Dodany: 16.11.2023 21:32|Autor: mika_p
Jeszcze więcej warkoczy dla Joya
Literatura warkoczami się plecie, jeszcze kilka specjalnie dla Joya. Właściwie dużo, mnóstwo.
1.
— Proszę diabła… Ja nie… To pomyłka… Dlaczego piekło…? Za co…? Na ile, jak długo, miejcie jakieś miłosierdzie… Wody… Ja proszę… wody… (...)
— Ja wiem, zimnej nie macie… Co teraz? Dobra, odwalcie wszystko… Jezu, i tak do końca świata…
— Przestaniesz bredzić czy nie? (...) Oprzytomnij w ogóle, ty ośle denny, żyjesz, wcale nie umarłeś! Rozejrzyj się, znasz ten lokal!
Otworzył oczy gwałtownie, przez chwilę patrzył na mnie. niedowierzająco, a potem zastosował się do polecenia. Głową mógł poruszać swobodnie, popatrzył dookoła, znów spojrzał na mnie.
— Jak to…? — powiedział i był już w tym cień nadziei.
— Tak to. Żyjesz i jesteś ciągle na tym świecie, a nie na tamtym.
— A ty… nie jesteś diabeł?
— Kretyn szczytowy.
— To dlaczego… takie czarne… A, Murzynka? Skąd Murzynka, dlaczego…?!!!
Mimo sytuacji, raczej dość uciążliwej, złożyłam sobie gratulacje. Przebranie było doskonałe. Równocześnie ujrzałam nagle na ścianie własny cień, któreś z tych cholernych warkoczyków wymknęły się z uwięzi i sterczały do góry, tworząc najprawdziwsze rogi.
2.
- Ma pani włosy jak węże... - Porucznik ostrożnie przeciągnął dłonią po moich nadal nierozplecionych do końca warkoczach.
- Mówi pan, że węże? - Rozległ się cichy syk i błyszczący czarny gad owinął się dookoła nadgarstka L., podczas gdy drugi położył łeb na jego piersi i zajrzał w oczy nieruchomym żółtym spojrzeniem. Lubiłam tę sztuczkę, wymyśliłam ją jeszcze w dzieciństwie po przeczytaniu legendy o kobiecie, która miała na głowie żmije zamiast włosów. Komu innemu taki widok wystarczyłby, by jąkać się do końca życia, ale porucznik przeżył już całą swoją dzisiejszą porcję strachu.
3.
Wtem z innego pomieszczenia wyłoniła się druga postać - o niedźwiedziej posturze, której centralny element stanowiło rozległe wzniesienie brzucha, długiej, gęstej brodzie i takich też włosach, obecnie splecionych w misterne warkoczyki w ilości dużo, a każdy z tych warkoczyków był zawiązany czerwonym sznureczkiem. Całość z pewnością robiła wrażenie. Wręcz niezapomniane.
- I to też mój wujek - rzekł B. (...)