Dodany: 20.11.2015 15:19|Autor: Louri
Brzydcy piękni ludzie
Moje wrażenia z lektury
Przeminęło z wiatrem (
Mitchell Margaret)
- dotyczące treści ukrywam pod paplą:
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Duża łyżka dziegciu - nadto swobodna ortografia i kulejąca korekta. Mam wydanie Czytelnika z 1988, tłumaczenie Wieniewskiej. Nie zwalałbym całej winy na tłumaczkę - większość to raczej kwestia niedbałości i chochlików drukarskich, ale czytanie jest utrudnione. Oczywiście na pierwszym miejscu słynna barbakoa, odmieniana "te barbakoje". Tymczasem jest to zwyczajne barbecue ;)
Krom tego takie cuda, jak mąka kukurydzowa (miast kukurydziana), dżentelmeneria (donkiszoteria? menażeria?), pistolet - w drugim zdaniu nazwany rewolwerem (a jest to różnica istotna dla akcji).
Podsumowanie:
Ciężar gatunkowy tego Dzieła tkwi w tym, że - wbrew obiegowej opinii - nie jest to li tylko romans, ale powieść historyczna i obyczajowa, bardzo rozbudowana i pobudzająca do zastanowienia, wzbudzająca ambiwalentne emocje. Jest to także właściwie powieść psychologiczna: prezentuje osoby nadmiernie introwertyczne o konserwatywnych poglądach na życie, a przeciwstawia im bezrefleksyjną ekstrawertyczkę, biorącą się z życiem za bary, ale mało zwracającą uwagę na honor, wychowanie, wierność pewnym zasadom. Tylko jedno mają niewątpliwie wspólne - wielką dumę. Furda wszelkie logomachie o ciotach i prukwach! To duma, która tak unieszczęśliwia ludzi powinna być szerzej dyskutowana, cóż mają do tego takie jałowe dyskusje? A może...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.