Dodany: 02.09.2018 19:54|Autor: Anna 46
Po Spotkaniu Ogólnopolskim na gorąco słów kilka
My już w domu. Rozpakowałam książki, pozostałe bety szurnęłam byle jak w kącik (jutro się popierze), te czyste - do wykorzystania jeszcze - po japońsku ułożyłam w szafie ("jakotako" - znaczy może nie wypadnie) i siadłszy z rozmachem, nie uroniłam dużej łzy smuteczku tylko dlatego, że przypomniałam sobie Spotkanie.
I gęba mi się uśmiechnęła.
I zrobiło się jeszcze wakacyjnie.
Kochani, z roku na rok jest coraz cudowniej i coraz bardziej rodzinnie.
Dziękujemy za piękny, szalony, wspólny czas;
niepowtarzalną atmosferę (ciepło - mimo, że leje, mokro i zimno);
spacery w deszczu i pod górkę;
niemoralne propozycje (Śnieżka pieszo);
radość o poranku, w południe i wieczorową porą (wieczorową porą najbardziej);
rozmowy o wszystkim, co ważne, bardzo ważne i najważniejsze - czyli książki i nie tylko;
Szrekusiowi za przywiezienie dixita i prowadzenie;
wszystkim za grę;
osobom towarzyszącym za nie danie dyla z krzykiem na ustach;
a najbardziej - Syrence – za zorganizowanie tego wszystkiego ♥ .
Jeśli kto nie był i chciałby, i boi się – to niech się boi (jak lubi), ale przybywa.
Był zgrzyt, co stwierdzam bardziej ze złością niż smutkiem, bo sponsor nie stanął na wysokości zadania (w ogóle nie stanął, tylko milcząc dał plamę).
Powiem krótko, nie lubię czuć się lekceważona.
I to by było tutaj na tyle. O sponsorze i decyzjach jego.