Gdzieś ostatnio natknęłam się na komentarz na forum, że brakuje tu ciekawych tematów do dyskusji, że biblioNETka się wyludnia... Mam nadzieję rozpocząć ciekawy wątek i przy okazji bardzo chętnie poznam Wasze opinie :)
Tytułem wstępu: na biblioNETce nie brakuje konkursów z fragmentami książek - ostatnio był chyba temat piwnic, numer konkursu powyżej 200 jeżeli dobrze zapamietałam. Ogromne brawa dla twórców - trzeba się naprawdę napracować nad takim zadaniem! Zauważyłam też bardzo ciekawy konkurs zorganizowany przez
zsiaduemleko - dotyczący ekranizacji, które trzeba zgadnąć na podstawie kadru z filmu. Jest to pierwszy konkurs, w którym wzięłam udział na tej stronie, a który przyznam i tak nie był dla mnie łatwy, mimo, że dużo czytam i dużo oglądam. Do wielu konkursów chciałam podejść, ale - wstyd się przyznać - często nie potrafiłam odgadnąć ani jednego fragmentu :)
No i w końcu pytanie: dlaczego? Doszłam do wniosku, że jestem typem czytelnika, który zapamiętuje z książek w decydującej mierze emocje, których mi dostarcza lektura, a nie samą treść! Zapamiętuję to, czy książka mi się podobała, czy wywarła na mnie wrażenie, i czasem - bardzo okrojony zarys fabuły :) Dla przykładu -
Buszujący w zbożu (
Salinger Jerome David)
- uwierzcie mi, czytałam trzy razy, wiem, że to jedna z moich ulubionych książek, ale pamiętam z niej na pierwszy rzut tylko tyle, że chłopak jechał jakiś czas pociągiem! Kryminału chyba żadnego nie jestem w stanie opisać, nie pamiętam zupełnie o czym było Milennium, a czytałam z zapartym tchem. Podczas ponownej lektury
Gdzie leży prawda (
Holmes Rupert)
nie pamiętałam, co i jak się wydarzyło.
Po głębszym zastanowieniu stwierdziłam, że lubię w sobie tę cechę - lubię w ten sposób czytać i za każdym razem (w większości) przeżywać te same (lub inne!) emocje na świeżo lub prawie-świeżo. Dodam również, że nie mam problemów z pamięcią - na codzień jestem ekonomistką, mam świetną pamięć i sprawny analityczny umysł, magazynuję i przetwarzam bardzo dużą ilość informacji z zakresu życia codziennego, pracy zawodowej oraz danych liczbowych.
Być może te zaniki pamięci przy lekturze są właśnie takim moim mechanizmem obronnym, chęcią ucieczki od twardego świata liczb pozbawionego najczęściej 'ludzkich' emocji? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi, ale jestem bardzo ciekawa, czy znajdę tu chociaż jedno "też tak mam!" :)
No to jak, moi Drodzy, jakim typem czytelnika jesteście? :)