Dodany: 06.11.2023 18:43|Autor: koczowniczka

Czytatnik: O bohaterach literackich nieco inaczej

2 osoby polecają ten tekst.

Opuścić miasto i założyć stadninę, żyć blisko zwierząt, czyli kilka słów o „Ludziarach”


„Ludziary” to opowieść o Betinie i jej synu Albercie. Ona jest apodyktyczna, odważna i tak aktywna, że nawet po przekroczeniu osiemdziesiątego roku życia daje radę prowadzić stadninę i własnoręcznie zajmować się końmi. Syn nie ma ani połowy tej energii co matka, lubi polegiwać w łóżku, często pogrąża się w ponurych myślach. Ale zawsze, kiedy trzeba, jedzie jej na pomoc i zajmuje się ranczem w tych okresach, gdy odchodzi poprzedni stajenny, a nowy jeszcze nie nastał.

Z wątków najciekawszy wydał mi się ten dotyczący stadniny, jej budowania, prowadzenia, opieki nad końmi. Przez ranczo przewija się mnóstwo osób, a każda ma w sobie coś nietypowego, bo Betina przyciąga do siebie wyłącznie ekscentryków. Jedna z pracownic cierpi na schizofrenię i w okresie zaostrzenia choroby nie wkłada do ust niczego oprócz buraków, ktoś inny marzy o wydaniu powieści, ktoś okazuje się nierzetelnym donosicielem. Większość odwiedzających stadninę to oczywiście przyjaciele zwierząt, ale trafiają się też tacy, którzy deklarują miłość do koni, a jednocześnie potrafią zadręczyć swojego ulubieńca, głodzić, zamknąć w stajni na wiele dni i grozić tym ludziom, którzy chcą pomóc nieszczęsnemu czworonogowi.

Na kartach książki pojawia się wiele zwierząt. Koń wykupiony z rzeźni. Koń chory na astmę. Koń potrafiący mocno kopnąć człowieka, który nie częstuje go cukrem. Koty. Psy. Inteligentna kura sypiająca w jednym pokoju ze swoją panią. Betina bardzo ceni zwierzęta, ich wierność, niezdolność do snucia intryg. Zupełnie inne zdanie ma o ludziach. Według niej „Człowiek to okrutny ssak z patologicznie przerośniętym mózgiem”.

W książce znalazło się też miejsce na wspomnienia z Powstania Warszawskiego. Betina nie należała do tych, co spędzali wojnę w jakimś spokojnym kąciku, tylko mocno się udzielała i ucierpiała. Trafiła chociażby do obozu w Oberlanger. Nie będę oczywiście streszczać jej przeżyć, przytoczę tylko ciekawą wypowiedź dotyczącą wyżywienia. W lagrach, jak wiadomo, trudno było liczyć na wykwintne i obfite dania. Na śniadanie podawano pajdę chleba z marmoladą z brukwi, na obiad zupę z brukwi i kolejny kawałek chleba. I nic więcej. A mimo to Betina, z wykształcenia lekarka, nie narzeka na tę dietę, wprost przeciwnie, dostrzega w niej zalety. „Wszystkie baby, które miały choroby woreczków, różnych wątrób, wyzdrowiały na tej głodówce. Tak samo wiecznie chorujące cudownie ozdrowiały. Ludzie zabija nadmiar żarcia. A prawdziwa trucizna to chemia w jedzeniu”.

„Ludziary” mają nie tylko fascynującą treść, ale też formę. Składają się z wielu rozdziałów przypominających opowiadania. Każdy z nich ma wyrazisty temat przewodni. Może nim być groźna przygoda w zasypanym śniegiem lesie, kontrola w stadninie, zaginięcie członka rodziny lub cokolwiek innego, co utkwiło w pamięci Alberta. Wydarzenia nie zostały przedstawione chronologicznie, w jednym rozdziale widzimy Alberta jako zbuntowanego studenta przesiadującego w swoim pokoju, w kolejnym jako małego chłopca wyjeżdżającego w góry, a w jeszcze kolejnym bohater znowu staje się dorosłym mężczyzną. Autor ma bardzo ładny, oszczędny styl i nie potrzebuje wielu słów, by wyczarować plastyczną scenkę, ukazać charakter człowieka bądź zwierzęcia. Muszę przyznać, że już dawno nie zetknęłam się z tak dobrą polską książką.

Ludziary (Piasecki Jan Krzysztof)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 170
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: