Dodany: 22.05.2013 22:39|Autor: hawajka_
Nudy, panie, nudy!
Wydawca uczciwie ostrzega na okładce: „Pewne tajemnice nie zawsze powinny ujrzeć światło dzienne”*. Zasada ta dotyczy raczej pewnych książek. Komu jednak na hasło „kryminał retro” mącą się myśli, a świat przesłania sepiowa mgiełka, temu żadne subtelne aluzje nie straszne i dopiero sama lektura „Poszukiwanej” Małgorzaty Kochanowicz może wywołać stan nieprzyjemnego otrzeźwienia. A przecież tak niewiele trzeba, by kryminał uczynić zajmującym – zaledwie jedna porywająca intryga i, dla naprawdę wybrednych, frapująca postać w pojedynczej liczbie egzemplarzy w zupełności wystarczą – że aż dziw bierze, jak wielu autorów rezygnuje z podobnych aspiracji.
Przyszłość Witolda Korczyńskiego, detektywa z bujną przeszłością, niestety nie zapowiada się ekscytująco. Zaś jego teraźniejszość sprowadza się do nostalgicznych wspomnień (bądź jedynie życzeniowych urojeń): o dawnym powodzeniu w miłości, o kosmopolitycznej biografii w rodzaju „z niejednego pieca chleb się jadało”, o niepowtarzalnych predyspozycjach (zwłaszcza tych intelektualnych oczywiście) do zawodu tropiciela w dobie cywilizacji oraz o koneksjach i znajomościach na dowolnym szczeblu społecznej drabiny. Bohater jak się patrzy. Tyle tylko, że tak skonstruowanego detektywa idealnego należałoby jeszcze ożywić, a na to już, widać, recepty gotowej brak. Miota się zatem pan Korczyński po „wyretrowanym” Krakowie roku Pańskiego 1904, czyniąc więcej szkód niż pożytku i zawsze wiedząc, co zrobić należało, już po fakcie. Niestety.
Sama intryga kryminalna w „Poszukiwanej” również zawiązuje się w momencie wspominków bohatera, niezbyt subtelnie dawkowanych przez Kochanowicz, skoro już od strony siedemnastej można łatwo przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się fabuła książki. Pozostałe trzysta stron lektury to oczekiwanie na nagły zwrot akcji i zagranie zadufanemu czytelnikowi na nosie – by w finale przekonać się z rozczarowaniem, iż autorka nie miała zamiaru nikomu strzępić nerwów. Chyba że czytelnik oczekiwał ciekawego i intensywnego obrazu początku XX wieku, bo wówczas nijaki i mdły portret młodopolskiego Krakowa może wywołać atak nerwowego ziewania.
Przewidywalność zdarzeń, obfitość nagromadzonych zbiegów okoliczności i niezmienna nieporadność gnuśnego detektywa Korczyńskiego wydają się wyczerpująco charakteryzować „Poszukiwaną” Małgorzaty Kochanowicz. Poszukiwania dobrej powieści kryminalnej w stylu retro trafiły w ślepy zaułek.
---
* Małgorzata Kochanowicz, „Poszukiwana”, wyd. Instytut Wydawniczy Erica, 2013; tekst z okładki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.