Przedwczoraj umarła Ala, moja przyjaciółka, biblionetkowiczka, jedna z nas - kochających książki -
studio.self. Nie znaliście jej. Nie udzielała się na forum, nie brała udziału w dyskusjach, nawet nie oceniała ostatnio przeczytanych książek. Była tu od stycznia 2009 roku, zaglądała, czytała co ciekawsze teksty.
Była bardzo interesującą osobą, fascynującą kobietą, miała tak ciekawe życie, że można by o niej, o jej życiu nakręcić film.
W młodości, wraz z siostrą chodziła do szkoły baletowej. Niestety po kontuzji musiała przenieść się do zwykłej szkoły. Tam spotkałyśmy się, w siódmej klasie szkoły podstawowej. Była nowa w klasie, ja też byłam tam nowa. Ale wraz z kilkoma dziewczynami i chłopakami stworzyliśmy paczkę, trzymaliśmy się razem. Razem między innymi jeździliśmy co sobotę i niedzielę na sztuczne lodowisko, gdzie szaleliśmy na lodzie. Dla mnie było to takie ważne, bo do tej pory, w szkole byłam poza grupą rówieśników. Taka sobie samotniczka. Później razem z Alą znalazłyśmy się w tej samej klasie liceum, siedziałyśmy w jednej ławce, razem przeżywałyśmy swoje pierwsze miłości i złamane serca. Te wydarzenia miłosne, na nas obu odcisnęły swoje piętno na wiele lat. Potem wyprowadziła się do innego miasta.
Po maturze wyszła za mąż. W sumie miała trzech mężów i dwoje dzieci. Ostatni raz wyszła za mąż w ubiegłym roku za swojego wieloletniego partnera. Była bogatą bizneswomen, miała dobrze prosperującą agencję reklamową. W trakcie zrobiła studia psychologiczne. Pisała wiersze. Kochała Francję i język francuski. O mało co a wyszłaby za mąż za Francuza. Kilkanaście lat temu przepisała firmę na dzieci i została buddystką. Jej ostatni mąż jest ważną osobistością w buddyzmie koreańskim. To tylko wyimek z jej życia.
Utrzymywałyśmy kontakt prawie przez całe życie. Jej śmierć, to niepowetowana strata dla ludzi ją kochających. Dla mnie.
Trochę jadu ode mnie na koniec. Nie umarła na "najsławniejszą ostatnio chorobę świata" tylko na inną chorobę. Może by nie umarła, gdyby większość środków nie przeznaczano na tę "sławną" chorobę, tylko na profilaktykę i leczenie innych, mnóstwa innych chorób.
-------------------------------
Ostatnia książka przeczytana przez Alę
Finalistka (
Janko Anna)
Moja czytatka
Finalistka - Anna Janko - fragmenty
Wiersze Ali w
To co pozostało...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.