Dodany: 27.04.2024 11:56|Autor: Literadar

"Tytus Groan"


Rec. Michał Bryda
Ocena 6/6


Mervyn Peake swoją karierę artystyczną rozpoczął nie na polu literatury, ale plastyki, zasłynął bowiem między innymi jako autor ilustracji do "Alicji w Krainie Czarów". Polscy czytelnicy mogą poznać go na nowo także jako wybitnego pisarza, którego proza zapada w pamięć równie głęboko, co fantastyczne rysunki. Otwierająca serię książek o dziedzicu zamku Gormenghast powieść "Tytus Groan" ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego w setną rocznicę urodzin artysty, którą obchodzono w zeszłym roku.

Czytelnik poznaje ogromną twierdzę z perspektywy bohaterów, którzy stają się przewodnikami po nieskończonych korytarzach, przepastnych komnatach oraz po nietypowej osadzie Kolorowych Rzeźbiarzy leżącej u stóp wzgórza Gormenghast. Mieszkańcy budowli stanowią galerię indywiduów, lecz chociaż to dokumentni ekscentrycy, to jednak w sposobie kreacji nie odbiegają przesadnie w kierunku fantastyki. W książce autor dzieli się swoimi groteskowymi fantazjami, ale warto zwrócić uwagę na swoiste uporządkowanie fabuły, dalekie od, jakby się mogło pozornie wydawać, puszczania wodzy wyobraźni. Można wyróżnić w tekście trzy części, odpowiadające kolejnym rytualnym obrządkom w związku z narodzinami, chrztem i "uhrabieniem" Tytusa, potomka rodu Groan. Podczas drugiej ceremonii akcja zagęszcza się w miarę wprowadzania w życie intrygi Sterrpike’a, czyli czarnego bohatera powieści. Aczkolwiek podział na dobrych i złych nie jest tu jednoznaczny i oczywisty. Książka została spięta klamrą kompozycyjną, którą jest historia pana Rottcodda (opiekuna jednej z sal), od niego zaczyna i na nim kończy się opowieść o zamku Gormenghast. Niezaprzeczalnie najmocniejszą stronę "Tytusa Groana" stanowi oryginalny, poetycki styl pisarza. Misterny szyk zdań wielokrotnie złożonych przywodzi na myśl starą, dobrą XIX-wieczną prozę. Dopracowany pod względem gramatycznym język zwraca uwagę sam na siebie. W wielu fragmentach to on staje się bardziej wyeksponowany niż wątki fabularne. Tak wyraźny element literackości i wysokiej estetyki pojawia się w literaturze popularnej rzadko i świadczy o doskonałych zdolnościach literackich (także tłumacza). U Mervyna Peake’a ta stylistyka dodatkowo wzbogacona jest ironią i angielskim poczuciem humoru, co najlepiej da się zauważyć, gdy narrator dystansuje się do świata przedstawionego. Należy zaznaczyć, że wbrew zapewnieniom wydawcy utwór nie do końca przystaje do gatunku. Co bardziej konserwatywni fani fantasy mogą czuć się zawiedzeni. Bliżej jej do powieści grozy, ze względu na ponure zamczysko i sensacyjne wątki, ale znowuż brak jej typowej drastycznej fantastyki i nagłych zwrotów akcji, jak w klasyku gatunku, czyli "Zamczysku w Otranto" Walpole’a.

Niezmiernie ważnym elementem książki jest wpisana w nią symbolika. Począwszy od nietuzinkowych postaci i ich nazwisk (jak choćby nazwisko rodowe Groan, co dosłownie znaczy "jęk"), a skończywszy na biblijnej symbolice liczb: Tytus to siedemdziesiąty siódmy potomek rodu, intrygant Steerpike ma siedemnaście lat. Wszystko to w połączeniu z niebanalnym językiem i metaforyką zamku-labiryntu czyni powieść ponadczasową i sprawia, że można ją interpretować na wiele sposobów, także jako metaforę współczesności i szalejącego postmodernizmu. Przemawia za tym brak porozumienia między bohaterami, których rozmowy przypominają dialogi ze sztuk teatru absurdu Becketta. W tym zamkniętym świecie kamiennej twierdzy ludzie żyją jakby obok siebie. Przejawia się to w lakonicznym, pozbawionym treści języku. Pisarz przedstawia ponurą wizję świata, w którym mieszają się pierwotne instynkty, gorączka władzy, a niezrozumiała już tradycja staje się niepotrzebnym ciężarem. Potrzeba nie lada talentu, by w tak wysublimowany sposób poprzez baśń dla dorosłych ukazać metaforę kondycji ludzkości.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 75
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: