Dodany: 14.04.2024 12:48|Autor: Asienkas

Galeria mistrzów


Nie wiem, jak u was, ale u mnie ciekawostki o zwierzętach „mają branie”. Dzieciaki uwielbiają ich słuchać, a im dziwniejsze stworzenie, tym lepiej. Dlatego wiedziałam, że „Zwierzęca księga rekordów” musi znaleźć się w naszej biblioteczce. Wszak znajdziemy w niej samych mistrzów.

Publikacja pokazała swój edukacyjny walor już przy tytule, bo dłuższą chwilę rozmawialiśmy o tym, czym jest rekord. Dla dzieci nie było to oczywiste. Potem zaczęliśmy przeglądać galerię mistrzów. Co jest najwspanialsze w tej książce, to dobór kategorii. Znajdziemy oczywiście klasyczne, typu "najszybciej" czy "najwyżej", ale autorki wyczuły, że to nie te rekordy wzbudzą najwięcej emocji wśród dzieci. W swojej książce uwzględniły też „mniej chwalebne” kategorie np. „Najsmrodliwsze zwierzęta na świecie”, albo „Największy żarłok”. Znajdziemy też nieco dziwne rekordy np. „Najdłuższe języki”, „Najlepszy taniec godowy”, czy „Najdziwniejszy sposób sikania”.

Nie będę ukrywać, że im bardziej szalona kategoria, tym większe zainteresowanie (moich) dzieciaków. Szczególnie kupkowo-siuśkowe rekordy wywołały ich gromki śmiech. Pojawił się grad pytań: „A to co potrafi?”. Notki na temat kolejnych bohaterów są krótkie, co okazało się dużym plusem. Szybko mogłam się zapoznać z załączoną informacją i ją przekazać. Taka formuła świetnie sprawdzi się przy mniej cierpliwych dzieciach.

Być może znajdą się sceptycy, którzy stwierdzą, że nie jest to wiedza niezbędna, jednak nie można zaprzeczyć, że „Zwierzęca księga rekordów” wspaniale pokazuje zróżnicowanie zwierzęcego świata, że pewne procesy, które uważamy za oczywiste, wcale takie nie są, że w zależności od warunków życia zwierzęta różnie sobie radzą.

Ode mnie duży plus za pewną kwestię formalną, a mianowicie indeks przedstawionych zwierząt. Znacznie ułatwia on odszukanie ulubionych fragmentów, albo typu zwierząt, które nas interesują (np. twoje dziecko szczególnie lubi koty. Zaglądasz do indeksu i sprawdzasz, w jakich dziedzinach się wyróżniają).

Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Autorki „Zwierzęcej księgi rekordów” nie miały litości ani dla ssaków, ani dla ptaków, ani dla bezkręgowców zamieszkujących głębiny mórz i oceanów. Jeżeli tylko wypatrzyły zwierzę, które w czymkolwiek się wyróżnia, bez wahania opisały je w swojej książce. Pokazały, jaki świat jest niesamowity.

[Recenzja była publikowana na blogu oraz innych portalach czytelniczych]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 170
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: