Książka: Wielki gracz

Mistrz thrillerów prawniczych powraca. Choć tym razem trochę inną książką. Nie obserwujemy starć w budynku sądu, tylko losy Joela Backmana, który po ułaskawieniu przez prezydenta musi się ukryć. Książkę czyta się dobrze, jest napisana podobnie jak większość książek Grishama (poza "Malowanym domem", który bardzo mi się podobał i "Ominąć święta" - książką, która bardzo mi się nie podobała), choć nie jest to tak świetna lektura, jak niektóre wcześniejsze książki ("Firma" czy "Raport pelikana")...

Joel Backman uwielbiał pieniądze i kobiety, był wszechpotężny, mógł otworzyć każde drzwi w Waszyngtonie. Do chwili, gdy został skazany na dwadzieścia lat więzienia...

Niespodziewanie ułaskawiony przez prezydenta, dostaje specjalne zadanie od CIA i pod zmienionym nazwiskiem trafia do Włoch. Od niego zależy, w czyje ręce trafi bezcenne oprogramowanie, zdolne złamać najbardziej skomplikowane systemy inwigilacji na świecie.

Nowy, doskonały thriller szpiegowski mistrza gatunku, łączący wielką politykę z... kulturą i sztuką Włoch, którą Backman musi dobrze poznać, by wiarygodnie odgrywać swoją nową rolę.


[Wydawnictwo Świat Książek, 2006]

Przykro jest obserwować, jak ulubiony autor, za którego książkami przepadałem, tworzy coraz większe knoty. "Firma" czy "Wspólnik" to zupełnie inna liga, w innej klasie i na innym boisku. "Wielki gracz"? Wielka klapa! Naciągana intryga, nudnawa, ślimacząca się akcja konstruowana bez wyobraźni i kompletnie nic, na co warto byłoby zwrócić uwagę. Szkoda...