Dodany: 04.01.2005 07:06|Autor: k_ret
Zwierzę biblioteczne
Poranna audycja w Trójce, reklama "Żartu" Kundery dołączonego do Wyborczej. Czujnie nadstawiam uszu i coś mi mówi w środku - przecież to świetna książka, może by tak kupić? To tylko 15 złotych! Zaraz po tym szybkie spojrzenie na prawie pełną półkę - co ja zrobię z kolejną książką? A po chwili myślę sobie - przecież mogę ją wypożyczyć, kiedy będę chciał przeczytać. Po co ma stać na półce i się kurzyć?
Zdecydowanie jestem zwierzęciem bibliotecznym. Książki kupuję rzadko od kiedy odkryłem, że kupiona z dreszczem emocji, w wielkim pośpiechu, że świadomością, że muszę ją mieć, książka leży na półce i nie sięgam do niej czasem i pół roku albo i dłużej. Kupuję tylko te książki, których nie mam gdzie wypożyczyć, albo wiem, że będę do nich wielokrotnie sięgać.
Nie czuję potrzeby posiadania książek. Te z biblioteki w zupełności mi wystarczą - przelotni, ale mili goście. A kiedy chcę po nie sięgnąć ponownie, wystarczy, że znów udam się do biblioteki. A wizyty w bibliotekach uwielbiam - ale tylko w tych, w których można swobodnie chodzić pomiędzy półkami i samemu przeglądać i wybierać książki. Te nowoczesne, skomputeryzowane, z panią która przynosi książki według zamówienia nie mają dla mnie już tego uroku.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.