Dodany: 21.04.2004 12:16|Autor: errator
Kraina absurdu
Dziecięciem jeszcze będąc, przeżyłem miłe chwile z książką o wynalazcy pijaku, który zapominał, co akurat konstruował i prowadziło to do przezabawnych perypetii. Tytułu zapomniałem, ale świadomość grupowa w postaci listy dyskusyjnej prk szybko wypełniła tę lukę, skutkiem czego już następnego dnia udałem się do biblioteki, aby wypożyczyć coś Henrego Kuttnera. Niestety półki świeciły pustkami, więc wziąłem to, co było, a więc Krainę Mroku.
Pierwsze linijki tekstu przywołały od razu opowiadanie Cortazara o motocykliście, który po wypadku przechodził na drugą stronę świadomości. Myślę sobie, zapowiada się kapitalnie - księżyc, poświata nocy, niezbadana tajemnica, odmienne stany umysłu, czyli wszystko to, co sprawia, że trudno oderwać mi się od czytania.
Niestety, już w połowie pierwszego rozdziału nastrój zaczął się zmieniać z horroru metafizycznego w niezbyt mądre, by nie rzec po prostu głupie Fantasy, z gatunku tych najgorzej pisanych, zahaczających wręcz o grafomaństwo. Idiotyczna intryga, papierowe postaci, napuszone durnowate dialogi, do tego jeszcze zacięcie autora, aby bajdurzenia o magii podpierać pseudonaukową mitologią.
W miarę czytania, coraz częściej ziewałem i skończyłem tylko dlatego, żeby wyrobić sobie jaki taki pogląd na sprawę. Podsumowując, jest to jedna z gorszych książek, które doczytałem do końca, ale nie pozwólcie przynajmniej, aby moja ofiara poszła na marne i omijajcie tę pozycję szerokim łukiem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.