Dodany: 01.04.2013 00:46|Autor: domi.p

Książka: Z Hajerem na kraj Indii
Bieniek Mieczysław

1 osoba poleca ten tekst.

Swój chłop wśród kurzu głębokich Indii...


Mieczysława Bieńka można pokochać albo znienawidzić, ale z całą pewnością nie można przejść obok niego obojętnie. To typ gawędziarza, taki „swój chłop” ze Śląska, ale też cwaniak. Jeden z tych ludzi, którzy poradzą sobie w każdej sytuacji. Nie pozwoli się kantować i nie zapłaci kilkaset procent normalnej ceny tylko dlatego, że jest z Europy. Poradzi sobie z biurokracją, która wielokrotnie skutecznie utrudnia podróżowanie po tak trudnych rejonach, jak Indie czy Afryka. Jeżeli będzie trzeba, poudaje generała, zasłoni się rzekomym ważnym dokumentem po polsku, który w rzeczywistości nic nie znaczy, pokaże swoje zdjęcie w górniczym mundurze albo zapłaci łapówkę nieważnym od lat polskim banknotem. Jest po prostu bezczelny. I to cwaniactwo właśnie może niektórych zrazić. Mnie nie zraża, wręcz przeciwnie. Jestem pełna podziwu dla jego odwagi, czasami wręcz brawury. Jego podróżowanie ma jeden nadrzędny cel – ludzi. To oni są napędzającym go motorem, ich codzienne życie, wierzenia, kultura. Podczas swoich wypraw Bieniek niejednokrotnie mieszka z tubylcami, w zamian za gościnę pomaga im w codziennej pracy. Poznaje mnóstwo ludzi i z niepojętą dla mnie łatwością potrafi sobie ich zjednać. Być może sekret tkwi w jego prostocie i bezpośredniości?

Książka „Z Hajerem na kraj Indii” nie jest literackim arcydziełem. Została napisana językiem prostym, potocznym i dosadnym, czasem wręcz wulgarnym, z często wtrącanymi słowami z gwary śląskiej. Jeżeli ktoś jest bardzo czuły na punkcie języka używanego w książkach – nie będzie zadowolony. Mimo to opisy są bardzo obrazowe i (chyba dzięki tej dosadności) działają na wyobraźnię. Duża liczba zdjęć pomaga zanurzyć się w pełni w tym świecie. Bieniek podróżuje prymitywnie, jak najtaniej, mieszka często w najgorszych warunkach. Nie brakuje więc opisów robactwa, wszelkiej ludzkiej i zwierzęcej fizjologii oraz z reguły niezbyt przyjemnych zapachów, które tym podróżom towarzyszą. Innymi słowy – Bieniek spotyka i opisuje wszystko to, o co "zwykli" turyści zwykle zaledwie się ocierają. Jego powieści i przygody są tak niesamowite i fantastyczne, że wielokrotnie aż trudno uwierzyć, iż to, o czym pisze, wydarzyło się naprawdę. Jego wyprawy to seria szczęśliwych zbiegów okoliczności, spotkań z odpowiednimi ludźmi w odpowiednim czasie i przypadków. Brzmi to jak kolejna opowieść z cyklu Szklarskiego o Tomku Wilmowskim, który zawsze jakoś dogadywał się z tubylcami i wychodził z tarapatów. Poza tym książka pełna jest dość specyficznego, nieco przaśnego humoru, który też trzeba lubić, żeby zrozumieć. Wiele wydarzeń, zachowań i obrazów, które Bieniek spotyka podczas podróży, kojarzy mu się w jakiś sposób z górnictwem albo polską rzeczywistością sprzed lat. Stąd też opowieść urozmaicają ujęte w ramki anegdoty z Górnego Śląska i krótkie wspomnienia z lat młodości, które zawsze doskonale wpasowują się w kontekst.

Hajer pokazuje, że każdy może podróżować, nawet taki zwykły górnik z Katowic, który pewnego dnia stanął przy drodze, żeby złapać "stopa" do Indii. Pokazuje świat poza murami zabytków znajdujących się w standardowym programie zwiedzania. I chociaż często nie do końca orientuje się w tym świecie, stara się go zrozumieć.

Książka Bieńka to zdecydowanie lektura nie tyle dla miłośników dobrej literatury, co dla chcących zasmakować odrobiny tego innego życia, z którym on spotyka się w Indiach.


[Tekst opublikowałam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 751
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: