Przedstawiam KONKURS nr 226, który przygotowała
boboGumizelka.
KONKURS NR 226 –
„EKRANIZACJE, ADAPTACJE I... INNE WARIACJE”.
Bardzo wiele filmowych scenariuszy powstaje na podstawie książek. Czasem efektem wierna ekranizacja, innym razem luźno powiązana z pierwowzorem adaptacja. Dziś przedstawiam konkurs dotyczący książek i filmów - ekranizacji, adaptacji oraz… innych wariacji. Dlatego oprócz książek, na podstawie których nagrano filmy, wśród fragmentów znajdziecie także książki, które napisano na podstawie filmu, książki, które doczekały się filmów opowiadających o ich powstawaniu, a nawet książki napisane przez bohaterów filmów.
Przed Wami
20 fragmentów. Niektóre zawierają dodatkowe pytanie dotyczące powiązanego z książką filmu. Łącznie w konkursie można zdobyć
54 punkty:
40 punktów podstawowych, po jednym za autora i tytuł fragmentu oraz po
14 punktów dodatkowych, po jednym za prawidłową odpowiedź na pytanie. Jeżeli więcej osób zdobędzie taką samą liczbę punktów, pod uwagę wezmę kolejność nadsyłania maili.
Termin nadsyłania odpowiedzi upływa
10.03.2019 o godzinie 23:59.
Odpowiedzi wysyłajcie na adres:
[...]. W tytule podajcie swój nick biblionetkowy. Kolejne maile wysyłajcie używając opcji "Odpowiedz".
Jeśli ktoś życzy sobie, abym podała mu, które fragmenty czytał, proszę aby zaznaczył to w pierwszej wiadomości.
1.
Zobaczyłem, porwawszy je chciwie, wielkie, podsiniaczone oko, porowaty nos, zęby w fatalnym stanie, dwa podbródki.Dół twarzy tonął w rudej brodzie. Oddając lusterko, zauważyłem, że profesor znów wystawił kolana i łydki do słońca, i pod wpływem pierwszego impulsu chciałem go przestrzec, że mam nader delikatną skórę, ale ugryzłem się w język. Jeśli dozna słonecznego poparzenia, będzie to jego rzecz, bo już nie moja!
Pytanie: Adaptacja tej książki mocno zdenerwowała fanów, ponieważ scenarzysta dopuścił się zmiany, która dla wielu czytelników okazała się absolutnie nie do przyjęcia. Jaka to zmiana?
2.
-Nie ma czasu na dyskusje! - zawołał pan W. -Musimy natychmiast sprowadzić resztę rodziny: mamę i tatę K. oraz wszystkich jego krewnych! Zamieszkają w fabryce i będą mi pomagać nią kierować, aż chłopiec dorośnie! Gdzie mieszkasz synku?
K. spojrzał przez szklaną podłogę na przysypane śniegiem domy leżące w dole.
- Tam - odpowiedział, wyciągając rękę. - W małym domku na przedmieściu.
- Widzę! - zawołał pan W.
Pytanie: W najnowszej adaptacji historia kończy się nieco inaczej - jak?
3.
To mówiąc zaczął gramolić się z nory przez ten sam otwór, którym wszedł. Wyciągnął przed siebie przednie łapki, popychał się tylnymi i po chwili jego nosek wyjrzał na świat boży, a potem uszy... a potem przednie łapki... potem ramiona... i nagle…
Pytanie: W animacji, która powstała na podstawie książki występuje dodatkowa postać. Twórcy dodali ją, aby w filmie występował ktoś z kim mogłaby się utożsamiać amerykańska publiczność. Aby nie irytować fanów książkowego pierwowzoru nowa postać powtarzała pewne zdanie. Jakie?
4.
Tak się składało, że wiedział o smokach o wiele więcej niż cała reszta. Te stworzenia fascynowały go od wczesnego dzieciństwa. Spędzał długie godziny, potajemnie obserwując smoki (podglądacze smoków uważani byli za przygłupów i frajerów, dlatego należało się z tym ukrywać). C. dowiedział się o smokach wystarczająco dużo, by wycieczkę do jaskini z trzema tysiącami smoków w środku uważać za czyste szaleństwo.
Pozostali nie wydawali się jednak zbyt przejęci.
– Za kilka minut weźmiecie sobie po jednym koszu i zaczniecie się wspinać na urwisko – rozkazał P. G. – Kiedy dotrzecie do wejścia jaskini, musicie sobie radzić sami. Ja jestem za wielki, żeby przecisnąć się przez tunele prowadzące do Smoczego Żłobka.
5.
Karaluch pogrzebał moją nadzieję na sen tej nocy, w spaniu nigdy nie byłam dobra, mimo cowieczornych ćwiczeń. Taka porażka jest wyjątkowo przykra dla perfekcjonistki, przekonanej, że większości rzeczy można się nauczyć, jeśli ma się wystarczająco silną wolę. Postanowiłam zejść do kuchni i zaparzyć sobie herbaty, by wzorem innych insomniaków dotrwać do świtu, ale wtedy jakieś drobne zawirowanie w strumieniu ektoplazmy, która wpadła przez okno, obudziło moją czujność. Ukucnęłam i na czworakach podeszłam do okna, żeby z zewnątrz nikt nie mógł dostrzec ruchu. Nie wiedziałam, czy obserwuje mnie człowiek, czy jakieś stworzenie o bystrych oczach sowy, które moja siostra wymyśliła przed laty i nie zabrała ze sobą do grobu.
6.
- Moje córki, B. i S. B. ma sześć, a S. cztery i pół roku.
Tak, one należały do niego. Rudawe włosy, piegi niczym ścinki trawy na sierści mokrego psa. S. była nawet dość ładna z tymi gęstymi, rudymi lokami. B. przeciętna. Ale bystra. Podobnie jak Q. miała oczy nieokreślonego koloru i rudawe brwi; lewa brew nieco skośna, z blizną po upadku ze sklepowego wózka. Miała kręcone włosy, krótko obcięte. Obie dziewczynki były grubokościste.
Pytanie: Ile dzieci miał filmowy Q.?
7.
I. D. siedziała przy modyfikatorze nastroju Penfielda, dotykając tarczy numerycznej wskazującym palcem. Nie wybierała jednak numeru. Czuła się zbyt bezsilna, żeby cokolwiek robić. Przytłoczona ciężarem, który zagradzał jej przyszłość i możliwości, jakie były w niej zawarte. Gdyby R. był na miejscu, pomyślała, zmusiłby mnie do wybrania 3, dzięki czemu miałabym ochotę wybrać coś istotnego, jeżeli nie radość, to może 888, pragnienie oglądania telewizji bez względu na to, co jest wyświetlane. Ciekawe, co jest wyświetlane, pomyślała. I znowu zaczęła się zastanawiać, gdzie się podział R. Może wróci prędko, a może nie, powiedziała do siebie i poczuła, jak jej kości kurczą się pod wpływem mijającego czasu.
Pytanie: W adaptacji filmowej zrezygnowano z pewnego występującego w książce słowa, ponieważ uznano, że źle brzmi. Jakim słowem je zastąpiono?
8.
Gumochłony żyją w mokrych rowach. Przypominają grube brązowe glisty, długości do dziesięciu cali, i prawie wcale się nie poruszają. Oba końce gumochłona wyglądają tak samo i z obydwu wydobywa się śluz, który wykorzystuje się czasami do zagęszczania eliksirów. Ulubionym pożywieniem gumochłona jest sałata, ale może żywić się prawie wszystkimi roślinami.
9.
Doktor Zofia Szymańska w "Psychiatrii wieku dziecięcego" przytacza obserwacje poczynione w dwóch żłobkach w Nowym Jorku: jednym - dla dzieci białych z zamożnych rodzin, i drugim - dla murzyńskich z dzielnicy ubogich. Żłobek "arystokratyczny" urządzony był luksusowo, starannie sterylizowany i odkażany. Dzieci były odbierane przez pielęgniarki, które myły je, przebierały i umieszczały w oddzielnych boksach, gdzie byłby z kolei przewijane, pielęgnowane i karmione wyjałowionymi mieszankami z butelek. (...)
W żłobku murzyńskim dla ludności ubogiej warunki były znacznie gorsze, nie było zbyt rygorystycznie przestrzeganej izolacji i sterylizacji. Dzieci bawiły się razem we wspólnych pomieszczeniach, a w porze karmienia przychodziły matki i karmiły piersią swoje niemowlęta, pieszcząc je i bawiąc się z nimi.
Jaki był efekt tych dwóch metod wychowawczych? Zaskakujący!
Pytanie: Jaki był efekt tych dwóch metod wychowawczych?
10.
L. wygnała zbójców na śnieg, żeby wymyli się przynajmniej z najgorszego brudu. Wzdragali się i za nic nie chcieli. To niebezpieczne dla zdrowia, zapewniał Fjosok. Ale L. była nieprzejednana. Trzeba się pozbyć zimowego smrodu, powiedziała. Tak więc wszyscy zbójcy zostali bez ceregieli wypędzeni na śnieg i wkrótce, dziko wyjąc, turlali się nadzy po ośnieżonych stokach w dół ku W. P.
Pytanie: Czy zgodnie z polskim systemem ocen programów telewizyjnych adaptacja z 1984 roku mogłaby być wyświetlana jako obraz od lat 0?
11.
T. i Y. byli razem szczęśliwi - nie na wieki, bo złodziej czas zgarnia w końcu wszystko do swego zakurzonego wora, jednak żyli szczęśliwie bardzo, bardzo długo. A potem nocą zjawiła się śmierć i wyszeptała swój sekret do ucha Osiemdziesiątego Drugiego Władcy Cytadeli Burz, on zaś skinął głową i nie odezwał się więcej, a rankiem jego ludzie zanieśli szczątki do Sali Przodków, gdzie spoczywają po dziś dzień.
Pytanie: Jak ma się zakończenie książki do zakończenia filmu?
12.
Patrzę na Boga, który siedzi za biurkiem i robi notatki, i myślę sobie, że Bóg się myli.
Nie jesteśmy niczym specjalnym.
Gównem i śmieciem też nie jesteśmy.
Po prostu jesteśmy.
Po prostu jesteśmy i jest jak jest.
A Bóg mówi:
— Nie, nieprawda.
Tak. No cóż. Niech Mu będzie. Boga nie przekonasz.
Pytanie: Podobno autor książki po obejrzeniu filmu stwierdził, że filmowe zakończenie jest lepsze i żałował, że sam na nie nie wpadł. Jak kończy się film?
13.
Kogoż ja widzę? Rzymska cesarzowa
Bez straży swojej świetnego orszaku?
Czy to Dyjana owita jej szatą
Swe poświęcone opuściła gaje,
By się w tych lasach przyjrzeć polowaniu?
Pytanie: W filmie pojawia się nawiązanie do rzymskich drużyn piłkarskich. Jakie to drużyny?
14.
Nagle poczułem się zmęczony. Noc mijała. Widziałem i słyszałem, jak L. wśliznął się do piwnicy, zabierając stamtąd nasze trumny. Był czas najwyższy na ucieczkę. Poczułem, że pragnę jeszcze czegoś... Poczułem potrzebę zabijania i picia krwi. Ale to nie brak krwi był powodem znużenia. To było coś innego, coś o wiele gorszego. Wydało mi się nagle, że ta noc jest tylko jedną z tysięcy innych nocy, nocą, która przechodzi w następną i następną, tworząc wielką linię nocy, której końca na próżno by szukać.
15.
(...) S. jest pewna, że zaszła pomyłka. "Możesz". On mówi - "nie mogę". Ona mówi - "możesz". On - "nie mogę". Tak. Nie. Tak. Nie. Tak. Nie. Tak. Nie. Tak. Nie. Teraz uważaj, bo to ci się pewnie spodoba. A. wychodzi, nie wiedząc, że świadkiem całego zajścia był uroczy brutal R. B. Słyszał wszystko.
16.
– Witam panów w nowym roku szkolnym. Panie D., jak się miewa ojciec?
– Dobrze, proszę pana – odparł C.
– Doskonale, proszę przekazać mu moje pozdrowienia. Czy pańska rodzina przeprowadziła się już do tego nowego domu, O.?
– Tak, proszę pana. Miesiąc temu.
– Wyśmienicie – N. uśmiechnął się zagadkowo. – Słyszałem, że to piękny dom.
Poklepał psa po głowie i podał mu krakersa. Dog schrupał ciastko z apetytem. Chłopcy czekali, niepewni i zakłopotani.
Pytanie: Chyba każdy wie, kto zagrał główną rolę w filmie, nawet jeśli go nie oglądał. Jednakże początkowo miała być ona powierzona innemu aktorowi - komu?
17.
Nie była na Tythonie od ponad czterech lat. Jako Strażniczka J. zajmowała się zwiadem. Niektórzy ze Strażników jakoś znajdowali powody, żeby wracać na ojczystą planetę regularnie – więzy rodzinne, nieustanne szlifowanie umiejętności, składanie raportów bezpośrednio przełożonym – ale wszystko sprowadzało się do jednego: nie lubili przebywać z dala od domu. Lanoree wiedziała też, że niektórzy J. odczuwają wielką potrzebę przebywania od czasu do czasu w przesyconej Mocą atmosferze Tythona, całkiem jakby nie byli do końca pewni swojej z nią więzi.
Pytanie: w 2014 roku książkę niejako "zdegradowano". Dlaczego?
18.
S. wziął prysznic, założył mokasyny, spodnie khaki, niebieską koszulkę i granatowy sportowy płaszcz. Wsunął swojego półautomatycznego glocka kaliber 40 do kabury, którą nosił na plecach, i upewnił się, że ma zapasowe naboje. Kiedy był gotowy, zszedł na dół, a kilka minut później zmierzał w stronę Kapitolu w taurusie wypożyczonym dla niego przez Jonesa. O szesnastej miał się spotkać z Samanthą Toppers i senatorem Windslowem w budynku Dirksena.
Pytanie: Autor kryje się za pseudonimem artystycznym. Jak brzmi jego nazwisko?
19.
G. wybuchnęła płaczem. Jej łzy gorące padały mu na piersi, przenikały mu do serca, roztopiły lodową bryłę i spłukały z niej okruszynę czarodziejskiego zwierciadła, które było przyczyną całego nieszczęścia. I nagle serce zabiło mu mocniej, zimny dreszcz przebiegł ciało, zdumiony podniósł oczy na G., a ona zaczęła śpiewać:
Co ja kocham na tym świecie?
Złote słonko, jasne kwiecie!
Boże ptaszki śpiewające…
Pytanie: Na podstawie książki powstało wiele mniej lub bardziej wiernych adaptacji. Kilka lat temu premierę miał film "na motywach", który popularnością przebił chyba wszystkich swoich poprzedników i następców. Jak się nazywa?
20.
Choć myślenie nie jest moją mocną stroną, po kolacji siadam i myślę. Całą noc myślę, a myślę sobie tak: po latach znów znalazłem J. I mam z nią synka, więc może jakoś damy radę się razem zejść?
Ale im dłużej myślę tym lepiej rozumiem, że nic z tego nie wyjdzie. Nie, nie dlatego,że jestem idiota - chociaż to by była wygodna wymówka. Nie, po prostu tak już jest. Tak już jest i basta. Zresztą może i lepiej dla małego F., że zostanie wychowany przez J. i jej męża niż gdyby miał mieć czubka za ojca.
==========
Aktualizacja po zakończeniu konkursu:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu