Dodany: 31.10.2017 08:34|Autor: RenKa76

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wilk!
Ćwiek Jakub

Za siedmioma górami...


…za siedmioma lasami było sobie miasto Grimm City. Rządził nim stary, mądry król, zamieszkiwali je ludzie miłujący pokój i zajęci swoją ciężką pracą. Miasto było piękne, król sprawiedliwy, a ludzie szczęśliwi. Stop! Jeszcze raz… Za siedmioma górami, za siedmioma lasami było sobie miasto Grimm City. Zbudowano je na ciele olbrzyma, więc nie jest zielone, ale czarne; czarne jak jego złe serce. W Grimm City prawie ciągle leje, a deszcz nie przypomina czystych kropli, tylko tłuste, brudne zacieki. Grimm City jest czarne, brudne, zapylone bardziej niż Kraków w „smogowy dzień” i ponure jak twarz trolla spod mostu. Rządzi nim… a diabli wiedzą, kto nim rządzi. Burmistrz, który pokłócił się z głównym Kościołem? Policja, w większości skorumpowana, zaś ogólnie źle opłacana? Dwie mafijne rodziny razem z właścicielem spółki węglowej (wszak to węglem i ropą Grimm City stoi)? A może ktoś jeszcze inny albo oni wszyscy? Ludzie wcale nie są szczęśliwi, bo jak mogą być – wiecznie w ciemności, węglowym pyle, brudzie, ściśnięci w zatłoczonych autobusach, wtłoczeni w kartonowe kołnierzyki… Jakby tego było mało, w Grimm City nagle zaczyna grasować zabójca. Zabójca dość szczególny, bo upatrzył sobie taksówkarzy (należy dodać, że wraz z zawartością taksówki – czyli mówiąc prościej: pasażerami). Na mieszczuchów pada blady strach, wszak taksówka wygodniejsza niż ten przeklęty, brudny i zapchany autobus. A tu co – morderca jakiś! Nie dość tego: nosił Wilk razy kilka, ponieśli i Wilka. A właściwie Wolfa, Raymonda Wolfa, inspektora policji. Wolf nie żyje. Ktoś go zamordował. Fakt, święty to on nie był, ale w końcu glina, a kiedy ginie glina, policja rusza do boju…

Taki jest punkt wyjścia nowej serii Jakuba Ćwieka – o czarnym, paskudnym mieście, które z bajkami ma wspólną tylko nazwę: „Grimm City” (i nie, nie pochodzi ona od nazwiska niemieckich bajarzy, lecz od… A nie – nie powiem). Ci, którzy książki Ćwieka znają, wiedzą, czego mogą się spodziewać. Ci, którzy nie znają – cóż, niech się przygotują na twardą, męska prozę, z całkiem sporą liczbą słów na litery ch, k i p (koniecznie z wykropkowanym ciągiem dalszym). Jest męsko, twardo, brutalnie, ale i zabawnie (przyłapałam się na parskaniu śmiechem co kilka kartek, a mnie książki rzadko śmieszą). Jakub Ćwiek stworzył sobie nowe uniwersum (nowe, bo przecież jest już cykl o motocyklowym gangu i cykl „mitologiczny”), z wyrazistymi bohaterami i nie mniej wyrazistą scenerią. Kiedy czytałam pierwszy tom „Grimm City”, nieodparcie nasuwała mi się myśl: oto hybryda kina i klasyki kryminału. Tytułowe miasto w mojej wyobraźni połączyło się w coś, co wygląda jak scenografia do „Blade Runnera” zestawiona z czarnym kryminałem Raymonda Chandlera albo Dashiella Hammetta. I to porównanie nijak się nie chce odczepić! Mamy tu wszak miasto – ciemne, bure i zadymione, którego odmęty przecinają światła taksówek; mamy detektywów, zmęczonych życiem, raczej brzydkich niż ładnych, raczej złych niż dobrych, ale za to z zasadami. Jakimiś zasadami, jakkolwiek by patrzeć… I wszystko to okraszone jest cytatami z bajek. A tak. Wszak nazwa zobowiązuje. Są więc Greta i Hans; ulica Jorindy i ulica Joringela; nawet Dom Trzech Świnek oraz czerwony kapturek. Ale uchowajcie nas, wszyscy bogowie, przed takimi bajkami…

Jakiś czas temu napisałam, że zapoznam się bliżej z twórczością Ćwieka Jakuba. Jak powiedziałam, tak zrobiłam. I nie żałuję. Coś wam zdradzę – nie lubię tych wszystkich cukierkowych, słodkich historii dla kobiet; tych romansów z happy endem. Lubię książki mocne, z charakterem, z wyrazistym bohaterem, niewybrednym językiem i kiepskim (albo chociaż nie do końca happy…) zakończeniem. „Grimm City” to miejsce stworzone dla takich jak ja – miłośników czerni, kryminału, zagadek i gier na skojarzenia. Pozostaje się tylko cieszyć, że Ćwiek na „Wilku” nie poprzestał, a ja koniecznie muszę przeczytać „Bestie” – następny tom serii o najbrudniejszym z brudnych, najczarniejszym z czarnych i najplugawszym z plugawych miast.


[Recenzję opublikowałam również na swoim blogu oraz innych portalach]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1477
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: sowa 31.10.2017 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: …za siedmioma lasami było... | RenKa76
À propos pola skojarzeń: masz na myśli (wnoszę z opisu, ale wolę się upewnić) scenografię z "Blade Runnera" Ridleya Scotta?
Użytkownik: RenKa76 01.11.2017 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: À propos pola skojarzeń: ... | sowa
Oczywiście że tak. Znam ten film prawie na pamięć i jakoś tak mi się skojarzyło to miasto...
Użytkownik: sowa 03.11.2017 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście że tak. Znam t... | RenKa76
Ja też, i Twój krótki opis bardzo mi pasował do miasta z tego filmu. Nowy „Blade Runner” to już zupełnie inne klimaty.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: