Dodany: 11.06.2022 16:57|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Jak odkryć swój Paryż?


Każdy ma takie miejsce, w którym chętnie by zamieszkał, gdyby miał dość pieniędzy na przeprowadzkę i nowe mieszkanie, gdyby nie miał trudności ze znalezieniem tam pracy, gdyby jego marzenia nie kolidowały z potrzebami reszty rodziny. Czasem znajduje się ono niemal na wyciągnięcie ręki, w tej samej czy sąsiedniej miejscowości, a czasem w odległości setek lub tysięcy kilometrów. Pośród tych wymarzonych celów jakże często powtarzają się niektóre miasta, otoczone aurą szczególnej, w niektórych przypadkach wręcz magicznej atmosfery: Kraków, Wiedeń, Rzym, Nowy Jork, Rio de Janeiro, Buenos Aires, Lizbona… I Paryż. Zwłaszcza Paryż (którego oryginalne miano – Paris, z przytłumionym „r” i akcentem na „i”, nadającym mu aurę lekkości i ulotności – brzmi o wiele bardziej klimatycznie, niż twarde i chropowate polskie). Królestwo mody, mekka wszelkiej maści artystów, zwłaszcza malarzy i literatów; krótsza byłaby pewnie lista sławnych osobistości XX wieku, które w Paryżu nigdy nie były, niż tych, które zatrzymały się tam na dłużej…

Na dłużej, może na zawsze, zatrzymała się i dziennikarka Agnieszka Łopatowska, porzuciwszy kierownicze stanowisko w dużej korporacji medialnej na rzecz pracy jako wolny strzelec. Z noty na okładce można się dowiedzieć, że zrobiła to z miłości. Trochę się obawiałam, że w środku znajdę sztampową historię o tym, jak miłość zmienia życie, w której Paryż będzie pełnił tylko rolę tła, ale w znalezionych w sieci okazowych fragmentach tekstu natrafiłam na zdjęcia sklepików z bielizną wraz ze stosownymi opisami, przypominającymi raczej reportaż, niż romantyczne wspominki. To wystarczyło, żeby mnie zachęcić do lektury. I rzeczywiście, życia prywatnego autorki jest tam zdecydowanie mniej, niż Paryża; mówi się o uczuciach, ale… głównie o uczuciach, które wzbudza to niezwykłe miasto. I o jego różnych obliczach: prozaicznych i wzniosłych, barwnych i stonowanych, oczywistych i zaskakujących.
O tym, dlaczego paryżanie nigdy nie kładą bagietki płaską stroną do góry, skąd zapożyczyli jadane na śniadanie croissanty i w jaki sposób właściciele pewnej restauracji dowiadują się, czy klienci wolą po obiedzie ser, czy słodki deser.
O tym, gdzie można kupić „męskie wersje syren” do powieszenia na choince lub „na lusterku wstecznym w samochodzie”[1], trzycentymetrowe porcelanowe figurki „pasterek, piekarzy, aniołków, Cruelli De Mon czy królików uprawiających miłość”[2] i tradycyjnie wyrabiane berety za „co najmniej czterdzieści euro”[3], a gdzie zawędrować, żeby się poczuć jak szczurek z filmu „Ratatuj”.
Które lokale zagrały w filmie „O północy w Paryżu”, a które w „Amelii”.
Z jakiego powodu biust popiersia Dalidy „świeci na złoto, wyraźnie odcinając się wizualnie od pozostałych elementów rzeźby”[4] i w której dzielnicy „wzdłuż biało-czarnych zebr na jezdni (…) biegną tęczowe paski”[5]. Która ze znanych dziewiętnastowiecznych paryżanek została pochowana w Świerklańcu i jak wybierano tancerki do kabaretów w dzielnicy Pigalle.

Można tak wyliczać bez końca, a przecież nie jest to nawet jedna dziesiąta ciekawych treści zawartych w tej książce, ani chyba jedna setna tego, co w ogóle można zobaczyć we francuskiej metropolii; bo jej urok, jak przekonuje czytelnika autorka, tkwi w tym, że „mogę sto razy iść tą samą ulicą, a i tak za sto pierwszym razem znajdę coś, co mnie zachwyci”[6], zaś „kiedy znajdziesz się w miejscach, o których piszę, też zobaczysz tam coś innego”[7].

Kto nigdy w Paryżu nie był, niech nie podchodzi do tej książki jako do przewodnika, choć zawiera ona sporo informacji ułatwiających krótszy czy dłuższy pobyt w tym mieście („Jeśli chcecie zjeść między godziną 14.30 a 19.00, szukajcie restauracji z napisem »service continu«, co znaczy, że serwują posiłki bez przerwy między południowym i wieczornym”[8]; „Jeśli przestanie działać nieskasowany papierowy bilet, trzeba go wymienić w punkcie informacyjnym, bo się rozmagnesował”[9]; po kilka takich uwag mieści się w poradnikowych ramkach na końcu każdego rozdziału, a resztę znajdziemy między wierszami) i nawet mapę metra, dostępną po zeskanowaniu kodu QR na końcu rozdziału poświęconego paryskiej komunikacji. Przewodnik warto sobie sprawić i tak (zwłaszcza, gdy nie wybieramy się na zorganizowaną wycieczkę, tylko na wyprawę we własnym zakresie), a reportersko-eseistyczną opowieść świeżo upieczonej paryżanki potraktować jako zachętę do eksplorowania Miasta Świateł, niekoniecznie nawet śladem autorki – bo, na przykład, inspiracje do wędrówki szlakiem postaci literackich możemy czerpać nie ze „Spóźnionych kochanków”, tylko z „Ruchomego święta” albo „Gry w klasy”, a bardziej od ulicznych graffiti mogą nas fascynować szyldy sklepików i kafejek, ale chodzi o zasadę, o to, że „każdy ma swój Paryż”[10], który może odkrywać nawet przez całe życie.

[1] Agnieszka Łopatowska, „W Paryżu możesz być kim chcesz”, wyd. Znak, 2022, s. 74-75.
[2] Tamże, s. 109.
[3] Tamże, s. 150.
[4] Tamże, s. 93.
[5] Tamże, s. 61.
[6] Tamże, s. 7.
[7] Tamże, s. 331.
[8] Tamże, s. 57.
[9] Tamże, s. 269.
[10] Tamże, s. 331.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 329
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: