Dodany: 01.06.2020
|
Autor: Olimpia
Piękna, osobista proza o losach pewnej żydowskiej rodziny naznaczonej długim cieniem historii. Podążając za narratorem, śledzimy sceny z codziennego życia, pełne czułości i humoru, niekiedy trudne, przepełnione doświadczeniem choroby i straty. Tutaj przeszłość bywa obciążeniem, ale także powodem do wyzwalającego śmiechu, a ironia i miłość pozwalają radzić sobie z gorzkim dziedzictwem. Bohater, kiedyś mały chłopiec, syn i wnuk, teraz ojciec i mąż, obserwuje rodzinne losy i pyta sam siebie: czyim życiem żyję?
"Jest to książka o szczęśliwej rodzinie. Są w niej dziadkowie, synowie, wnuki, jedna ciotka i liczne dyskretne dziadkowe romanse, jak to w rodzinie. I całkiem niepotrzebnie kolejne pokolenia tej rodziny dostają histerii, kiedy syn albo wnuk spóźnia się o piętnaście minut. A właściwie jeszcze się nie spóźnia, tylko mógłby się spóźnić. Mógłby na przykład zginąć w drodze na rodzinny obiad. Giną, owszem, ale normalnie – w wypadku samochodowym albo w oceanie – i nikt tu nikogo nie zabija.
Sceny histeryczne opowiadane są mimochodem, podobnie jak czyjeś drżenie rąk albo czyjaś modlitwa. Cała książka to jeden wielki mimochód (jak powiedział kiedyś o innym pisaniu Paweł Goźliński).
Spieszcie się czytać Mikołaja Grynberga. Następni, kolejni piszący przegapią albo pominą mimochody. Za radą ciotki będą opowiadali nieprawdziwe historie – tak, by nikt w ich prawdziwość nie wątpił. Trzeba im wybaczyć. Prawdziwe historie nie będą do zrozumienia. Odejdą na zawsze – razem z dziadkiem, ojcem i samym Mikołajem Grynbergiem".
Hanna Krall
"Nie ma takiego zwierzęcia. W każdym razie nie tu. I na pewno nie teraz. A jednak Mikołaj Grynberg jest. Myślę, że to wynika z jego krnąbrności i uporu. Ta książka opowiada o krnąbrnych ludziach, którzy z uporem odmawiają niebycia. I o cenie, którą płacą. Powinniście to przeczytać. Potrzebujemy krnąbrności (teraz i tutaj)".
Marcin Wicha
[Czarne, 2020]