Dodany: 05.10.2003 14:39|Autor: Anitka

bez tytułu


„Frankenstein” to prawdopodobnie jeden z najszerzej znanych utworów brytyjskiej klasyki, choć jak sądzę swoją popularność zawdzięcza zapewne w dużym stopniu licznym i przemawiającyn do wyobraźni ekranizacjom. Po tytuł ten sięgnęłam w ramach nadrabiania zaległości czytelniczych i niestety nieco się rozczarowałam.

„Frankenstein” to opowieść o młodym, wybitnie zdolnym naukowcu, który realizuje swoje ambicje tworząc i ożywiając monstrualnego „człowieka” i którego natychmiast po tchnięciu życia w swoje dzieło ogarnia przerażenie na widok tego, co stworzył. Potwór, mimo odstręczającej powierzchowności, jest obdarzony czułym sercem i pragnie bliskości innego człowieka, jego miłości i przyjaźni. Budząc jedynie strach i obrzydzenie wśród ludzi i nie mając najmniejszych szans na zrealizowanie swoich marzeń postanawia zemścić się na swoim twórcy.

Niezaprzeczalnie fabuła powieści i jej ostrzegawcze przesłanie pozostają oryginalne i intrygujące, mimo że na dzień dzisiejszy literatura science fiction obfituje w opowieści o stworzonej przez człowieka sztucznej inteligencji, która wymyka się jego kontroli i obraca się przeciw swojemu twórcy bądź twórcom. „Frankenstein” to nie jest jednak powieść sensacyjno-przygodowa, do jakich można by zaliczyć większość współczesnych historii tego typu. Autorka nie zadaje sobie nawet trudu, aby dopracować szczegóły – dowiadujemy się więc, że potwór z łatwością podąża za swoim twórcą po całej Europie, kryjąc się oczywiście w lasach i miejcach nie uczęszczanych przez ludzi, ale nie wiemy, jak to możliwe, że przez nikogo nie zauważony śledzi doktora w centrach wielkich miast, że wie doskonale o wszystkich jego planach i poczynaniach; również próba wyjaśnienia, jak to możliwe, że bez problemu uczy się czytać i mówić językiem literackim jest mało przekonująca. Nie jest to więc książka, po której możemy się spodziewać żelaznej logiki i konsekwencji, ale książka „z ambicją psychologiczną”, w której na pierwszym planie jest nieustająca, a zarazem mocno, moim skromnym zdanie, niestrawna, analiza rozterek głównego bohatera, tj. doktora Frankensteina.

Uciążliwe są też szczegółowe opisy przeżyć wewnętrznych i codziennych czynności bohaterów, których rola w tej historii jest marginalna. Moje osobiste poirytowanie wywołuje też popularny ongiś manewr mający na celu uwiarygodnienie historii w oczach czytelnika czyli opowieść w opowieści. Historię Frankensteina poznajemy z listów kapitana Waltona do siostry, mających na celu relacjonowanie wyprawy na biegun północny, podczas której poznaje on niefortunnego naukowca, który opowiada mu swoją historię. W środku powieści na krótko otrzymujemy punkt widzenia potwora, który swoje losy opowiada swojemu twórcy, a w tę historię jest też wpleciona kolejna opowieść niewiele mająca wspólnego z wątkiem głównym.

W takim nawarstwieniu i zagnieżdżeniu opowieści nie byłoby nic złego, gdyby nie widoczny aż nazbyt przerost formy nad treścią i nadmierne rozwlekanie pobocznych wątków. Jak na mój gust za dużo tu „ochów” i „achów”, egzaltowanych uniesień, kwiecistości języka i uproszczonego przeciwstawiania dobra i zła. Mimo że chwilami można mieć wrażenie, że autorka próbowała przemycić tezę, że to doktor Frankenstein, a nie jego potwór, jest w istocie „tym złym”, marnie jej to wychodzi. Narracja w większości prowadzona przez naukowca narzuca nam jego sposób postrzegania rzeczywistości, a on sam nie do końca chyba chce rozumieć ciąg przyczynowo-skutkowy, na którego początku znalazła się jego chora ambicja.

Posumowując, „Frankenstein” to klasyka, którą należy znać, ale nie zaszkodzi pozwolić sobie podczas jej czytania na odrobinę krytycznego spojrzenia, nawet wbrew utartym opiniom.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12510
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: Uminski 21.02.2004 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: „Frankenstein” to prawdop... | Anitka
CZYŚ TY ZWARIOOOOOOOOOOOOOOOOWAŁA????? "FRANKENSTEIN" TO WSPANIAŁA KSIĄŻKA, PIĘKNA I ZAPIERAJĄCA DECH W PIERSIACH! ALE UWAGA JEST DLA OSÓB BARDZIEJ OCZYTANYCH! WIĘC NIE DZIWIĆ SIĘ, ŻE PRÓBUJĄC --NADROBIĆ-- SWOJE BRAKI CZYTELNICZE ROZCZAROWAŁAŚ SIĘ... PRAWDZIWYM ZNAWCOM MÓWIĘ - BIERZCIE I CZYTAJCIE A PRZEŻYJECIE DRESZCZ GROZY I KILKA NIEPSZESPANYCH (;-)) NOCY....
Użytkownik: dagunia1 07.03.2004 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: CZYŚ TY ZWARIOOOOOOOOOOOO... | Uminski
Ja tam wolę niepRZespane noce, ale to widać zależy od doboru lektury. Aż się boję, że jak ponownie sięgnę po Mary Shelley, z wrażenia zacznę sadzić byki... Pozdrowienia.
Użytkownik: Uminski 08.06.2004 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam wolę niepRZespane ... | dagunia1
A usmieszek (;-)) przy byku ortograficznym widzisz? To wlasnie skromne wyrazenie ironii...
Użytkownik: dagunia1 09.06.2004 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A usmieszek (;-)) przy by... | Uminski
Skromną ironię mozna wyrażać równie interesująco, nie krzywdząc przy tym prawideł ortografii rodzimego języka.
Użytkownik: Uminski 09.06.2004 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Skromną ironię mozna wyra... | dagunia1
No właśnie - m o ż n a. Ale m o ż n a równie-sz w m-u-j spos-u-b... ;-)
Użytkownik: k_ret 09.06.2004 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie - m o ż n a. A... | Uminski
Bardzo proszę o nieumieszczenie wypowiedzi tego typu na forum. Kolejne upomnienie będzie związane z zawieszeniem konta. Dziękuję za zrozumienie.
Użytkownik: Uminski 10.06.2004 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo proszę o nieumiesz... | k_ret
A móglbym, panie, uprzejmie wiedziec dlaczego?
Użytkownik: k_ret 14.06.2004 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A móglbym, panie, uprzejm... | Uminski
Oczywiście.

Nie podoba mi się celowe używanie błędów ortograficznych w celu określenia emocji w dyskusji. Jest wiele innych, lepszych i bardziej zrozumiałych sposobów. BiblioNETka jest serwisem książkowym i powinno w niej błędów być jak najmniej (choć oczywiście zdarzają się). Także dyskusje o książkach powinny być prowadzone na nieco wyższym poziomie niż walka na emotikony i ortografię.
Użytkownik: Uminski 14.06.2004 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście. Nie podoba... | k_ret
No i masz racje... Ale na maly zarcik ortograficzny sobie pozwolilem... I powinien byc, jak mysle, przyjety z przymrozeniem oka - a nie z oburzeniem... A brak polskich liter tez tepicie ;-)
Użytkownik: Anitka 26.03.2004 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: CZYŚ TY ZWARIOOOOOOOOOOOO... | Uminski
Chylę czoła przed oczytanym kolegą, prawdziwym znawcą, którego gust powinien być wytyczną dla wszytkich. Niestety, nie podejmę polemiki na temat Frankensteina, bowiem z zasady nie dyskutuję z ludźmi, którzy nie są w stanie uszanować zdania i gustu innych, a odmienne zdanie wyrażają krzykiem... Nie mam też najlepszego zdania o osobach sadzących błędy ortograficzne, zwłaszcza w tekstach zamieszczanych publicznie...
Użytkownik: Uminski 10.06.2004 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Chylę czoła przed oczytan... | Anitka
Sam(a) robisz sobie krzywde... Ale to juz nie moja sprawa ;-)
Użytkownik: Cthulhu87 30.03.2006 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Sam(a) robisz sobie krzyw... | Uminski
Autor tej opinii w dużej mierze ocenił książkę przez pryzmat współczesnego człowieka, stąd nie podobają mu się "ochy" i "achy". Trzeba zaznaczyć, że utwór powstał w epoce, kiedy przykładano do tego dość dużą rolę. Osobiście uważam książkę za bardzo ciekawą, stawiam "5", bo język jest ciekawy, dość plastyczny, ponadto książka niesie ze sobą przesłanie, ma jakąś wartość moralizatorską, co w horrorach trzeba przyznać, że jest rzadkością.
Użytkownik: BaRBaRa* 05.12.2006 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Autor tej opinii w dużej ... | Cthulhu87
W pełni się z Tobą zgadzam. Mam wrażenie, że dziś dla czytelnika największą wartość stanowi akcja. Nie zapominajmy o sposobie zapisu treśći. Oczywiście odczytywanie "kwiecistych form" wiąże się z pewnym wysiłkiem ;-), ale niewątpliwie opłacającym się, w końcu pozwalają one głębiej skupić się na świecie wewnętrznym bohatera w tym przypadku, co jest jednym z głównym założeń książki w moim odczuciu i stanowi jej istotną wartość. Nie dąży do taniej sensacji, łatwej rozrywki i prymitywnej dawki strachu...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: