Dodany: 30.01.2022 19:48|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Powiem wam, co o tym myślę
Didion Joan

2 osoby polecają ten tekst.

Tematy mogły się zdezaktualizować, mądre refleksje - nigdy


Recenzja oficjalna PWN
Recenzent: dot59

Moje pierwsze zetknięcie z pisarstwem Joan Didion dostarczyło mi na tyle dobrych wrażeń (czy można mówić o „dobrych wrażeniach” z lektury, której autorka dzieli się z czytelnikiem przeżywaniem swojej żałoby? Sądzę, że można, bo jak inaczej podsumować odczucie, że idealnie odpowiada mi jej sposób formułowania myśli, styl, język?), bym bez wahania chwyciła za każdą następną jej książkę, jaka mi wpadnie w ręce. A wpadł wybór tekstów prasowych, wydany w USA niespełna rok przed śmiercią pisarki, w Polsce zaś zaledwie kilka miesięcy później, niż oryginał.

Wybór, niestety, dość skromny, bo jest ich ledwie dwanaście, przy czym żaden z nich nie zajmuje objętości większej niż przedmowa (najdłuższy jest od niej o jakieś dwie strony, najkrótsze, zdaje się, trzykrotnie) – której połowę stanowią obszerne cytaty z tego, co za chwilę zostanie czytelnikowi przedstawione – stworzona przez niejakiego Hiltona Alsa. Nie miałam pojęcia, kto to taki, do tego stopnia, że – zerknąwszy wpierw na koniec tejże przedmowy – sądziłam, iż Hilton Als to nazwa miejsca (wszak nieraz widuje się pod tekstami autorskie adnotacje w rodzaju „Ruda Śląska, 1981”), i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego autor nie podał swego nazwiska; dopiero poszperanie w stopce wydawniczej wyjaśniło sprawę o tyle, że wiedziałam, kogo szukać w Wikipedii. Niech się śmieje ten, kto nigdy się tak nie pomylił; ja w każdym razie, mimo sporego doświadczenia czytelniczego i zainteresowania publicystyką literacką o Hiltonie Alsie dotychczas nie słyszałam, i chyba się nie pomylę, sądząc, że nie jest to postać znana przeciętnemu polskiemu czytelnikowi (tak, jak w innych krajach nie są powszechnie znani polscy krytycy literaccy czy teatralni), a wobec tego oczekiwałabym od zespołu redagującego polskie wydanie przynajmniej jednozdaniowego przypisu objaśniającego. Swoją drogą, dziwię się, że Didion, która przecież w chwili przygotowywania publikacji do druku żyła i chyba była w pełni świadoma, przystała na taką niekorzystną proporcję zamieszczonych w zbiorze tekstów; ja osobiście wolałabym przedmowę dwustronicową, a w zamian jeszcze ze dwa albo i trzy dodatkowe jej utwory. Ale to już sprawa albo amerykańskiego wydawcy (może miał niezrealizowane zobowiązania w stosunku do Alsa i tak mu za nie zadośćuczynił?), albo samej autorki (może chciała z jakiegoś powodu uhonorować młodszego kolegę po piórze?).

Przeczytanie „Powiem wam, co o tym myślę” okazało się nieporównanie łatwiejsze, niż „Roku magicznego myślenia” z uwagi, po pierwsze, na aspekt czysto techniczny – bo same teksty Didion zajmują ledwie 150 stron (i to, jeśli się uwzględni również puste stronice, rozdzielające poszczególne utwory), a biorąc pod uwagę jeszcze spore marginesy, w przeliczeniu na znaki będzie tego chyba mniej, niż zawiera jeden numer dowolnego tygodnika – a po drugie, na różny ciężar emocjonalny treści: tu autorka również dzieli się z czytelnikiem swoimi przemyśleniami, niedotyczącymi jednak osobistych dramatów (nawet, jeśliby za takowy uznać nieprzyjęcie na studia na preferowanej uczelni, wspominane w tekście „O byciu niewybranym przez wybrany przez siebie koledż”, byłby on jednak zdecydowanie mniejszego kalibru, niż śmierć męża i ciężka choroba córki), lecz obserwowanych wokół siebie zjawisk i wydarzeń. Jeśli chodzi o gatunek, znajdziemy tu i felietony (prócz wcześniej wzmiankowanego, także „Alicia i prasa podziemna”), i reportaże („Zyskać spokój ducha”, „Podróż do Xanadu”, „Ładna Nancy”, „Ojcowie, synowie, Krzyczące Orły”), i osobiste eseje poświęcone pisarskiemu rzemiosłu („Dlaczego piszę”, „Pisanie opowiadań”), i krótkie szkice biograficzne, pisane ewidentnie jako wspomnienia pośmiertne („Niektóre kobiety” - o fotografiku Robercie Mapplethorpie, „Biegacz długodystansowy” - o reżyserze Tonym Richardsonie), i dwa dłuższe teksty, w których element biograficzny służy jako kanwa do rozwinięcia tematu w esej krytycznoliteracki („Ostatnie słowa” – o Erneście Hemingwayu) lub analizujący fenomen telewizyjnej celebrytki („Everywoman.com” – o Marcie Stewart).

Wszystkie są co najmniej dobre – bo jeśli nawet polski czytelnik nie wie zbyt wiele o wspominanych w nich postaciach czy zdarzeniach, albo jeśli wie, co trzeba, a równocześnie zdaje sobie sprawę, że w kilku przypadkach poruszane tematy już się mocno zdezaktualizowały, to i tak ma szansę podelektować się bystrym, błyskotliwym, czasem mocno ciętym, lecz przy tym taktownym językiem autorki – a niektóre wręcz świetne (ja osobiście najwyżej oceniam wszystkie trzy o tematyce okołoliterackiej - „Dlaczego piszę”, „Pisanie opowiadań” i „Ostatnie słowa” - oraz „Ładną Nancy”, bezlitośnie obnażającą płyciznę i obłudę telewizyjnych materiałów reklamowych, mających przekonać przyszłych wyborców do kandydata przez odpowiednie ukazanie jego rodziny, w danym wypadku małżonki).

Tłumaczce, Jowicie Maksymowicz-Hamann, udało się odwzorować charakterystyczny styl Didion niemal równie dobrze, jak Hannie Pasierskiej, która przekładała „Rok magicznego myślenia”, choć w paru miejscach zastanawiałabym się jednak, czy na pewno tak powinny dane frazy/zdania brzmieć po polsku.
Na przykład: czy nie byłoby bardziej adekwatnie do treści, gdyby w wypowiedzi „mieć Charlesa Schulza za rezydenta Kalifornii”[1] użyć słowa „mieszkańca”, bo przecież takie, a nie inne znaczenie ma w tym kontekście oryginalny „resident”? Czy Tony’ego Richardsona nie należałoby nazwać raczej „Długodystansowcem”, niż „Biegaczem długodystansowym”, skoro nawet w przypisie podano, że „tytuł eseju nawiązuje do filmu (»The Loneliness of the Long Distance Runner« (…)”[2], który to film ma przecież polski tytuł - „Samotność długodystansowca”? Czy nie dałoby się zgrabniej sformułować opisu: „wnętrze było (…) pozbawione jakiejkolwiek odczuwalnej pory dnia lub nocy”[3]?

Pomijając te drobnostki, lektura „Powiem wam, co o tym myślę” była dla mnie doświadczeniem i przyjemnym, i kształcącym, i jedyne, czego po jej zakończeniu żałuję, to, że nie trafiłam na wybór przynajmniej ze dwa razy obszerniejszy.

[1] Joan Didion, „Powiem wam, co o tym myślę”, przeł. Jowita Maksymowicz-Hamann, wyd. Relacja, 2021, s. 71.
[2] Tamże, s. 127.
[3] Tamże, s. 76.

Ocena recenzenta: 5/6

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 295
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: