Z wizytą w Yoknapatawpha, czyli Koło Wielbicieli Faulknera
Mamut, stworzonko przedpotopowe, myśl mi taką podsunął by większą ilość ludzi do hrabstwa Yoknapatawapha przyciągnąć. To może zaproponuję czasową akcję "Wczasy w Yoknapatawapha" i wszystkich wielbicieli Faulknera o deklarację poproszę? Kilkoro znam i wiem, że podobnie jak ja Faulknera nadzwyczaj cenią, ale gdyby tak... poświecić trochę wszystkim biblionetkowiczom tą bliską mi nazwą i do przystąpienia do koła wielbicieli faulknerowskiej prozy zachęcić? Może przez dzień, albo dwa, albo tydzień wszyscy pokażą się w Yoknapatawapha? Co wy na to? Ma koło swoich fanów Proust, ma Pratchett, dlaczego Billowi go żałować? Zapraszam wszystkich wielbicieli obrońcy "skonfliktowanych serc" do boju! :-)
PS. A "wczasy" to Adaś wymyślił. ;-)