Martin Heidegger należy do tych charyzmatycznych filozofów, na których jedni reagują pełnym irytacji żachnięciem, inni zaś niekontrolowaną fascynacją i niemal przymusowym przejęciem sposobu myślenia. Są jednak i tacy czytelnicy, którzy doceniają absolutne nowatorstwo filozofii Heideggera, dostrzegają jego ograniczenia czy nawet śmiesznostki – a przede wszystkim widzą, jakim potężnym impulsem dla rozwoju myśli współczesnej były zarówno jego wielkie teoretyczne odkrycia, jak i dziwactwa.
"Bycie i czas" to potężna metafizyczna konstrukcja na miarę klasycznych projektów. Heidegger jednak, opisując strukturę rzeczywistości, miejsce oraz działania człowieka w świecie, tworzy i narzuca własny oryginalny język. Z potocznych słów buduje złożone pojęcia, a jeśli to konieczne, pomaga sobie wieloczłonowymi neologizmami.
Heideggerowkie pytania także często są klasyczne. Czym jest byt i bycie? Czym jest czas i nasze jego postrzeganie? Jakie są konsekwencje tego, że trwamy w czasie? Jaką strukturę ma lęk, troska, język, mowa? Co wynika z faktu, że mamy świadomość śmierci? Uderza też odkrywcza trafność i świeżość legendarnych już niemal analiz narzędzia (słynny Heideggerowski młotek), bycia-w-świecie, gadaniny lub fenomenu Się.
"Ponieważ Się zdominowało wszelkie sądzenie i rozstrzyganie, odbiera ono aktualnemu jestestwu odpowiedzialność. Się może niejako osiągnąć to, że »się« stale na nie powołujemy. Bez trudu może ono odpowiadać za wszystko, bo nie jest kimś, kto musiałby za coś ręczyć. [...] W powszedniości jestestwa najwięcej dokonuje się mocą czegoś, o czym musimy rzec, iż nie był tym nikt".
[Agora SA, 2010]