Dodany: 30.03.2004 06:57|Autor: voldie

bez tytułu


Refleksyjna, spokojna, alegoryczna, głęboka, aczkolwiek nie nazbyt głęboka, nietrudna do odczytania, krótka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 21530
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 27
Użytkownik: dagunia1 10.04.2004 08:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksyjna, spokojna, al... | voldie
"Mały książę" jest nudny, Państwo wybaczą. Obrabiany z góry na dół, i tam i z powrotem w szkole, jako pozycja dla nieco bardziej wybrednego czytelnika, "Książę" zieje nudą. Bo i na cóż kody, ktore można odczytać przy pomocy byle klucza? Ta alegoryczność mnie nie dotyka zbyt mocno, jeno łaskocze i drażni. Gdyby jednak wycofać "Księcia" z programu nauczania.. któż by po niego sięgnął, jeśli nie wciąż rozpoetyzowane nastolatki?
Użytkownik: voldie 13.04.2004 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mały książę" jest nudny,... | dagunia1
młodzi nawiedzeni poloniści

a mały książę jest uroczy w swojej prostocie.
Użytkownik: dagunia1 13.04.2004 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: młodzi nawiedzeni poloniś... | voldie
A ja jestem młodą nawiedzoną polonistką, uroczą w swojej prostocie.. właśnie. Może małą księżniczką zatem?
Użytkownik: voldie 14.04.2004 06:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja jestem młodą nawiedz... | dagunia1
jeśli już polonistką, to rzeczywiście uroczą w swojej prostocie. Księżniczką? Dzięki bogu już nie panuje u nas monarchia.
Użytkownik: dagunia1 14.04.2004 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: jeśli już polonistką, to ... | voldie
Wyczuwam aluzję: pewnie prostotę chciałoby się zamienić na prostactwo, do tego pani szanowna pije, czy tak?
Użytkownik: dagunia1 14.04.2004 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyczuwam aluzję: pewnie p... | dagunia1
Jakkolwiek... i tak mnie ta płonna dyskusja nie przekonuje do "Małego księcia". Taki tam... symboliczny badziew. Ale, jak już zauważono wcześniej, jestem tylko nawiedzoną polonistką, może za dużo czytam i stąd ten punkt widzenia?
Użytkownik: voldie 14.04.2004 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakkolwiek... i tak mnie ... | dagunia1
W końcu co za dużo to nie zdrowo, prawda?
Użytkownik: dagunia1 14.04.2004 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: W końcu co za dużo to nie... | voldie
Im więcej, tym lepiej.
Użytkownik: voldie 14.04.2004 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Im więcej, tym lepiej. | dagunia1
A byłam pewna, że tego przysłowa używa się tylko w stosunku do pieniędzy...
Użytkownik: dagunia1 14.04.2004 19:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A byłam pewna, że tego pr... | voldie
Książek i pieniędzy nigdy dosyć!
Użytkownik: clocker 16.04.2004 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakkolwiek... i tak mnie ... | dagunia1
> może za dużo czytam i stąd ten punkt widzenia?

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, logiczne więc, że skoro siedzi się na wysokiej górce przeczytanych książek, to spojrzenie pada pod innym kątem i niekoniecznie zachwyca to co zachwycać powinno.
Ale nie przejmuj się -- będzie jeszcze gorzej. Jeśli więc jest dla Ciebie choć cień nadziei, to czym prędzej ,,łaknienie książek precz od siebie odrzuć, byś nie umierała wśród narzekań, lecz spokojnie, a bogom szczerze i serdecznie wdzięczna''.
Choć podejrzewam, że jest już za późno i jesteś jedną z tych nieszczęsnych istot, które mówią o sobie ,,nie możemy nie czytać. Czytanie, tak jak oddychanie, to nasza podstawowa funkcja''.
Użytkownik: dagunia1 16.04.2004 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: > może za dużo czytam i s... | clocker
Bardzo miła memu serca jest ta opinia, bo istotnie, bez książek źle i duszno, ale póki co- zastępczego aparatu tlenowego nie znalazłam, więc i czytać nie przestanę. Chociaż przyznaję, czasem odnoszę wrażenie jakiejś monstrualnaej powtarzalności fabuł, bohaterów, myśli. Ważne są jednak tylko te książki, których jeszcze nie przeczytałam, trawestując Dariusza Nowackiego. Pozdrowienia.
Użytkownik: dagunia1 16.04.2004 18:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo miła memu serca je... | dagunia1
P.S. Zapomniałam dopisać: "Mały książę" nie podobał mi się i przy pierwszej lekturze, czyli w czasach zasmarkanego dzieciństwa? Więc co się stało? Ech... ja po prostu za głupia jestem. Chylę jednak czoła przed wszystkimi wielbicielami "Księcia". Również przed Clockerem ;-)
Użytkownik: clocker 16.04.2004 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: P.S. Zapomniałam dopisać:... | dagunia1
> "Mały książę" nie podobał mi się i przy pierwszej lekturze,
> czyli w czasach zasmarkanego dzieciństwa? Więc co się stało?

Instynkt, przeczucie, fatum?

To co mam powiedzieć ja, któremu "Mały książę" nie podobał się jeszcze *zanim* go przeczytałem? ;-) Pomo tego, że wedle wszelkich znakow na niebie i ziemi powinienem być zachwycony?
Użytkownik: clocker 16.04.2004 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo miła memu serca je... | dagunia1
> Bardzo miła memu serca jest ta opinia

Aż się prosi żeby napisać ,,jakże mi miło że jest Ci miło''. Ale dwa powody mnie od tego powstrzymują. Pierwszy to taki, że nie ma co przesadzać z tą miłą atmosferą. Drugi to taki, że byłoby to kłamstwo. Jest mi smutno, bo ja naprawdę chciałem Cię ostrzec przed tymi papierowymi bestiami czyhającymi na półkach by wabić, mamić, kusić i zwodzić, jak Syreny żeglarzy. Lecz już chyba za późno...

> czasem odnoszę wrażenie jakiejś monstrualnaej powtarzalności
> fabuł, bohaterów, myśli.

Bo podobno tak naprawdę jest tylko jedna książka. Tak twierdził taki jeden Pan, który początkowo uważał, że Wszechświat jest Biblioteką.

> Pozdrowienia.
Takoż
Użytkownik: dagunia1 16.04.2004 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: > Bardzo miła memu serca ... | clocker
dagunia1@o2.pl
Już więcej komentarzy dodawać nie mogę.
Użytkownik: voldie 17.04.2004 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: dagunia1@o2.pl Już więc... | dagunia1
o
teraz będę znęcać się nad Tobą także mailownie.
Użytkownik: dagunia1 17.04.2004 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: o teraz będę znęcać się ... | voldie
Będzie mi miło. Ja tam lubię o książkach dyskutować. Szczególnie z Tobą :-)
Użytkownik: WBrzoskwinia 01.10.2008 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakkolwiek... i tak mnie ... | dagunia1
Żaden polonista, żadna polonistka - o ile to słowo oznacza fachowca od literatury - nie powie o "Małym Księciu" per "symboliczny badziew", bo to byłby dowód wprost, że się nie zna na literaturze, czyli swoim zawodzie. "Badziew" to może być dla każdego, kto takiej literatury nie lubi, nie podoba mu się - proszę bardzo. Ale polonistyka jednak jest dyscypliną naukową, a w nauce kategoria wartościowania "lubię-nie lubię, podoba mi się - nie podoba mi się" nie ma żadnego miejsca. Niezaleznie od tego: mało prawdopodobne, żeby wyrażając swe prywatne zdanie o czymś, co mu się nie podoba itp., polonista w ogóle użył słowa "badziew".
Użytkownik: miłośniczka 01.10.2008 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Żaden polonista, żadna po... | WBrzoskwinia
A ja chciałabym, żebyś pozwoliła Dagmarze myśleć o "Małym księciu" jako o badziewie. Odnośnie słowa "badziew": moja mama też jest polonistką, jestem pełna szacunku da jej niewątpliwych polonistycznych zdolności i umiejętności, kocha to, czym się zajmuje, a jednak przy dzieciach (wiek raczej szkolny) nauczyła się mówić: "fajnie". Myśląc Twoimi kategoriami, musiałabym stwierdzić, że jest w swoim zawodzie co najmniej kiepska. Nie zaryzykowałabym takiego stwierdzenia.

Tak na marginesie: już kiedyś spotkałyśmy się, zresztą nie tylko w dwójkę, z naszym "podoba się - nie podoba się". Pozwól innym mieć własne zdanie na każdy temat. To o wiele cenniejsze od utartych podręcznikowych frazesów. Inaczej będziemy postępować w myśl znanej maksymy: "Jedzmy kupsko - miliony much nie mogą się mylić."
Użytkownik: WBrzoskwinia 07.10.2008 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja chciałabym, żebyś po... | miłośniczka
Jak widać, ja tu nie jestem od pozwalania lub zabraniania, toteż napisałem wyraźnie: >>"Badziew" to może być dla każdego, kto takiej literatury nie lubi, nie podoba mu się - proszę bardzo<<. Po drugie: na podstawie "fajnie" bez kontekstu ja też nie ryzykowałbym jakichkolwiek twierdzeń o fachowości polonisty, a nawet z kontekstem stwierdzenie mogłoby być zupełnie inne, skoro "fajnie" i "badziew" to nie to samo. Po trzecie: czy naprawdę nie istnieje granica, na której kończy się posiadanie na każdy temat własnego zdania cenniejszego od podręcznikowych frazesów, a zaczyna się tym zdaniem wciskanie komuś kupska do jedzenia? Po czwarte: proszę uprzejmie o dowód, że zawsze własne zdanie różne od podręcznikowego jest automatycznie cenniejsze, oraz że co w podręczniku to tym samym tylko frazesy. Warto może tu dodać frazes, że człowiek to nie mucha. Jeśli tak nie uważasz, to mam nadzieję, że mimo to pozwalasz mi mieć moje zdanie. Również i co do mej niezgody na mieszanie z błotem "Małego Księcia", i to w dodatku przy powoływaniu się na polonistyczne kompetencje.
Jak widać, umiem wejść w tak ustawiony przez Ciebie styl "dyskusji", niemniej z doświadczenia wiem, że to do niczego sensownego nie prowadzi. Mamy zasadniczo różne podejście do rzeczy. Dla mnie (i nie sądzę, żebym był tu osamotniony) mało istotne jest, czy zdanie jest czy nie jest własne - liczy się najpierw to, co i ile owo zdanie jest warte. Co zaś się tyczy polonistów, anglistów, historyków sztuki (et consortes), miałem paru znajomych, wśród których byli i tacy, których na amen nudził np. Szekspir, Sienkiewicz, albo niesmak budził barok (np. z Rembrandtem na czele) i neogotyk. To się zupełnie nie wykluczało z tym, że wiedzieli dobrze, gdzie i jaką wartość mają te książki, obrazy, kościoły, m.in. dzięki swoim podręcznikom. Wiedzieli zatem, że powiedzieć "mnie się to nie podoba" albo "dla mnie to rażący nadmiar ozdóbek" to zupełnie co innego, niż powiedzieć "to jest złe", "to jest chała" albo "według mnie to jest dno" itp. Zwłaszcza u polonistów widać było, że uważają na słowa, nawet gdy wyrażają się kolokwialnie, emocjonalnie itd.
Użytkownik: miłośniczka 07.10.2008 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak widać, ja tu nie jest... | WBrzoskwinia
Widzisz, a ja uważam, że stwierdzenie "według mnie to jest dno", nie jest niczym złym. W dobie demokracji do takich stwierdzeń mamy pełne prawo. Jeśli ktoś zna się na literaturze i wie, jak oceniane są poszczególne dzieła przez krytyków, i tak ma prawo do wyrażenia własnej opinii. Gdyby tak nie było, wielu krytyków, dobrych krytyków, trzeba byłoby skreślić z historii literatury jako szastających nic nie znaczącymi opiniami; bywały bowiem sytuacje, że oceniali oni źle pozycje, które teraz współcześni uważają za wybitne. Nie dajmy się zwariować i upodobnić wszyscy do zaprogramowanych literacko robotów - ja bynajmniej nie chcę takim być. Mam WŁASNY dysk twardy i sama go programuję. Na literaturę, filmy, teatr i każdy inny rodzaj sztuki. Na zachowania ludzkie też - Twoje na przykład mnie się nie podoba.

I jeszcze jedno. Napisałeś, owszem, że "Badziew to może być dla każdego, kto takiej literatury nie lubi, nie podoba mu się - proszę bardzo." Ale napisałeś także (do czego to właśnie odnosiła się moja wcześniejsza wypowiedź): "Żaden polonista, żadna polonistka - o ile to słowo oznacza fachowca od literatury - nie powie o "Małym Księciu" per "symboliczny badziew", bo to byłby dowód wprost, że się nie zna na literaturze, czyli swoim zawodzie." I tutaj uznałeś opinię daguni za nic niewartą; a że ona użyła takich właśnie słów, pisząc o "Małym księciu" (jest polonistką), w Twojej wypowiedzi można wyczytać, co sądzisz na jej temat. Tutaj zabrania się obrażania innych użytkowników.
Użytkownik: moremore 08.10.2008 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzisz, a ja uważam, że ... | miłośniczka
Dwie uwagi.
Absolutnie nie zgadzam się z tezą, że wyrażać można bezkarnie każdą opinię dlatego, że mamy demokrację.
Jeśli tak, to chyba nie ma nic złego w rasistowskich napisach na murach? To przecież osobiste opinie...
Wyrażać się można, ale trzeba brać odpowiedzialność za to, co się pisze, tym bardziej, kiedy jest się polonistą i kształtuje się cudze umysły.
Po drugie, nie zauważyłam, żeby WBrzoskwinia obrażał w jakikolwiek sposób dagunię, ponieważ dyskutował ze sposobem, w jaki się wypowiada, nie robiąc pod jej adresem żadnych wycieczek osobistych. Natomiast, skoro już przywołałaś biblionetkowy zakaz obrażania dysktutantów, to wypraszam sobie sprowadzanie potencjalnych czytelników "Małego Księcia" przez autorkę, do jak to określiła: "rozpoetyzowanych nastolatków", ponieważ w tym określeniu kryje się lekceważenie i to właśnie jest w całej tej dyskusji obraźliwe.
Użytkownik: WBrzoskwinia 08.10.2008 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dwie uwagi. Absolutnie ... | moremore
Dziękuję, Moremore! Przy całym moim dystansie "na zimno", po przeczytaniu Twego listu dotarło do mnie, że był mi potrzebny (nie na zasadzie potwierdzenia racji, lecz na zasadzie dowodu wspólności myślenia kategorią odpowiedzialności jako wprost powiązaną z wolnością - niemniej, jak wspominałem, nie sądzę, żeby ten tryb myślenia dotarł do kogokolwiek, dla kogo między tymi obydwoma pojęciami nie zachodzi żaden związek, bo gdyby zachodził, to by była dla nich niewola, niechciana zależność, robotyzacja itd.).
Użytkownik: Martap 11.06.2004 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: "Mały książę" jest nudny,... | dagunia1
Kiedy czytałam "Małego księcia" po raz pierwszy uważałam, że jest to najnudniejsza książka na świecie. Drugi raz czytałam to na studiach (w ramach jakiegoś eksperymentu czy badań psychologicznych - już nie pamiętam) i od tamtej pory jest to jedna z moich ulubionych książęk. Wracam do niej często i za każdym razem odkrywam coś nowego. Czasami jest mi smutno, gdy słyszę, że niektórzy nie podzielają mojego zdania... Cóż, to kwestia gustu.
Użytkownik: Diabelstwo 03.07.2004 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy czytałam "Małego ks... | Martap
a ja mam tak samo. I nigdy nie zrozumiem jak mozna tej powiastki nie lubic :(
Czytalam ja w 4 klasie podstawowki. Piekna.
Użytkownik: jakozak 06.07.2004 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Refleksyjna, spokojna, al... | voldie
Czytałam Małego Księcia, jako nastolatka, jako - dziestolatka, jako -dziesięciolatka... Mam tę książeczkę w domu. Chętnie do niej sięgam. Jest taka prosta, oczywista, nieskomplikowana. Tak bardzo brakuje mi w codziennym życiu tego czegoś... Moim zdaniem nie należy się spierać o to, co się komu podoba. Znacie to przysłowie: Nie to ładne, co ładne, ale to, co się komu podoba. Jest masa książek klasyków, którzy są uwielbiani, a których nie trawię, ale to jeszcze nie znaczy, że mam się zacietrzewiać i obrażać innych. Pozdrowienia.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: