Dodany: 20.05.2017
|
Autor: il93
Magii Tatr ulega każdy, kto spojrzy na górskie szczyty, ale żeby znaleźć się w gronie prawdziwie wtajemniczonych, trzeba umieć patrzeć tak jak autor tej książki. Wtedy można zobaczyć pluszcza korduska, pomurnika, płochacza, krzyżodzioba, orła szybującego nad granią, świstaki i kozice. Usłyszeć głuszca czy jelenia na rykowisku. A u podnóża skalistych szczytów, tam gdzie rozciągają się lasy, trafić do matecznika, w którym żyje niedźwiedź. Przekonać się, że nie taki wilk straszny, za to człowiek owszem. Bo Tatry, wieczne i wielkie, raj dla tych, co rozumieją i szanują piękno przyrody, są bardzo poważnie zagrożone. Dlatego w granicach Parku Narodowego utworzono liczne obszary rezerwatów ścisłych, do których wstęp mają tylko nieliczni. Wśród nich jest Lechosław Herz, a co widział tam, gdzie zwykły śmiertelnik wejść nie ma prawa, opisał w tej książce. I jeszcze, jak to drzewiej w Tatrach bywało i jak jest teraz. I jak kłusownik stał się obrońcą tatrzańskiej przyrody. I jakie cuda dzieją się na oczach turystów, nawet gdy tego nie widzą.
„»Inteligenci warszawscy ukrywają się dzisiaj za parawanem ironii i szyderstwa« – pisze Lechosław Herz, wspominając swoją wizytę w zakopiańskim Muzeum Kornela Makuszyńskiego. I dalej stwierdza, że »słodycz i szlachetność« w pisarstwie »pana Kornela«, chociaż niemodne i dla wielu nieznośne, są mu jednak bliskie.
»Świsty i pomruki« nie szydzą, nie skandalizują, nie łamią żadnego tabu. Prosta, szczera opowieść – trochę zabarwiona nostalgią – o górach, które autor kocha, i o dzikich zwierzętach, którymi jest zafascynowany. Aktor z zawodu, przyrodnik amator, przyznaje otwarcie: »nie wstydzę się tego wzruszenia, które towarzyszy wędrówce«. Skorzysta na tym wzruszeniu czytelnik. Spędzi kojące chwile w tatrzańskich ostępach. I może pomyśli, że świat jest piękny i wcale jeszcze nie zwariował”.
Marek Grocholski, kwartalnik „Tatry”
[Wydawnictwo Czarne; Muzeum Tatrzańskie w Zakopanem, 2017]