Dodany: 18.05.2006 23:31|Autor: kak

...


Pierwsza książka Sołżenicyna, po którą sięgnęłam i już wiem, że nie będzie ostatnia. Książka robi wrażenie, bo zmusza do zastanowienia. Jest prosta, ale zarazem głęboka, przyjemna ze względu na język, w jakim jest napisana i przygniatająca ze względu na treść w niej zawartą. Czyta się ją szybko i zapamiętuje na długo.

Autor przedstawia nam różnych ludzi, w różnym wieku, z różnych środowisk, o różnych poglądach, których łączy jedynie wspólna sala na oddziale chorych na raka. W tym miejscu upodabniają się do siebie. Łączą ich nie tylko podobne zabiegi, ale również myśli i nadzieje. Niektórzy nie dopuszczają do siebie myśli o chorobie, inni pogodzili się już z nieuniknioną śmiercią, jednak każdy z nich chciałby jeszcze coś załatwić, zrobić, czegoś dokonać… każdy ma swoje marzenia i nie może doczekać się wyjścia ze szpitala. Wszyscy uważają, że los jest dla nich niesprawiedliwy. Tutaj zaczęli rozmyślać nad swoim życiem, analizować swoje położenie, szukać odpowiedzi na pytania, na które wcześniej nie mieli ani czasu, ani odwagi. W przeciwieństwie do personelu medycznego, który zmuszony został do patrzenia jedynie na statystyki, oni doceniają wartość każdego dnia, godziny życia. Jednak lekarzy nie można zaliczyć do grona ludzi bezwzględnych i okrutnych, oni po prostu wypełniają swoje obowiązki, nakazy przesłane z góry, którym muszą się podporządkować.

Smutna alegoria losów milionów ludzi z ZSRR, ale nie tylko. A najbardziej mi smutno dlatego, że również dziś lekarze wciąż muszą dokonywać trudnych wyborów - komu dać szansę życia, kogo ratować, a kogo spisać na straty.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 26386
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Izuś 19.05.2006 07:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsza książka Sołżenic... | kak
Czytałam tą książkę już pewien czas temu, ale również zrobiła na mnie duże wrażenie.Była dla mnie bardzo pouczająca.Ja też chciaabym przeczytać inne książki tego autora, ale dopiero za jakiś czas bo póki co mam bardzo długą listę książek do przeczytania.
Użytkownik: verdiana 19.05.2006 08:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam tą książkę już p... | Izuś
A nie miałaś problemów z czytaniem tej książki? Ja mam. :( Właśnie dlatego, że jest doskonała - ogrom tego koszmaru mnie przytłaczał, muszę tę książkę odkładać, potem znowu do niej wracać, robić przerwy i na nowo się wgryzać, dlatego czytam ją już kilka miesięcy, chociaż chciałabym jednym tchem... :(
Użytkownik: Izuś 19.05.2006 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie miałaś problemów z ... | verdiana
Ja też musiałam sobie robić przerwy, ale nie aż tak długie. Całą książkę czytałam około miesiąca.Chciałam ją przeczytać dlatego, że opisuje temat od którego wszyscy uciekamy i udajemy,że nie istnieje. Moja babcia miała w swoim życiu kilka rodzajów nowotworów, ale zawsze okazywało się że nie są złośliwe. Jestem więc troche obciążona genetycznie.To byl kolejny powód przeczytania tej książki. A Ty dlaczego po nią sięgnęłaś?
Użytkownik: verdiana 19.05.2006 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też musiałam sobie rob... | Izuś
Staram się sięgać po wszystko, co dobre, bez względu na temat... Sołżenicyna chcę przeczytać całego, a ta książka była pierwszą moją, bo akurat wyszła w serii GW.
Użytkownik: kak 19.05.2006 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Staram się sięgać po wszy... | verdiana
A ja przerw nie robiłam, jedynie te konieczne wynikające z braku czasu. Książkę przeczytałam w tydzień, złoszcząc się, że różne okoliczności przeszkadzają mi w czytaniu jej jednym tchem i może dlatego nie odczułam potrzeby odpoczynku od niej. Sięgnęłam po nią właściwie przez przypadek, nic nie wiedząc o niej, mało o jej autorze, po wyjściu ze szpitala (na szczęście nie onkologia) i byc może dlatego zainteresował mnie ten temat. I dziś nie wiem czemu, gdy zobaczyłam ten tytuł poczułam nieodpartą chęć przeczytania jej, ale za to wiem, że nos mnie nie myli:)
Użytkownik: żabka zielona 26.05.2007 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja przerw nie robiłam, ... | kak
U mnie też to był nos. Po prostu czułam, że muszę ją przeczytać. Troche też dlatego, że miałam do czynienia z dziećmi z oddziału onkologii i to było dla mnie coś takiego, czego nie umiałam w sobie umieścić, zrozumieć. Chciałam przez tą książkę zrozumieć to lepiej (i dlatego się nie zniechęciłam w poszukiwaniach, choć w mojej bibliotece był tylko jeden egzemplarz, który wyszedł i nie wrócił). I nos mnie nie mylił. Bo to jest piękna i niezwykła książka. Że też można o smutku i cierpieniu pisać językiem tak prostym i dobrym.
Użytkownik: daga78 18.11.2007 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: A nie miałaś problemów z ... | verdiana
A ja uważam, że to nie jest pesymistyczna książka. Faktem jest, że tytuł raczej nie zachęca do jej czytania, ale jak się już zacznie, to nie można się oderwać. Ludzie chorzy na raka nagle znajdują w sobie siły, uczucia zupełnie nowe - muszą zmagać się z własną słabością, cierpieniem - walczą. Uświadamiają sobie, czym jest prawdziwe szczęście, a to, za czym wcześniej gonili, okazuje się ułudą.
Ja, dzięki tej książce, na wiele rzeczy patrzę inaczej. Cieszą mnie zwykłe, codzienne chwile, prostota a nawet monotonia codzienności. Bo przecież nigdy nie wiadomo, co spotka mnie i moich bliskich jutro.
Użytkownik: melissa 18.01.2011 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsza książka Sołżenic... | kak
Temat książki rzeczywiście jest smutny, ale całość raczej w stylu filozoficznym niż pesymistycznym. Zawartość doskonale przemyślana i fenomenalnie ujęta w słowa! Ani jednej strony, która by przynudzała. Rosjanie mogą być naprawdę dumni ze swoich literatów. Są wyjątkowi (nie zaliczam do nich Bułhakowa).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: